tabo10 pisze:Ale co to zmienia na dobre kotu?
Niestety, z reguły nic.
Ostatnio koleżanka oddawała kota którego ktoś przyniósł do niej w nocy. Ogłosiła na fb i w okolicznych lecznicach, stronach Otwocka, TOZ-ie, schronisku. Właścicielka zadzwoniła i chamsko ją wyzwała od złodziei chcąc natychmiast odebrać kota. Nie było jej w domu więc umówiła się ,że jak wróci to skontaktuje się. Ale prosi o poświadczenie, że to jej kot. Książeczka, akt kupna (kot w typie rasy)... baba wyzywała ją. Ale ta się rozłączyła nie mogąc/nie chcąc rozmawiać rozmawiać. Była w pracy. Jak tylko wróciła do domu zapukała do niej policja z
właścicielką, zakonnicą (tą
moją jako świadek ,że ta pani to ma prawo do kota ). Policja odstąpiła od spisania "aktu oskarżenia" jak tylko udowodniono ,że wszystko jest ogłoszone i NIC nie stało na przeszkodzie do odebrania kota. W rozsądnym terminie. Kobieta cały czas była agresywna. Policja musiała ją uspokajać. Tylko termin trzeba było ustalić. Na miejsce zamieszkania naprowadziła właśnie ta zakonnica co w okno znalazczyni namiętnie zagląda. Kot wrócił za podpisaniem podobnego "aktu". Do tego policja przychyliła się, że balkon powinien być zabezpieczony i określiła termin wykonania prac. Wsio podpisane, kot odebrany. W najbliższy weekend wywieziono kota na wieś. Miał 3-miesiące. Był w typie niebieskiego brytyjczyka. Tyle się dzieciak naużywał z tego życia.
Znam tych ludzi. To już ich 4 czy 5 kot jakiego mają. Sama dzwoniłam do inspektora TOZ i SM gdy w mróz kota na balkonie trzymali. Darł ryja. Niosło po osiedlu. Dziewczynka, która ostatnio szukała kota jest prawdopodobnie z tej rodziny. Lokalizacja miejsca zamieszkania jakie opisała na to wskazuje. Inne fakty także. Wzięli kota ze wsi jak zawieźli swojego. Zamiast. Bo młodszy brat płakał. I ona. Brytka i tego wypuścił przypadkiem młodszy brat. Zresztą tego na balkonie też najmniejszy syn "niechcący" zamknął na nim. Czy kot winien wrócić do takiej rodziny? jak się znajdzie? Ogłoszeń nadal nie ma a szczątkowy drapak stojący na balkonie znikł. Zawsze jak mają nowego ,to pojawia się ten grat. Podejrzewam, że tam kot bytuje jak rodzinie zawadza. Jak znika kot znika i badziewie.
Sens taki papierek ma jak odda się kota po wykonaniu "prac" związanych z zabezpieczeniem kota i po zwrocie kosztów. Nie "przed". Jak widać kot przepadł.