DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro maja 25, 2022 6:27 Re: DT Na Końcu Świata

EDIT: zrobiłam dopisek i kilka kolejnych, przepraszam za tyle edycji ale mam dzisiaj zwariowany dzień i dopisuję po kawałku żeby nie mnożyć postów - póki nikt nie odpisał jeszcze to sobie pozwalam na takie działanie :oops: .

Stomachari pisze: konieczne były godziny masażu. Może powinnam była dłużej miętosić malunią...


Wiesz, myślę że zrobiłaś wszystko jak trzeba i nie piszę tego jedynie z grzeczności.
Gdyby nie Twoja czujność - kotka zostałaby wypuszczona zaraz po odebraniu z Koterii :strach: .
Kotka była po operacji brzusznej (kastracja), miała nasilające się objawy które nie poddawały się leczeniu, usg było bardzo niepokojące, stan kotki szybko się pogarszał, badania krwi nic nie wyjaśniały - w takiej sytuacji otworzenie brzuszka w ramach ratowania życia było w pełni rozsądne. Ja osobiście w tym konkretnym przypadku odradzałabym Ci długotrwałe miętoszenie brzuszka koteczki, zresztą także kolejne lewatywy też - dlatego zasugerowałam wizytę na cito u weta i wykluczenie atonii jelit (co się niestety potwierdziło).
U niej problemem i stanem zagrożenia życia nie była tylko pewna ilość kału w prostnicy - ale całokształt. W tamtym momencie, przed operacją - nie było wiadomo co się dzieje, równie dobrze mogło to być powikłanie po kastracji, łącznie z zapaleniem otrzewnej. U kotów z rozległym stanem zapalnym jelit intensywne i długotrwałe masaże brzucha nie są wskazane (wręcz przeciwnie) - może dojść do krwotoku wewnętrznego a nawet gorszych powikłań.
Pisze o ty na wszelki wypadek - takie masaże bywają konieczne i ratujące życie, ale nie zawsze można je stosować.

Nie sądzę by kotce można było pomóc bardziej :(
Spotkała się z czymś z czym raczej nie miała szansy wygrać :(
Na pewno szczepienie na wściekliznę w momencie kastracji jej w tym nie pomogło :(
A robiłaś ze swoją wetką wszystko co można było zrobić mając takie dane jakie miałyście i przy takich objawach u kotki z taką historią - jaka była. Miała kroplówki, leki przeciwzapalne, antybiotyki, w tym metronidazol. Miała badania krwi i usg. Była zaopiekowana najlepiej jak się dało.
Bardzo przykre i niesprawiedliwe były słowa wetki z Koterii. Jeśli mają u siebie dużo przypadków tej kaliciwirozy paskudnej - powinni o tym ostrzegać przed przyjęciem i mówić że jest taka możliwość przy wydawaniu kota. Tym bardziej że w tym wypadku dodatkowo nie było najmniejszego powodu do podważania decyzji i metod leczenia Twojej wetki. A nawet jeśli to była kaliciwiroza (mogła ale nie musiała) - to kotka była leczona cały czas prawidłowo. Zal można mieć tylko za jednoczesne zaszczepienie i kastrowanie w Koterii. Fajnie że w dokumentacji się wszystko zgadza, ale pytanie jak to wpływa na wypuszczane koty :( a nawet jeśli się nie pochorują - to ile takie szczepienie daje.

Bardzo mi przykro że tak to się skończyło :(

Jeśli kotkę zabiła ta zmutowana kaliciwiroza z którą użerałam się pod koniec zeszłego roku a bidna zaraziła się w okresie gdy była kastrowana i jednoczesnie zaszczepiona, to możliwe że jej los to przesądziło :(
Mam nadzieję że koty się tym w Koterii nie zarażają po kolei, bo ona dosyć długo się wykluwa (acz różnie to bywa), oznaczałoby to że koty po operacjach wracają w swoje rewiry i niestety sieją tym dziadostwem :(

