Huciane koty cz.V. Rudy Teoś i Fendi w DS-ie.Jest Jadzia!!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sty 25, 2019 8:10 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

ewar pisze:Znowu tylko płochliwe się pojawiło. Zrobiło się wybredne. Dzisiaj zjadło tylko mięso ( wołowina i wieprzowina), słoniny tylko parę kęsów, a mokrej karmy prawie wcale. Myślę, że jakaś inna bieda się załapie na resztki, bo znikają i tak.



czyli koty maja chyba jeszcze inną stołówkę i dobrze w taką kiepską pogodę, choc dla Ciebie nie bardzo bo tylko się denerwujesz jak się nie zjawiają :(
mogłyby sie jakos umówic i przychodzic na zmianę :wink: , miałabys mniej stresów
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72717
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob sty 26, 2019 8:20 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Opieka nad kotami to ciągły stres, mam na myśli nie tylko bezdomniaki. Tak już jest i już. Lucy ma chore spojówki, ten wściekle drogi żel już niewiele pomaga :( Rano wstaję i sprawdzam , czy wszystko w porządku z kotami, czy nie nasikane gdzieś, czy żaden nie zwymiotował i czy oczy mają zdrowe. Właśnie z oczkami ostatnio są problemy. Przy takim stadzie prawdopodobieństwo, że coś się zdarzy jest spore. Czekam na wiosnę jak na zbawienie. Przekonałam się, że kiedy koty zaczynają wychodzić na balkon, wygrzewać się w słońcu natychmiast jest lepiej. Poza tym, ganianie do weta zimą jest wyjątkowo uciążliwe, a czeka mnie jeszcze kilka wizyt. Kontrolnych, na szczęście, ale zawsze. Wczoraj zdrowo posypało śniegiem i znowu jazda na rowerze będzie średnio przyjemna, ale wyjścia nie ma.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sty 26, 2019 13:39 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Nie było żadnego kota :evil: Obrażę się na nie i już.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sty 26, 2019 16:36 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

ewar pisze: Poza tym, ganianie do weta zimą jest wyjątkowo uciążliwe, ale wyjścia nie ma.

Oj tak... Przeżyłam odbiór Bezi z przychodni, gdy akurat się zrobił niepodziewany paraliż komunikacyjny... Bezia też przeżyła, na szczęście :kotek: Ot, była dodatkowa przygoda :)

Dzielna jesteś z tym rowerem! Miau :kotek:
Wątek o Bajce, która dołączyła do Feliksa: viewtopic.php?f=46&t=176799
Wątek o Bezdomniaczce, która się stała Domniaczką Bezią: viewtopic.php?f=46&t=186711
Wątek przedprzedostatni, całego tercetu: viewtopic.php?f=46&t=208290
Nasze Kocie Wierszyki: viewtopic.php?f=8&t=208424

Nul

 
Posty: 11222
Od: Śro lis 02, 2016 17:23
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie sty 27, 2019 0:18 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Ewar, a ile kotów liczy Twoje domowe stado?
Ja sobie nawet nie wyobrażam jeżdżenia zimą na rowerze, nawet autem czasem się ślizgam :roll:

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10239
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Nie sty 27, 2019 7:07 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Na razie jedenaście. Mam nadzieję, że troszkę się zmniejszy.
Koki-99 pisze:Ja sobie nawet nie wyobrażam jeżdżenia zimą na rowerze, nawet autem czasem się ślizgam :roll:

Mam prawo jazdy, kiedyś jeździłam samochodem, ale dla wszystkich lepiej, że go nie mam :mrgreen: Jestem bowiem beznadziejnym kierowcą, rower zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Czasem myślę, że los za nas decyduje. gdyby nie koty nie ruszałabym się z domu tak często, nie miałabym tyle ruchu. Sama już nie wiem.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 27, 2019 8:11 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Właśnie z oczkami ostatnio są problemy.

