Jest cudny, to prawda. To w ogóle koci ideał. P.Iza mówi, że pierwszy raz tymczasuje kota, który wszedł do domu i zamieszkał, a z Tino nawet fuknięcia nie było. Trochę już rozruszał leniwca Tino, jakieś przebieżki sobie urządzają, ale nie ma rozrabiania. Teoś nikogo się nie boi, p.Izę czasem ktoś odwiedza, w tym mała dziewczynka i Teoś się z nią bawi. Nie jest namolny, ale taki jest wdzięczny, kiedy ktoś pomajta mu wędką przed nosem. Teoś zawsze jest tam, gdzie p.Iza, nawet towarzyszy jej w łazience. Nie śpi w łóżku, ale w sypialni p.Izy, a w dzień jest z nią w salonie. Najatrakcyjniejsza w domu jest jednak kuchnia. Tam przecież jest przygotowywane jedzonko, a Teoś lubi jeść. Smakuje mu surowe mięso, gotowa karma, mokra i sucha, szczególnie wybredny nie jest. Czasem popije śmietanki, obryweczkę w postaci kawałka szynki też dostanie. Kotek wygląda ślicznie, nie jest zapasiony, jest bardzo zgrabny i ma piękną, mięciutką sierść. P.Iza czesze go codziennie, Teoś to lubi i są efekty. To skarb, nie kot.