Wczoraj nie fajny był dzionek. Ciągle coś. Telefon od Pani Teresy ciśnienie mi podniósł. Panikuje ,że nasza Ogonek jest prawdopodobnie chora. Co mam zrobić? Nic. W pracy jestem. Nie wyjdę. Ogonek po pracy była śpiąca i nawet na nas nie zerknęła. Skusiła się wieczorkiem na żarcie ale skubnęła tylko. Poszła sobie i jakby kulała. Nie panikujmy....nie panikujmy...
Dziś jednak i mnie się wydała dziwna. Skubała delikatnie saszetkę. Wycofałą sie do piwnicy. Tylko jak ma być głodna jak fura zarcia na noc została. Czarna nawet dzioba nie umoczyła.
Nic, będziemy obserwować.
Ogonek to ta kocia od zęba i "pomocy" TOZ-u. Co łapałam ją w zeszłym latem by wyleczyć.
Oby nic się nie przyplątało.
A swoja drogą TOZ wczoraj też był w tle. Był i drugi telefon od Pani Teresy. A w zasadzie pierwszy
. Zaczynał się od pytania czy w pracy jestem? No a gdzie to ja mam być? Wyszło na tro ,że trzeba iść kota jakiegoś obejrzeć ,co gdzieś w naszych rejonach się kręci. Ktoś zgłosił TOZ-ow ,że widział futro czarne z pocharataną po sznurku szyją. TOZowa pani zadzwoniła do PT. By ta poszła , pozerkała i dała znać. To wtdy przyjadą i kota złapią.
Akcja ma być błyskawiczna. PILNA! A kot na pewno sobie siedzi, zawija sreberka
i spokojnie na pomoc czeka
Wedle mnie widziano NieBudrysa co ma taki atrakcyjny wygląd. Co też wyraziłam. PT też tłumaczyła tamtej ,że jest taki kot a nawet dwa i już są zaopiekowane. Ale poszła na kontrolę. Nic nie znalazła. Za to wieczorem NieBudrys pojawił się przy miskach dając żywe świadectwo swego gojącego się karku i poranionej głowy.
Niestety PT opowiedziała i o tej niby kotce co do bloku się chowa. Tak jak pochwaliłą się ,że łapałą koty nowe na kastrację. Uczynny TOZ wyraził cheć przyjechania i złapania jej. Znaczy się tej sztuki niby nowej. Tylko niech PT ją namierzy i wskaże. Jeszcze mi tych głupich bab trzeba ganiających pod okienkami piwnicznymi.
Ciekawe, ze wiedząc już dużo wcześniej o kłopotach z dodatkowymi paszczami jakoś nie palili sie do wyłapania.
Coś się dzieje na rzeczy. Muszą się wykazać?
Nie mamy o sobie dobrej opinii. A już po numerze z Białą/Ogonkiem to już mamy masakryczne o sobie zdanie. Kilka ich akcji na fejsie w ogóle mnie rozwaliło. Jakbym debili czytała a nie ludzi zajmujących się zwierzakami. Co też wyraziłąm.
Dla sprostowania napiszę ,że TOZ rozłamał się. Część jest teraz Otwockim Towarzystwem Przyjaciół Zwierząt (chyba tak jakoś
) i przywłaszczył sobie tozowskie strony. Kilka osób zostało jako TOZ. Ci pierwsi odnieśli już "sukces", którym się chwalą na prawo i lewo. Wszelkie zwierzęta (szczególnie psy) odłowione na naszym terenie trwafią do schronu w ...Nowym Dworze Mazowieckim
A każdy złapany kot (dzik na kastrację i nie dzik) będzie przetrzymywany w licznych
DT jakie posiadają.
Ten świstak to ma górę sreberek do zawijania
PS Chyba i tak coś pokręciłam z tym nowym. To zdaje się jest TOPZ? Towarzystwo Otwockie Przyjaciół Zwierząt? Nie mam dojścia do fejsa to nie sprawdzę.