DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie paź 11, 2020 8:13 Re: DT Na Końcu Świata

muszę moim sie poprzygladac w takim razie. Ostatnio ktoryś ma taką dziwną biegunkową kupę, nie wykryłam jeszcze który, bo załatwia się raz dziennie, jedzą wszystkie normalne, dupki nie śmierdzą i może to będzie dobra droga do poszukiwań. Jeden z moich psow też ma tendencje do zapychania gruczołów, ale u niego objawy b. typowe są.

te testy alergiczne u kotów są takie, jak u ludzi? w sensie pokarmowka plus rzeczy wziewne, kontaktowe? w Wawie robią, czy gdzieś bliżej u siebie masz?
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7117
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Wto paź 13, 2020 1:24 Re: DT Na Końcu Świata

U zwierząt można zrobić dwa rodzaje testów: skórne (w znieczuleniu) i z krwi. Jest też coś z paramedycyny, ale w to nie idę.
Szykuję się na te z krwi.
Zdaje się, że robi je IDEXX (a w każdym razie ich katalog wet studiowała, kiedy podawała mi ceny).
W tych z krwi są dwa pakiety: pokarmowe i środowiskowe? (nie jestem pewna, czy tak to się nazywa, w każdym razie chodzi o roztocza, grzyby w otoczeniu itp.) Te pierwsze kosztują coś koło 200 zł, te drugie chyba 300-350 zł, jeśli mnie pamięć nie myli.
Wet powiedziała, że z pokarmowymi z krwi jest ten problem, że wyłapują wyłącznie przeciwciała przeciwko antygenom, z którymi organizm się już zetknął. Czyli jeśli kot jadł łososia, indyka, kurczaka, kaczkę i wołowinę, a z tego uczulony jest na indyka i kurczaka, to w wynikach będzie podane, że na łososia, kaczkę, wołowinę ORAZ wieprzowinę, koninę, jagnięcinę nie jest uczulony. A może być na wieprzowinę, tylko jeszcze jej nie jadł, więc nie ma we krwi przeciwciał. Czyli że te testy to taka trochę pułapka, bo ludzie są pewni, że jakieś mięso jest bezpieczne, a objawy nie znikają i nie wiadomo czemu.
Na tę chwilę najbardziej interesują mnie testy obejmujące roztocza itp. Bo jeśli Bąbelek reaguje na coś w środowisku, to dieta eliminacyjna nie ma sensu, póki nie wdrożę jakiegoś super częstego odkurzania i nawilżania pokoju (to znaczy w stronę nawilżania poczyniłam pewne kroki).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro paź 14, 2020 19:05 Re: DT Na Końcu Świata

W łazience nudzi się kot z tego wątku: viewtopic.php?f=1&t=203238#p12380704, jeśli ktoś nie wiedział. Na razie zostawiam tamten wątek jako osobny, bo może posłuży mi do wypromowania innego proludzkiego kocura, ale potem pewnie połączę z moim głównym na Kotach.
Łazienkowy sporo je, ale też bardzo dużo wydala. Zacznę mu odważać porcje, żeby mieć lepszy ogląd sytuacji. Może się przejada. A może jelita ma zrujnowane i słabo trawi. Na razie była pierwsza tura odrobaczeń, następna za trochę ponad tydzień.
Nie mogę się zebrać, żeby zorganizować trochę rozrywek.

Aliś ma nawracający osad pod nosem. Zakładam, że na tle alergicznym. Mam nadzieję, że karma, którą zamówię (jak się zbiorę...) posłuży wszystkim. Celuję w koninę i kangura. Nie chcę rewolucji jelitowych, osadów na pyszczkach, trądzików na brodach ani hektolitrów wydzieliny w uszach :roll: Chcę utrafić z karmą raz a dobrze i niech wszystkim służy.

I chciałabym też zablokować dostęp pomrowom wielkim do misek kotów zewnętrznych. Cudowałam, jak tylko mogłam, a te ślimaki ciągle włażą i zostawiają mnóstwo śluzu, potwornie trudnego do zmycia :roll: Dość.

