Emmunia i Emirek zeżarli już intenstinala od wujka Entusia otrzymanego. Podajemy leki, strzykawy , sitkujemy koniecznie 2 x, pakujemy Convę...
Emma nauczyła się jeść ze spodeczka. Tylko żarcie musi być zagęszczone. Więc łyżeczka lub dwie Convy idą. Wiem, wiem niby sprzeczność. Ale trzeba sobie radzić
Od wody to ona nie przytyje. Wyciućkuje ją i nic do pysia nie wpada konkretnego.
Warto było. Waga Emirka dziś to 0,98. Emmy to 0,79. I kupale ładniejsze. Jeszcze nie ideał ale już nie jest to kanonada smrodu i odgłosów.
Dziś łapałam gołębia. Stało to to i wisiało nad kawałkiem chleba. Napuszone i smętne. Okazało się, że ma jedną łapinkę mocno uszkodzoną. Ledwo chodzi. A bliższe przyjrzenie się ( po cholerę lazłam by zerkać) ujawniło brak ogona i uszkodzone skrzydła. Nie latało to to .Kropa zainteresowała się tym biedakiem już. Przeszukałam śmietnik, znalazłam karton, wpakowałam ptaka i... Zaczęłam dzwonić. Pukać w okienka. Ku uciesze osób petujących na balkonie . Nie zawsze można oglądać babona z trzepoczącym pudłem i kotami łażącymi za nią, latająca od okna do okna. Nie wiedziałam co zrobić. Znaczy się wiedziałam ale tutaj ptak w pudle. A na "oczach" mi siedzą koty czekające na śniadanie. Potrzebowałam przetrzymania. Nakarmię i wrócę. Do domu zaniosę,
posolem i pieprzem a potem wypuszczę
Ostatecznie trafił do Pani Tereski Drugiej. Może zostać. Jak dogada się z drugim to dojdzie do siebie u niej. Jak nie, zawieziemy do azylu.