Dziękuję za poradę
Mam troszkę inny sposób, na ogół dość skuteczny, o ile tylko kot wejdzie aż do zapadki. Ustawiam jedną lekką miskę plastikową i jeden cięższy porcelanowy talerz dnem do góry. Na obu odrobina karmy. Kot talerz traktuje jako niegroźny, bo talerze zwykle są niegroźne, więc najczęściej bez oporów przydeptuje rant, próbując dosięgnąć głębiej położonej miski w rogu. Talerz leży na zapadce, więc dotknięcie rantu zamyka klatkę.
Całkiem nieźle się sprawdza. Chyba tylko jeden kot rok czy dwa temu dał radę wyjeść przynętę i ominąć rant talerza, ale za drugim razem już się złapał
System zawodzi, jeśli kot w połowie klatki zmieni zdanie i zawróci
Będę mieć w pamięci Twoją metodą, ale może się nie sprawdzić przy mojej klatce, bo w niej zapadka nieco ciężko chodzi i nie od razu zamknęła się nawet wtedy, gdy sznurówką przywiązałam kawałek mięsa do blaszki, tak że kot musiał szarpać się o każdy kęs. Ale w zamian za to klatka nie zamyka mi się sama, gdy stoi na nierównej nawierzchni, co zdarza się w drugiej (ogólnie gorszej) klatce.
Rybę mam z karmy
Są niektóre takie puszki pachnące jak te dla ludzi, najczęściej w takie celuję. Kawałki ryby w galarecie albo w pomidorach i galarecie.
No i leję walerianę na kawałek materiału pod zapadkę. Kot, co na ostatniej akcji zamknął klatkę z zewnątrz, w ogóle nie ruszył żadnej z dwóch przynęt, nic a nic, za to węszył za walerianą. Pewnie nażarty.
Chyba z kiełbasą nie próbowałam, następnym razem wezmę.
Dzięki śliczne