mir.ka pisze:podobno wczoraj u was był straszny huragan?
A, owszem, był. Koło mnie jakoś zniszczeń nie było, ale słyszałam o podtopieniach, zwalonych drzewach ..itd. Jedno drzewo spaliło się od uderzenia pioruna. Stalowa Wola znów pływała. Słyszałam też, że popaliły się ludziom dekodery od antenowych talerzy, komuś spalił się telewizor, chociaż był wyłączony, ale nie był wyjęty z gniazdka. Dzisiaj zanosi się na" powtórkę z rozrywki". Jest parno, duszno straszliwie i już się chmurzy.
Byłyśmy z Renią pod hutą. Jadzia od razu przyszła, zjadła trochę nerek. Dawno ich nie dawałam, smakowały. Potem pojawiło się to małe czarne, Renia zrobiła jakieś zdjęcia. Dorosłego czarnego i buraska nie widziałyśmy, ale są płochliwe, może przyjdą później. Jedzenia zostało.
Czaki był, przybiegł na zawołanie, ale byłyśmy we dwie, z rowerami, przestraszył się więc i uciekł. To jest pies po przejściach, był bity i często boi się nie wiadomo czego.