DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro sty 29, 2020 4:29 Re: DT Na Końcu Świata

Chciałam w weekend mięso kupić. Niestety w Carrefourze znów mi dali śmierdzące :evil: Oddałam. I pomyślałam sobie, że może czas odpuścić sobie mięso tak zwane świeże. Bo albo dostaję zepsute, albo ostro zakonserwowane, że później zwierzaki mają problemy z wątrobą. Może lepiej mrożone. Jak sądzę zamrożenie ubitego zwierzaka jest prostsze niż utrzymywanie go w świeżości. Do lodu i po sprawie. Poza tym wśród mrożonych w Carrefourze króluje dziczyzna. A dziczyzna powinna być zdrowsza od zwierząt gospodarskich. Mniej napakowana (za życia) sterydami, antybiotykami i innymi substancjami. Nawet zwierzęta trzymane w niewoli powinny mieć się lepiej. Może prócz królików, bo je da się trzymać na małej przestrzeni, ale z drugiej strony nie słyszałam o aferach z królikami, więc może chowane są w lepszych warunkach.

Tym sposobem kupiłam dla siebie królika. W sumie jego mięso za kilogram nie wychodzi tak dużo drożej. Kotom też się coś dostało. Ku memu zdumieniu Bąbelek nie chciał walczyć z żeberkami, odmówił jedzenia, chociaż surowe mięso uwielbia. Ale ma chyba uraz i gryźć kości już więcej nie zamierza. Za to Amiś chętnie przyjął żeberka. Zjadł całe. Aliś zaczął wariować, gdy tylko położyłam mięso na desce. On był najbardziej bezproblemowy. Nie mógł się doczekać i natychmiast zabrał się do jedzenia, gdy tylko dostał.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro sty 29, 2020 7:22 Re: DT Na Końcu Świata

tylko z dziczyzny nie bierz dzika właśnie, bo wsród dzików ta wścieklizna rzekoma panuje, a one pod tym kątem w ogóle nie są badane. z mrożonego mięsa są dwie strony- poszukam i może potem wrzucę, gdzie jest różnorodność mięsa i przychodzą zamrożone, w dobrym stanie- Milena88 korzysta. Ceny są całkiem przyzwoite- z doliczeniem kosztów wysyłki cena wychodzi i tak lepsza niż w sklepach, z których ja mam możliwość korzystania.
U mnie w Kauflandzie jest dobre mięso świeże, przerób jest tam ogromny, na bieżąco otwierają te pakowane w warunkach sterylnych, jak coś jest z poprzedniego dnia, najczęściej wieczora, to jest przecenione i można wychwycic, że dłużej leży.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7102
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Śro sty 29, 2020 13:59 Re: DT Na Końcu Świata

U mnie Kaufland jest niezbyt duży i nie ma tam takiego wyboru, niestety.
Poproszę o linki w wolnej chwili :) Chętnie przejrzę ofertę.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sty 30, 2020 22:14 Re: DT Na Końcu Świata

Bąbelek trochę dziś kicha, bo miałam awarię kotła (viewtopic.php?f=1&t=175279&p=12292654#p12292654)
Prawą dziurkę od nosa ma nieco zaróżowioną.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt sty 31, 2020 22:41 Re: DT Na Końcu Świata

Bąbelek tak się umościł na poduszce, że nie chciał wstać nawet na smakołyki. To jest rzadkość, istna rzadkość.
A Amiś walił łapami w szybę i przestraszył zewnętrznego strachulca.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lut 01, 2020 19:53 Re: DT Na Końcu Świata

Nie mogę patrzeć na królicze korpusy na bazarze, bo widzę oskórowane koty. :twisted:
Przestałam chodzić do tej budki, choć mają tam świeże drobiowe. Kupuję w Wierzejkach indyka dla kotów.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14679
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lut 01, 2020 23:37 Re: DT Na Końcu Świata

Cały królik rzeczywiście wygląda dość smutnawo. Ja kupiłam kawałki na tackach, paczkowane, a to już przypominało li tylko mięso :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lut 03, 2020 1:08 Re: DT Na Końcu Świata