A pozostałe zewnętrzne nienażarte.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw paź 15, 2020 12:14 Re: DT Na Końcu Świata

Kocurek, który pojechał do domu 25.09.2020 r., ma na imię Kokosanek. Takie imię mu dałam a państwo chyba nie zmienili.
Pani regularnie daje znać, co u nich słychać, bardzo mnie to cieszy :)
Dziś pani napisała, że kocurek nie chce jeść niczego, co u mnie jadał, więc do mokrej karmy ma wmieszaną suchą, za którą wprost przepada. Wtedy zjada. I że pani będzie musiała poszukać jakiejś nowej mokrej.
Jako pełnej krwi czarnowidz już byłam oczami duszy przy potężnych kryształach, które zaraz natychmiast miały się wytrącić i zatkać kota.
Ale to chyba gruba przesada z mojej strony. Pani ma doświadczenie z kotami z problemami z układem moczowym, poza tym planuje poszukać smaczniejszej mokrej karmy, więc czemu miałoby być źle :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw paź 15, 2020 16:48 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:Jako pełnej krwi czarnowidz już byłam oczami duszy przy potężnych kryształach, które zaraz natychmiast miały się wytrącić i zatkać kota.

Ja też mam kontakt z niektórymi ludźmi z adopcji, nawet sprzed dawnych lat. Moi już wiedzą, że jak się do mnie dzwoni to zamiast "dzień dobry" należy powiedzieć - Nie! Nie! Nic się nie stało...Ja tylko dzwonie żeby powiedzieć......
Jak dzwoni telefon i wyświetla się np. Maszka pani Agnieszka zanim odbiorę przez głowę zdąży mi przelecieć ze 100 czarnych scenariuszy :mrgreen:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt paź 16, 2020 22:33 Re: DT Na Końcu Świata

jasdor pisze:Ja też mam kontakt z niektórymi ludźmi z adopcji, nawet sprzed dawnych lat. Moi już wiedzą, że jak się do mnie dzwoni to zamiast "dzień dobry" należy powiedzieć - Nie! Nie! Nic się nie stało...Ja tylko dzwonie żeby powiedzieć......

W pierwszych dniach skóra mi cierpła na plecach, jak dostawałam SMSy, bo obawiałam się treści: "Przykro mi, musimy zwrócić kocurka". Dopiero kolejne dobre wiadomości mnie uspokoiły :) Chociaż gdyby pani teraz zadzwoniła zamiast wysłać wiadomość, to serce by mi stanęło na pierwsze sekundy ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie paź 18, 2020 21:33 Re: DT Na Końcu Świata

Kotek w łazience strasznie się elektryzuje o koc polarowy. Nie jestem pewna czemu. Trzy razy widziałam, jak chciał z koca zejść, iskra przeskoczyła i kocurek się rozmyślił. Jeden raz z tych trzech syknął na niewidzialnego wroga.
Oczywiście jeśli dalej będzie się elektryzował, pomyślę nad zmianą posłania. Mam jednak nadzieję, że to przejściowe, bo koc dostał mięsisty, gruby. Koty go raczej lubią i ja go też lubię. Może powietrze jest za suche?
Gdyby wyciąć część związaną z przykrym doświadczeniem, to syczenie na iskry byłoby bardzo zabawne.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 19, 2020 19:10 Re: DT Na Końcu Świata

Kotek przestał się kłaść na kocu. No to w tamto miejsce dałam mu piankowe legowisko a koc przesunęłam na bok. To się na kocu zaczął kłaść.
Pewnie iskry kojarzy z miejscem a nie kocem.
W legowisku też już leżał.
I piłeczką się bawi. Jedną z tych, za którymi przepada u mnie większość kotów. Zamówiłam swego czasu całkiem sporo, ale chyba czas odnowić zapas.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt paź 23, 2020 6:16 Re: DT Na Końcu Świata