U mnie na 9 wtedy kotów - 7 zachorowało (o dziwo nie najstarsza 20 letnia schorowana kotka i 15 letni kot z eozynofilowym zapaleniem jelit i od lat na sterydach - oba zaszczepione tylko w młodości bo szczepienia bardzo odchorowały). Choroba bardzo atakuje jelita, bardzo osłabia kota, z jakiegoś powodu ścina z nóg (nie u każdego były objawy bólu), nadżery są głębokie i duże (ale nie wszystkie koty je miały - tylko młodziutkie) - u Tośka wylazły także już po teoretycznie wyleczeniu na wszystkich opuszkach łap. Ma dziwaczny przebieg, długotrwały, nawracający. Powoduje silny obrzęk jelit, stan zapalny wyłazi czasem aż na okolice odbytu szeroko pojęte, u Misia i Rudego powstawały aż rany/nadżerki aż do nasady ogona. Mam wrażenie że im młodszy kot tym bardziej chorował. Ale El Cota mi wykończyła :( a Czarną dobiła :(

Nie wiem co było kotce, możliwe że to właśnie to, z przebiegiem nasilonym/zamaskowanym/zafałszowanym tym co się działo przed ujawnieniem się objawów (organizm walczył jednocześnie z "wścieklizną" i kalici lub innym patogenem oraz regenerował się po kastracji) :(

Blue

 
Posty: 23416
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro maja 25, 2022 13:03 Re: DT Na Końcu Świata

anka1515 - dziękuję :) Zapytam weterynarz, czy ten preparat można (w razie czego) stosować u zwierząt, czy są jakieś przeciwwskazania.

Blue - dziękuję :) Rzeczywiście patrzę teraz na swoje poczynania przez pryzmat wiedzy o tym, jak to się skończyło. Wtedy nie wiedziałam.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.


Post » Pon cze 13, 2022 21:17 Re: DT Na Końcu Świata

Mam ochotę wrzeszczeć.
Nugat tępi Bąbelka. Najpierw wkraczał, gdy Bąbelek trochę na wyrost pomiaukiwał w czasie zapasów z którymś z braci (głównie Amisiem) i chwytał go zębami, tak że Bąbelek wrzeszczał, potem coraz częściej do niego startował, a teraz podnosi się natychmiast, jak go zobaczy na horyzoncie. Będę musiała towarzystwo podzielić jeszcze bardziej, żeby nikt gnębiony nie był. Trudno, Nugat będzie wracał do łazienki, skoro nie umie żyć w grupie.
To wspaniały kot, ale na jedynaka albo do psa.

Jasna cholera :?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon cze 13, 2022 21:34 Re: DT Na Końcu Świata

Trzymam kciuki, żeby chłopak szybko znalazł dom :ok:

Sierra

 
Posty: 6297
Od: Sob cze 13, 2020 22:51

Post » Wto cze 14, 2022 17:46 Re: DT Na Końcu Świata

jaki Nugat jest śliczny, taki okrąglutki. kciuki za dobry domek :ok:
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pon cze 20, 2022 22:59 Re: DT Na Końcu Świata

Sierra, Myszorek - dziękuję :) :)

Nugat od kilku dni nie dostaje w ogóle sterydu, przerzuciłam go (stopniowo) na Apoquel. To preparat z rejestracją dla psów. I rzeczywiście kot nie wydrapuje sobie ran pod uszami, ale Apoquel chyba nie całkiem likwiduje świąd. Nugat nie pozwala teraz dotykać sobie głowy, zaraz mnie podgryza, a wcześniej lubił głaskanie, no i stał się nerwowy. Wczoraj startował do Bąbelka. Zabroniłam głosem. Zatrzymał się, ale widać było, że jest zły z tego powodu. Wyżył się na przechodzącym obok Alisu - złapał go za szyję zębami, tak że Aliś pisnął. A on raczej milczący jest w zapasach. Wygoniłam Nugata do łazienki. Wróciłam do puszczania go tylko wtedy, gdy inni są zamknięci.
Dokulamy się na Apoquelu do testów alergicznych, a potem nie wiem co dalej. Steryd był skuteczniejszy i tańszy, ale nie uśmiecha mi się ani cukrzyca, ani Cushing, jeśli kot będzie dostawał je dożywotnio. Nie widzę też szansy na dietę eliminacyjną. I tak sukcesem jest, że przerzuciłam go na Wild of Freedom i GranataPet bez żadnych śmieciowych dodatków.
No i nie wróży to wybitnie dobrze adopcji...

