Robi się zimno. Wiatr wieje taki sobie. Niech popada deczko bo strasznie sucho jest. Niedzielny poranek przywitał mnie zapachem spalenizny i smugą dymu przygnaitanego do ziemi. Cała chmura ciągnęłą się nad blokowiskiem. Nie było jak oddychać. Obeszłam włości sąsiednie ale nic się nie paliło. Z dala usłyszałam wycie aut strażackich. Dziś wiem ,że wiele kilometrów od nas palił się las. Musiał nieźle być objęty płomieniami skoro aż do nas doszło. Ludzie wypalaja trawy. Idą do lasu z petem rzucanym w dal. Robią sobie ogniska. Wyrzucają butelki. A potem przyroda niszczeje. Cierpią rośliny i zwierzęta. Moje dzikunki były niespokojne. Taki dym nie wróży nic dobrego. One o ty wiedzą.
Niech popada. Przygniecie do ziemi wszelkie pyłki. Muszki co żrą namiętnie me umrdowane wałki zwane ciałkiem. Ileż trzeba siły woli by nie zdrapać z siebie swędzącą skórę. Najgorsze są te co to do ucha chcą szeptać i w nie włażą.
Przeszkadzają kotom. Całe tabuny unoszą się nad nimi. Może przegoni deszcz i te wstrętne muchy. Dla nich pełna kocia miska to porodówka.
Niech spadnie deszcz. Da życie roślinom. Omyje je z pyłu. Nawodni ziemie co aż trzeszczy pod stopami.
W lesie do miejsca gdzie stawiam wodę stworki ścieżkę udeptały już. Ptaki też ciągle sie kręcą. Co dziwne znajduję w niej różne rzeczy. Podejrzewam, ba!mam pewnosć, że to wrony i sroki działają. Wyobraźcie sobie ,że znajduje tam namoczony chleb czy inne okruchy. Muszą sobie przynosić i wrzucać celem zeżarcia. Ja tam pieczywa nie wysypuję. Za to w okolicy pełno tego "dobra" się wala.
Wczoraj podlałam usychające, przy śmietnikowe tujki. Widać jak im źle się dzieje. Deczko wody może je uratuje przed umarciem. Pani co szła wyrzucic odpady aż zachłysnęła się z podziwu. Pochwaliła nawet moją osobę. Usłyszałam ,że nareszcie ktoś zlitował się nad krzewami bo źle już wyglądają. Ona juz patrzeć nie mogła. Usłyszałam ,że zaliczyłam dobry uczynek. I w niebie zostanie mi to policzone.
Chrzanić niebo kobieto. Jak to takie ważne to każdy może dobry uczynek zrobić i tam trafić. Wiaderko wody tylko potrzebne. No, niech będzie dwa.
Zmilczałam. Przełknęłam.
Mam dość. Ptaków miska pusta przewala się od drzewa do drzewa. Wypiły? Nie, ktoś celowo przewrócił. Kran pod nosem jest. 5 meterkó tylko trzeba pokonać. Nikt nie napełni. No prawie nikt. Najlepiej by ubić wszystko co lata, chodzi, szczeka, kopie ... Wszystko co żyje a nie jest "człowiekiem".