Re: DT Na Końcu Świata
Napisane: Pon mar 29, 2021 23:51
Ja się bałam o stawy, kiedy polewałam zimną wodą. Bo była to iście lodowata woda.
Kiedyś jedna pani ogoliła swojego szorstkowłosego psa, żeby go odciążyć. Nie wiem, na ile go zgoliła, raczej krótko. Powiedziała, że sierść ważyła 2 kg i że teraz ten starszy pies z chorym sercem wreszcie odzyskał chęć do życia. Mam to w pamięci po dziś dzień i nieraz się zastanawiam, czy piesy nie ostrzyc. W tamtym roku nawet spróbowałam, ale maszynkę mam kiepską i wyszło tak sobie.
Masz może do polecenia jakąś nie za drogą, ale która będzie strzygła a jednocześnie nie potnie psiej skóry? (Tą moją zrobiłam kilka skaleczeń.)
W nocy chętnie bym wychodziła, to bardzo dobra pora, ale od ok. 20 grasują dziki i łosie Wpierw pokazują się o 22-23, potem o 21, a wreszcie chowam się przed nimi o 20.
Amiś mnie martwi, ale też i wkurza. Od paru dni zjada maksymalnie jeden pełny posiłek, resztę żarcia wyrzucam. Już mu nic nie pasuje. Kilka kęsów i dosyć. Ani Felix, ani Porta, ani Terra Faelis. Jeszcze tylko Stuzzy wciąga. Nie pasuje mu stara kolejność posiłków ani nowa, której próbowałam, żeby go przekonać. Jedzenie z ręki to za mało, na kuwecie też tylko trochę pociamka, zaś na drapaku prawie wcale nie jada. Słowo daję, żeby nie skutki uboczne, zaczęłabym go karmić przez sondę.
O! I jeszcze! Ponieważ bracia co jakiś czas są jednomyślni jak przystało na bliźniaki połączone mityczną więzią, to Aliś właśnie oprotestował swoje jedzenie.
Kiedyś jedna pani ogoliła swojego szorstkowłosego psa, żeby go odciążyć. Nie wiem, na ile go zgoliła, raczej krótko. Powiedziała, że sierść ważyła 2 kg i że teraz ten starszy pies z chorym sercem wreszcie odzyskał chęć do życia. Mam to w pamięci po dziś dzień i nieraz się zastanawiam, czy piesy nie ostrzyc. W tamtym roku nawet spróbowałam, ale maszynkę mam kiepską i wyszło tak sobie.
Masz może do polecenia jakąś nie za drogą, ale która będzie strzygła a jednocześnie nie potnie psiej skóry? (Tą moją zrobiłam kilka skaleczeń.)
W nocy chętnie bym wychodziła, to bardzo dobra pora, ale od ok. 20 grasują dziki i łosie Wpierw pokazują się o 22-23, potem o 21, a wreszcie chowam się przed nimi o 20.
Amiś mnie martwi, ale też i wkurza. Od paru dni zjada maksymalnie jeden pełny posiłek, resztę żarcia wyrzucam. Już mu nic nie pasuje. Kilka kęsów i dosyć. Ani Felix, ani Porta, ani Terra Faelis. Jeszcze tylko Stuzzy wciąga. Nie pasuje mu stara kolejność posiłków ani nowa, której próbowałam, żeby go przekonać. Jedzenie z ręki to za mało, na kuwecie też tylko trochę pociamka, zaś na drapaku prawie wcale nie jada. Słowo daję, żeby nie skutki uboczne, zaczęłabym go karmić przez sondę.
O! I jeszcze! Ponieważ bracia co jakiś czas są jednomyślni jak przystało na bliźniaki połączone mityczną więzią, to Aliś właśnie oprotestował swoje jedzenie.