Mi się wydaje, że koty, tak jak ludzie, chorują na przeziębienia i wtedy łzawią im oczy np. Moje prawie zawsze o tej samej porze roku, na jesieni, dostają jakiegoś przeziębienia, po tygodniu przechodzi. Zaszczepione są, więc myślę, że to albo jakiś wirus albo w związku z jesienią, nadejściem zimna. Np. moja brytyjka jak tylko wyjdzie na śnieg (wychodzi na 5 minut, musi sprawdzić, czy już wiosna nadchodzi :), to wraca z załzawionym oczkiem. Za chwilę oczko jest w porządku. Mam wrażenie, że to jest jak katar, ja też mam alergię na zimno i wiecznie kapiący nos w temperaturach poniżej +10 stopni. Więc może nie trzeba się za bardzo tym przejmować? Koty dobrze odżywione, zadbane, powinny same sobie z niektórymi infekcjami poradzić. Oczywiście nie chodzi mi o coś poważniejszego :)
Oby do wiosny :)

Zilvana

 
Posty: 364
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sty 27, 2019 9:21 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Nie, u mnie to coś innego. Pusia miała dawno temu operowane oczko. Operacja była w Warszawie. Podobno oczko wypłynęło jej, czy coś podobnego. Już u mnie też sobie oczko uszkodziła, miała zaszyte, ale już jest dobrze. Piksel zatarł sobie preparatem na grzyba, musiał mieć zabieg i do dzisiaj oczko mu zakrapiam. Mimek to samo, ale u niego dało się oczko wyleczyć bez chirurgicznej interwencji. Lucy nigdy nie będzie zdrowa :( Oczka są w porządku, czyściutkie, ale spojówki wyglądają koszmarnie. Pozostaje tylko leczenie objawowe, coraz mniej skuteczne.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 27, 2019 14:35 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

No i znowu żadnego kota nie było pod hutą. Nie wiem, czy bardziej się martwię, czy jestem zła.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 27, 2019 15:20 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

ewar pisze:No i znowu żadnego kota nie było pod hutą. Nie wiem, czy bardziej się martwię, czy jestem zła.



pół na pół :(
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72717
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie sty 27, 2019 16:57 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Może i tak :wink:

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Nie sty 27, 2019 19:31 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Lucy nigdy nie będzie zdrowa (...) spojówki wyglądają koszmarnie.

Bardzo współczuję, bo to taka walka z wiatrakami, ale co zrobić. Dobrze, że ma dom i nie musi już 'kurować się' na dworze. Pewnie już by tych oczek nie miała, gdyby nie Ty. Za cudowne (!) :) i całkowite ozdrowienie oczek kciuki jednak potrzymam, a co!

Zilvana

 
Posty: 364
Od: Nie sty 20, 2013 17:33
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pon sty 28, 2019 6:27 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Pozwolisz, że nie podziękuję ? :oops: Jestem przesądna. U Lucy to jednak wada wrodzona :( Kotka ma same zalety, jest śliczna, ma cudowny charakter, a spotkała ją taka krzywda.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon sty 28, 2019 9:55 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

ewar pisze:Na razie jedenaście.

Jak mawiają małolaty: szacun :201494

Koki-99

Avatar użytkownika
 
Posty: 10239
Od: Pt mar 23, 2007 13:48
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon sty 28, 2019 10:42 Re: Huciane koty cz.V. Rudy Teoś

Hm..Dużo tego, za dużo, ale wyjścia nie miałam. Na szczęście towarzystwo już zrobione, wyciachane, tylko domków potrzeba. Szczęście w nieszczęściu, że moje koty żyją w zgodzie, nie ma konfliktów. Tylko Gucia niezbyt zadowolona, ma już dosyć. To jej dom od zawsze, a musi go dzielić z coraz większą liczbą kotów. Czuję się nie bardzo w porządku w stosunku do niej.

ewar

 
Posty: 54969
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 76 gości