Nakarmiłam Jadzię
Dostała naprawdę dobre jedzenie, wsuwała aż miło. Nie miała ochoty odchodzić, powracała do misek, ale pomimo, że jeszcze jedzenie było to jakby chciała coś innego. Dzisiaj głodna na pewno nie będzie. Miała surowe mięso, wołowinę i wieprzowinę, zjadła do spodu, mokrej karmy tak może łyżkę, ale dałam jej dzisiaj garstkę Purizonu. Pierwszy raz to jadła i najwyraźniej smakowało jej bardzo.
Po drodze spotkałam mojego psiego przyjaciela Aresa. Dostał próbkę psiej suchej karmy, bardzo mu smakowała. Zawsze mam coś w torbie, dostaję gratisy w Rossmannie, przydają się. Czasem są psie, a czasem kocie.
Motka już powolutku wyprowadza się z łazienki. Teraz śpi na kanapie, obok Benia, ale za wcześnie jeszcze na przytulanki, Motka nie jest na to gotowa. Muszę jej dawać coś, w czym jest wapń, najwyraźniej tego potrzebuje. Myślę, że ciąża trochę ją tego pozbawiła i teraz bardzo chętnie pije śmietankę i je serek bieluch. Szwy już powolutku się rozpuszczają, brzuszek porasta szczecinką. Chudziutka jest jeszcze, ale bardzo dużo je, powinna nabierać ciałka.