Teoś jest naprawdę zachwycający. Byłam pod hutą, spędziłam tam ponad godzinę
Dlaczego? Otóż, Jadzia przybiegła od razu, była głodna, ale ona nigdy nie je szybko. Jakieś pół godziny jej to zajęło. Dzwoniłam cały czas dzwonkiem, aby przywołać pozostałe i wreszcie zjawiło się czarne płochliwe. Jest naprawdę śliczne. Okazało się, że Jadzia się tego czegoś boi i szybciutko uciekła, ale już była najedzona. Płochliwe pozwoliło mi podchodzić bliziutko i nawet dotknęłam mu palcem nosa. Delikatnie, ale dało się. Zrobiłam parę zdjęć ( aparatu się boi) , wkleję później. Po drodze do domu zobaczyłam pingwinkę. Zakiciałam i natychmiast przybiegła. Śliczna, błyszcząca, zadbana, chyba ją znam. Mieszka w bloku pod którym ludzie karmią m.in. ogromnego marmura, pisałam o tym. Koteczka jest charakterystyczna, ma ucięty ogonek. Mokrej karmy nie chciała jeść, ale suchą owszem. Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie, ale przechodzi przez ruchliwą ulicę, tam kilka kotów już straciło życie. Tak to jest z kotami wychodzącymi.