Boze, Jadziunia jak sie ciesze....a juz mialam bardzo czarne mysli
Nie moge wyjsc z podziwu jak te bezdomniaczki wspaniale sobie radza.
Ja wrocilam wczoraj z sanatorium w Swinoujsciu, ktore jest jednym, wielkim placem budowy....na kazdym wolnym skrawku ziemi powstaja hotele, pensjonaty i chodniki.
W miejscu gdzie znajoma karmicielka karmila kotki, wszystko zrownane z ziemia i stoi ogromny hotel, ktory lada moment bedzie oddany do uzytku. Tam byla m.in. koteczka pingwinka z podkurczona przednia lapka i karmicielka nazwala ja Lapka. Ostatniego dnia po kolacji przechodzillam tamtedy i kogo widze....za ogrodzeniem tego nowego hotelu jakis czarno-bialy kotek kula sie na pleckach. Zawolalam i natychmiast przybiegla i to byla wlasnie Lapeczka. Dalam jej saszetke ale wiem, ze p.Danusia karmi w dalszym ciagu te wszystkie kotki bo w krzakach ukryte byly puste miseczki. Tych kotkow nie widac za dnia wcale dopiero kiedy okolo 20:00 przychodzi karmicielka kotki juz wychodza z ukrycia i czekaja na zarelko. Ostatni raz widzialam Lapeczke w czerwcu 2016 roku i nie mialam nadziei jej spotkac, jak zobaczylam ten nowy budynek hotelu. Ale one gdzies w zakamarkach innych hoteli tam zyja. Wiele zginelo pod kolami aut i autobusow bo ruch roznych pojazdow w Swinoujsciu jest ogromny, ale kotki ktore zyja przy hotelach karmione sa tez przez kucharki i wygladaja naprawde dobrze. Puchate kulki nie boja sie ludzi a wiekszosc kuracjuszy wcale nie zwraca na nich uwagi
Ciesze sie, ze Jadziunia sie pokazala, to daje nadzieje, ze i pozostale kotki zyja - tylko zmienily jadlodajnie