U Bąbelka zobaczyłam dzisiaj stan zapalny dziąsła przy jednym przedtrzonowcu. Umówiłam wizytę na za dwa tygodnie. Chwilami mam wrażenie, że kotom zęby są potrzebne tylko po to, aby podwyższać moje rachunki u wet :roll:

Po drodze był też epizod alergiczny u piesy. Pod pachami miała czerwone plamy i się drapała. Dostawała steryd i jej przechodziło. Zostawiłam jeden smak jednej firmy puszek, resztę wycofałam, teraz stopniowo wprowadzam z powrotem. Nie jest jednak wykluczone, że uczuliło ją coś, co sobie zlizała z podłogi :? Od jakiegoś czasu ma zwyczaj chodzić po domu, jak nie patrzę, patrolować i zlizywać resztki. Najwięcej w pobliżu kocich misek, ale oczywiście nie tylko.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto cze 21, 2022 10:08 Re: DT Na Końcu Świata

kciuki za zdrówko wszystkich futrzastych. :ok: testy na alergie robisz z krwi?pytam,bo sama sie zastanawiam zeby mojej zrobić.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Śro cze 22, 2022 12:33 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję :) Zdrowie bardzo by się przydało ;)
Tak, planuję z krwi.
Jedna wet mi je odradzała, bo uważa, że często dają fałszywe wyniki, druga mówi, że problem jest wtedy, gdy zwierzę jest na monodiecie albo dostaje bardzo duże ilości jednego rodzaju białka, na przykład jeśli kot jest ciągle na karmie z kurczakiem, to w wynikach może wyjść alergia na kurczaka, nawet jeśli kot uczulony nie jest. Innymi słowy trzeba ostrożnie interpretować wyniki z krwi.
Ponoć bardziej miarodajne są testy skórne, ale te kosztują majątek i mnie nie stać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro cze 22, 2022 12:51 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:Dziękuję :) Zdrowie bardzo by się przydało ;)
Tak, planuję z krwi.
Jedna wet mi je odradzała, bo uważa, że często dają fałszywe wyniki, druga mówi, że problem jest wtedy, gdy zwierzę jest na monodiecie albo dostaje bardzo duże ilości jednego rodzaju białka, na przykład jeśli kot jest ciągle na karmie z kurczakiem, to w wynikach może wyjść alergia na kurczaka, nawet jeśli kot uczulony nie jest. Innymi słowy trzeba ostrożnie interpretować wyniki z krwi.
Ponoć bardziej miarodajne są testy skórne, ale te kosztują majątek i mnie nie stać.


Tez o tych z krwi słyszałm, że nie miarodajne, moja jest na diecie, ale nie je jednego rodzaju mięsa tylko 4 rodzaje. czyli najlepiej przed badaniami podawac każdy rodzaj i może bedą w miarę wiarygodne.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Śro lip 13, 2022 11:52 Re: DT Na Końcu Świata

Wczoraj Nugat miał pobieraną krew na testy.
Apoquel sprawił, że kocurek nie wydrapuje sobie ran pod uszami, ale nie rozwiązuje wszystkich problemów. Sierść na karku krótsza zapewne od drapania (nie dość intensywnego, aby były uszkodzenia skóry, ale wystarczającego, aby sierść nie była ładna), kot nerwowy, jak się dotyka głowy, a że ma też zespół falującej skóry, to nie bardzo jest po czym go głaskać. Na sterydzie było lepiej, ale cukrzyca i Cushing to jeszcze gorszy wariant...

Awaryjnie jest u mnie też Stempel. Niestety non-stop siedzi w klatce, nie mam go jak i gdzie puszczać. Mogłam go wziąć tylko pod warunkiem, że się ktoś na fb zgłosi do adopcji (ogłaszałam kota z ulicy). Dwie panie zainteresowane, oby nic się nie sknociło. Miły, mruczący, łagodny, z pociesznym pyszczkiem.

