Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
ewar pisze:Może i tak? Oby!
A tu kilka zdjęć z domku Teosia i Fendiego. Chłopcy mają koci raj. Zwracam uwagę na Fendiego na drzwiach. To nie są już takie zwariowane koty, dorosły, są ciachnięte, a mimo wszystko nadal jednak szalone. Możecie sobie wyobrazić, co było u mnie, kiedy cała trójka wariowała.
waanka pisze:Zdjęcie Fendiego na drzwiach, przerasta moje wyobrażenia o kocich umiejętnościach
ewar pisze:Może i tak? Oby!
A tu kilka zdjęć z domku Teosia i Fendiego. Chłopcy mają koci raj. Zwracam uwagę na Fendiego na drzwiach. To nie są już takie zwariowane koty, dorosły, są ciachnięte, a mimo wszystko nadal jednak szalone. Możecie sobie wyobrazić, co było u mnie, kiedy cała trójka wariowała.
ewar pisze:One mają trzy drapaki, oprócz tego jeden tekturowy specjalnie dla Teosia. W domu pojawiło się też pudło tekturowe, kiedy Duzi dowiedzieli się, że Teoś uwielbia właśnie pudła. U p.Izy drapaka nie miał, nie umiał z niego korzystać, ale już się ponoć nauczył. Domek bardzo się postarał, naprawdę.
ewar pisze:To domek zakochał się w Teosiu. Chciał jeszcze drugiego kotka, wybór padł na szylcię z DT z Warszawy. Byłam bardzo "za", bo przecież nie tylko moje koty zasługują na dobre domki. Po wizycie w DT jakoś się zniechęcili, bo trochę ogłoszenie mijało się z rzeczywistością i poprosili o kota ode mnie. Jakiegokolwiek. Zdecydowałam się na pięknego Fendiego, domek fajny, niech ma dwie kocie piękności, a Fendi balkon, bo uwielbia na nim przebywać.
Wróciłam spod huty ze złamanym sercem Kotów nie ma, Czaki głodny, dałam mu 400g puszkę, zjadł łapczywie. Domek burasi zburzony , jakoś bardzo mnie to zabolało. Ogrodzenie prawie w całości już usunięte, chyba wykarczują lasek. Zbierałam tam maślaki. Co chwilę jakiś zielony teren musi zniknąć, zostanie beton i styropian. W większości zabytkowych w końcu bloków ( art deco) usunięto cegłę klinkierową i zastąpiono ją płytkami łazienkowymi. Oczywiście bloki z cegły pokryto styropianem. Ktoś kiedyś odpowie za takie barbarzyństwo. Stalowa Wola kiedyś pachniała żywicą, wszędzie rosły sosny, bo to było na skraju Puszczy Sandomierskiej. Teraz śmierdzi, pomiary wskazują na katastrofalny stan powietrza, gorszy niż w Krakowie.Wyżaliłam się.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 158 gości