Było dziś dziwnie. Otóż nad domem przeleciał klucz ptaków. Bąbelek i Aliś zobaczyli go przez okno. Bąbelek zaczął warczeć, Aliś lekko nastroszył futro, ale zaraz oklapło. Natomiast Bąbelek, ciągle warczący, nastroszony od policzków po koniec ogona, wszedł pod szafkę i patrzył na mnie wielkimi oczami. Po chwili wyszedł, ale dalej warczał, ciągle się stroszył i zaczął iść na koniuszkach palców, żeby wydawać się wyższym. I nie przesadzam z polikami: jego lekko dziecięca buzia wyglądała jak miniatura rosłego kocura o wielkich pucułach do znaczenia terenu.
Warczenie i stroszenie się utrzymywało się jakąś godzinę. Bąbelek co jakiś czas zerkał na mnie wciąż wielkimi oczami, zerkał przez szybę, stawał słupka i wpatrywał się w dal. Cały czas warcząc. Nie przerywał i nie przestawał się stroszyć. W końcu uznałam, że to nie jest zdrowe dla kota i wzięłam go na kolana. Przytrzymałam siłą i mimo protestów, a za każdą sekundę względnego spokoju dawałam nagrodę. Na szczęście z radością przyjmował smakołyki. Niedługo to trwało, Bąbelek miał dość, ale tym razem już się nie nastroszył, nie warczał, tylko usiadł pod stołem z wielkimi oczami. Stamtąd obserwował pokój. Słabo zareagował na dźwięki filmów z ptakami i myszami, a także z kociakami, które puściłam, żeby go czymś zająć. Rozsiadłam się na kanapie. Wreszcie Bąbelek usadowił się na drapaku obok, tak żeby być na mojej wysokości. Trochę się relaksował, ale samo to miejsce było dla niego niezbyt typowe (bo nie w domku, nie w hamaku, tylko na domku), widać, że wciąż szukał wewnętrznej równowagi. I chyba chciał być blisko, tylko na swój sposób. Po chyba dwóch godzinach przyszedł na ulubioną poduszkę. Mniej więcej od tego momentu zachowywał się zwyczajnie.

Zdumiewa mnie, że przestraszyły go ptaki i to wcale nie drapieżne. Może ma złe doświadczenia z kocięctwa, jak był wolno żyjącym maluchem, nie wiem. I zaskakuje mnie też, że ten dziwny stan utrzymywał się aż godzinę, skoro pamięć krótkotrwała zwierząt obejmuje jakieś 20 minut. A przecież nie przeżył traumy, tylko zląkł się ptaków za oknem.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lut 03, 2020 6:55 Re: DT Na Końcu Świata

ale nigdy się nie zdarzyło, żeby stado ptaków przelatywało nad Waszym domem?
Dziwna reakcja w sumie- u mnie gromadzi się wokół bloku dużo kawek, wron i jak tylko coś się wśród ptaków dzieje ( a zdarzały się bardzo głośne akcje, bo np ptak uwiązł skrzydłem w załomie dachu i całe stado zgromadziło się wokół szamoczać, się, kracząc, piszczać ), to ja wiem, bo niemal wszystkie koty na parapetach, pod oknami i szaleją, by zobaczyć więcej, zaden nie ma reakcji wycofywania się, jedynie mój Filemon spi niewzruszony.
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7102
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto lut 04, 2020 1:33 Re: DT Na Końcu Świata

Różne ptaki wokół domu czasem się kręcą, myślę, że jakiś klucz przynajmniej raz przelatywał. Chociaż ten akurat był wyjątkowo duży, składał się z wielu ptaków. Może to miało znaczenie?
Kiedyś koło domu kręcił się bażant. To akurat było fascynujące widowisko. Bąbelek bacznie się przyglądał, a Amiś drapał w szybę i wydawał takie klikające dźwięki. W pewnym momencie bażant się poderwał i wszystkich przestraszył :lol:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro lut 05, 2020 23:47 Re: DT Na Końcu Świata