Pojawił się nowy kocur do kastracji.

Nie pociągnę dłużej bez zbiórki. Zaczęłam wczoraj pisać wstępną wersję, ale jakoś mało przekonująca mi się wydała.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lip 14, 2022 8:56 Re: DT Na Końcu Świata

:ok: :ok: :ok: za adopcje
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pt lip 15, 2022 13:19 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję :)

Niestety u Stempelka wyczułam jakąś kulkę mniej więcej w połowie żeber, która przemieszcza się pod skórą przy dotyku. Zgaduję, że śrut, więc trzeba będzie zrobić RTG całego kota przy okazji zębów. Ale jeśli będzie sporo czyszczenia paszczy, to wet nie podejmie się otwierania jakiejkolwiek innej rany, aby jej nie zanieczyścić. Nie cieszy mnie perspektywa przyjeżdżania kilka razy.
Jeśli to nie śrut, to jeszcze gorzej, bo może być jakiś rodzaj nowotworu.
Ponadto na pyszczku zbiera się Stempelkowi osad, który może wynikać z alergii albo osłabienia. I wokół jednego oka zbiera się wydzielina i śpiochy. Nie ropa, tylko też ciemny osad.

Ciekawe, że mało który ze zgarniętych z dworu kotów jest w pełni zdrowy - taki że podam coś na pchły, odrobaczenie, dam na kastrację i mogę wydać do adopcji. Nie powiem, że żaden, ale najczęściej mam się czym martwić. A to niejadek, a to alergie, zęby, choroba autoimmunologiczna, chlamydie czy wreszcie śrut. Szczęśliwe życie kota wolnego :?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lip 15, 2022 18:54 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:Dziękuję :)

Niestety u Stempelka wyczułam jakąś kulkę mniej więcej w połowie żeber, która przemieszcza się pod skórą przy dotyku. Zgaduję, że śrut, więc trzeba będzie zrobić RTG całego kota przy okazji zębów. Ale jeśli będzie sporo czyszczenia paszczy, to wet nie podejmie się otwierania jakiejkolwiek innej rany, aby jej nie zanieczyścić. Nie cieszy mnie perspektywa przyjeżdżania kilka razy.
Jeśli to nie śrut, to jeszcze gorzej, bo może być jakiś rodzaj nowotworu.
Ponadto na pyszczku zbiera się Stempelkowi osad, który może wynikać z alergii albo osłabienia. I wokół jednego oka zbiera się wydzielina i śpiochy. Nie ropa, tylko też ciemny osad.

Ciekawe, że mało który ze zgarniętych z dworu kotów jest w pełni zdrowy - taki że podam coś na pchły, odrobaczenie, dam na kastrację i mogę wydać do adopcji. Nie powiem, że żaden, ale najczęściej mam się czym martwić. A to niejadek, a to alergie, zęby, choroba autoimmunologiczna, chlamydie czy wreszcie śrut. Szczęśliwe życie kota wolnego :?


To juz lepiej żeby śrut był niż cos gorszego.Ja tez tak miałam, dokarmiałam było w miarę ok, jak złapałam np na sterylizację kot sie posypał , leczenie, jazdy do weta.Najdłużej leczyłam ponad 3 miesiące, mame i jej dzieciaka. Jak chodziła luzem było ok, złapałam, na trzeci dzien się posypała, zaraziła syneczka i 3 miesiace leczenia obu kotów(własnie na chlamydie między innymi, nie wspomne o testach PCR, w kierunku chlamydii po wyleczeniu, które robiłam obu kotom, a drogie były ponad 200 zł 2 lata temu) :evil:
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4802
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Sob lip 16, 2022 8:11 Re: DT Na Końcu Świata

A to, że rozkładają się po zabraniu do domu, to już jest wisienka na torcie :mrgreen:

Zmiany na pysku Stempelka są tak paskudne, że się zastanawiam, czy to jednak nie grzyb :?
W uszach syf, a po leczeniu iwermektyną powinno być znacznie lepiej. We wtorek kolejna dawka. Chyba to potrwa :?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: persik_ns i 29 gości