Ranek jak co dzień. Już zaczyna oddział żyć. Przestrzeliła mi się pielęgniarka ze sterydem. Jak miło
że kwalifikowanej też się zdarza.
Dziś spałam. Nie biorę tabletek na sen/uspokojenie. Źle się po nich czuję. Mam głupie sny i... Jest i "i". Przez nie przegapiłam zadymę na ddziale. Jeszcze w Międzylesiu.
Budzę ci się ja rano a tutaj gwar większy niż zwykle. Moje koleżanki też podniecone. Tylko czekały aż oczy otworzę. Zaraz zostałam poinformowana, że nocą ( wcale nie późną jeszcze) po korytarzu latał... nagusieńki facio. Jak go stworzono. Biegał, majtał tym i owym. Znaczy się rękami machał. Darł jakieś słowa. A nawe ryczał jak byk. Pielęgniarki odpadły go. Ale trudno było go ocapić. Wił się wszak i walczył o wolność swoją. Wszak trza było i dłoni pilnować. Gdzie łapią. Jakoś go uciszyli. Już łzy ronić chciałam. Tylko tekst dalszy mnie powstrzymał. Ponoć tenże facet zerwał koszulkę nocną z Damy Sunącej. Poleciał i zedarł. A moje oczy tegoż nie widziały! Zgroza i rozpacz. Iza, policjntka, czekała w drzwiach na atak. Szukując się do powalenia nagusa. Eli kazała się cofnąć. A ja biedna leżałam se pod kocykiem nieświadoma zagrożenia czci mojej.
Rano Dama Sunąca z podnieceniem opowiadała swe przeżycia. Byłyśmy obie na EKG. Nawet skra zazdrości mnie dotknęła. Na mnie nikt nie poleciał
Ale jak doszła do opowieści jak ja dusił , to mnie odeszło. Gapiłam się na jej szyję i gapiłam. Aż zauważyła to. Paluszkiem więc wskazała na jej biel krzycząc " tu mnie trzymał z sił calych, widać!". Ano nie widać. Pytam więc grzecznie, gdzie ślady palców. I czy zgłosiła to. DS pogardliwie mnie zmierzyła cała. Marnego wzrostu jestem więc szybko jej poszło. Po nie bogatych kształtach tylko przeleciała z politowaniem. I fukając odeszła obrażona.
DS to postawna kobieta o słusznych gabarytach. Obleka je w kuse koszulki. Opinające konkretny tył i bogaty przód. Dwa sterczące szczyty przyciągają wzrok. Ona nie chodzi. Ona sunie. Co dzień wychodzi na depak i płynie po nim przyciągające zwrok. Zadzierający się kraj tyłu koszulki też jest zauważany. Zero szlafroczka. Zero sweterka. Nie dziwota, że jak ciekawość jej figurę wywlokła po nocy to ktoś chciał zobaczyć to ukryte piękno.
A tak w ogóle myślę, że to darcie szty to ściema. Nikt tego nie widział. Nawet ja
Ale... Od tamtej pory nic na sen nie łykam. Na wszelki wpadek