Dawno temu kupiłam dwie komody z płyty w promocji. Potem mi się koncepcja zmieniła, więc leżały w kartonach. Teraz doszłam do wniosku, że zwierzowych rzeczy zrobiło się tak dużo, że pudełko, które bardzo lubię, przestaje być praktyczne. Zaczęłam więc jedną z komód składać.
W zasadzie mogłabym napisać mini powieść w odcinkach. Twórca projektu tej komody był jakiś oderwany od rzeczywistości. Albo nigdy mebli nie skręcał. Istny koszmar. Część płyt zamiast pełnych nawierceń miała tylko zaznaczenia, gdzie wkręcić śrubę. Oczywiście były to boki szuflad, do których trzeba przykręcić mechanizmy. Bo wspaniale jest trzymać kolanem wielką i ciężką szufladę, jedną ręką nakierowywać zaznaczeniem na wprost otworu w mechanizmie, a drugą z całej siły napierać na śrubkę, żeby ta się wkręciła. Przy wyższych szufladach kolano zastąpiłam wypełniaczami z powietrzem do paczek, ale ilość sprzecznych ze sobą operacji dla rąk została ta sama. Kompletny bezsens. Co gorsza w bokach zaplanowano 6 otworów, natomiast ten fragment mechanizmu, który się wkręca w szufladę, ma dostępne tylko 3 otwory. W związku z tym szuflada przykręcona jest tylko z przodu, a cały ciężki tył opada sobie swobodnie. Dzięki temu chociaż szuflady miały zamykać się w sposób tradycyjny, gdy góra i dół frontu przylegają do konstrukcji komody, teraz mogą zamykać się w nowy, designerski: dół sterczy pod kątem do przodu, podczas gdy góra przylega.
O pomyśle z podwójnym frontem aż żal pisać. Rozumiem chęć wykorzystania do maksimum miejsca w kartonie, ale przykręcanie wielkiego kawałka płyty do krzywej konstrukcji za pomocą śrub, które radośnie tę płytę odpychały miast przyciągać, jest zajęciem dla osoby uczęszczającej na siłownię, nie dla kogoś, kto beztrosko postanowił złożyć mebel. Nie wyobrażam sobie też, jak mogłabym to zrobić, gdybym nie miała w domu dwóch wielkich worków ze żwirkiem dla kotów, które zdołały zamortyzować mój ciężar, kiedy opierałam się w miejscu wkręcania śrub.
Komoda stoi, jest ładna, ale wysiłek włożony w jej złożenie jest wyrównaniem niskiej ceny promocyjnej. Gdybym miała kupić ją za pełną kwotę a potem tak się mordować, chyba bym się popłakała.
Zaczęłam przekładać zwierzowe rzeczy. Mam kupione coś w rodzaju organizerów do szuflad, które będą niezbędne, ale pewnie i tak skończy się na tym, że spora część rzeczy trafi do mniejszych pudełek, a te do większych albo w stosiki.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw lut 06, 2020 23:37 Re: DT Na Końcu Świata

Wczoraj w ciągu dnia znów wet pobrała krew Amisiowi. Zobaczymy, czy tym razem nic się nie sknoci.
Aliś dzisiaj jakiś nieswój. Wchodził do kuwety, kopał w niej, wychodził, znów wchodził, potem siadał w środku, znów kopał. Pod wieczór chciał pieszczot na kanapie, a zwykle nie wskakuje na ludzia na kanapie, zwykle biega od drapaka do drapaka i głośno miauczy, żeby go na drapaku głaskać. Na razie niby nic mu nie jest, ale jestem zaniepokojona.

Edit: Chyba się pomału wyjaśnia, co Aliś chciał od kuwety. Ma kolejne sensacje jelitowe. Po karmie Gussto. Nie wiem, czy ją jeszcze kiedyś kupię, bo oprócz tego smaku, który spowodował brzuchowe problemy, inny smak szybko zaczynał śmierdzieć (odesłałam go) i tylko trzeci został i jest po nim dobrze.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt lut 07, 2020 21:58 Re: DT Na Końcu Świata

Z innego wątku zacytuję:
mziel52 pisze:Chińczycy ze strachu przed wirusem wyrzucają swoje zwierzaki przez okna. Obrazek
https://au.news.yahoo.com/owners-throw- ... 54314.html
https://7news.com.au/news/animals/coron ... s-c-678046


Oby tylko w Polsce ludzie nie mieli takich zaburzeń paranoidalnych. Paranoja powinna mieć logiczne podstawy, tu ich brakuje.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob lut 08, 2020 7:43 Re: DT Na Końcu Świata

Jakiś koszmar z tymi chińczykami :(

aga66

 
Posty: 6126
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Nie lut 09, 2020 0:40 Re: DT Na Końcu Świata

Wyobrażam sobie, że mnóstwo z tego strachu nakręcają tamtejsze media. Jak człowiek codziennie jest bombardowany komunikatami o super strasznym wirusie, to pewnie zaczyna głupieć.
Znajoma przeliczyła na podstawie tych bardziej wiarygodnych danych, że śmiertelność koronawirusa wynosi... 2%. Tymczasem najsłabsza z trzech form wirusa Ebola ma śmiertelność rzędu bodajże 10%, a jakoś ludzie nie wpadają w taką paranoję.


Z mojego "podwórka": Rano dałam wszystkim jeść a potem musiałam wyjść na część dnia. Amiś zjadł chyba ze dwa kęsy - przy mnie, a potem już nie ruszył. Po powrocie dałam mu na próbę Feringę Pure Meat, która przyszła w piątek. Smak królik z pasternakiem. Smakowało mu i to bardzo dobra wiadomość. Nieco gorsza, że zaraz potem wszystko zwrócił. Może za szybko jadł a żołądek był zbyt pusty. Posprzątałam. Po 20 minutach dojadł resztę porcji. To już utrzymał w żołądku. Jest strasznie głodny, liże foliowe opakowania. Na noc znów mu dam Feringę, ciekawe, jak długo nowość będzie się cieszyć jego zainteresowaniem.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10662
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości