Cóż, polewanie wodą to najpierwsiejszy ze stosowanych przeze mnie pomysłów (kotom zostawiamy po prostu wannę z wodą - cała trójka lubi się tam moczyć)... z lodami trzeba psa uważać - jeżeli grzecznie liże to nie ma problemu. Jeżeli gryzie to jest ryzyko zapalenia gardła. Uważać też na zimną wodę - jak byłam dzieckiem to nasz pies się od tego rozchorował
.
Z innych metod są kamizelki chłodzące (może się sprawdzi na spacery zamiast polewania wodą?), wiatrak ustawiony na legowisko (zazwyczaj ludzkie, my też chcemy przeżyć... a dziewczyny kładą się pomiędzy
), w najgorszym wypadku golenie psa (/kota) na 1-2 cm (pod żadnym pozorem nie krócej!). Nie wiem jaką długość sierści ma Piesa, ale może pomoże?
No i oczywiście najoczywistsze - wychodzenie z psem wyłącznie w nocy! Pierwszy spacer powinien zakończyć się bladym świtem (w lato zazwyczaj ruszałam do lasu ok. 4 nad ranem, wracałam 6-7 rano), po południu wychodzimy jak najkrócej (moja piesa dosłownie dochodziła do najbliższego trawnika i robiła co musiała), a wieczorny spacer zaczynałyśmy w lecie ok. 22 (i wracałyśmy koło północy). No, po południu jeżeli pies chciał to wychodziłyśmy na trawnik ponownie. Z tym, że to rozpiska na bardzo aktywnego psa, który nawet w dzikim upale potrzebował ruchu... u twoje Piesy może wystarczy tylko jeden dłuższy spacer (bladym świtem lub po zmroku, jak wam wygodniej)?