Pożegnałam się z karmą Tundra.
Kupiłam na próbę karmę uzupełniającą z koniny: https://www.zooplus.pl/shop/koty/karma_ ... bio/185544
Bąbelek w środę nie chciał jeść, zmuszał się, a drugi posiłek zwrócił.
Wczoraj podałam Cat'z finefood z kangurem. Znowu ma opuchniętą powiekę. Tym razem nad ranem a nie w środku nocy, chociaż chyba nigdy w ciągu dnia. Nie wiem, co pokazuje ta zależność.
W każdym razie reakcja alergiczna. Tylko na co? Na sam fakt zmiany karmy? Na Tundrze też tak było, że jak wprowadziłam jakiś smak, to miewał opuchliznę. Tylko ponieważ wszystko się zaczęło od podawania smaku Królik z kurczakiem, to winę zrzuciłam na kurczaka, a za nim reszta ptactwa była pod znakiem zapytania. Koń i kangur to nie ptaki. Więc o co chodzi?
Kasa mi stopniała, chciałam odłożyć na zabieg dla Amisia, ale Bąbelek nie może mieć wiecznie takich reakcji. Jemu muszę zrobić testy.

Ostatnio sporo jedzą wolno żyjące. Jakiś zastrzyk finansowy by mi się przydał...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie paź 25, 2020 22:06 Re: DT Na Końcu Świata

Pani napisała mi smsa, że Kokosanek ma robale. Zastanawiam się, czy to nie jest trochę moja wina.
Zawzięcie odrobaczałam Quanifenem. Ale jak przy kolejnym podaniu dalej były glisty w stolcu, wet dała mi Exitel. Uprzedziła, że może być trzeba podać go jeszcze raz. Ale to było w sferze "może", a przynajmniej ja to tak odebrałam.
Podałam Exitel raz i robale się skończyły (z Quanifenem wspólny mają prazykwantel jako jeden z dwóch składników). Nie chciałam na siłę truć kota, więc odpuściłam. I chyba błędnie. Wygląda na to, że pasożyty były odporne na fenbendazol, czyli całe odrobaczanie Quanifenem można uznać za niebyłe. W tym układzie nic dziwnego, że jedna dawka pyrantelu to było za mało i znów coś się pokazało.
Teraz Kokosanek dostał Profender. To spot-on. W składzie prazykwantel i emodepsyd.
Zła jestem. Raz na siebie, że tym sposobem przedłużyłam trucie kota. Dwa na odporność robali, bo nie wiem, czy łazienkowego kota odrobaczyć na wszelki wypadek jeszcze raz czymś innym, czy bazować na braku objawów i liczyć, że to oznacza, iż Quanifen jednak zadziałał.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro paź 28, 2020 18:37 Re: DT Na Końcu Świata

Pamiętałam, że testy alergiczne u zwierząt są upiornie drogie. Wyjaśniło się, skąd taka niska cena, jaką usłyszałam 13.10.2020 r. Otóż cennik podaje kwotę za badania przesiewowe. Czyli dowiem się, czy w ogóle jakieś mięso uczula, ale które to już nie. Tak samo z alergenami środowiskowymi.
Testy wskazujące, co konkretnie uczula, kosztują:
pokarmowe - 500 zł
środowiskowe - 430 zł
Interesują mnie głównie środowiskowe, bo na dietę mono w zasadzie zaczęłam przechodzić. A z tych środowiskowych pyłki traw, ziół i drzew nie bardzo wchodzą w grę, więc może uda się wyodrębnić same grzyby i roztocza, co kosztowałoby 250 zł. Chyba że dołożę uczulenie na malassezię, to dodatkowe 150 zł. A malassezia naturalnie występuje na skórze tudzież w otoczeniu, więc należałoby ją traktować tak jak roztocza.
Czemu ja jeszcze nie założyłam laboratorium? :roll:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro paź 28, 2020 18:51 Re: DT Na Końcu Świata

No właśnie!!!!

aga66

 
Posty: 6137
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Pt paź 30, 2020 22:11 Re: DT Na Końcu Świata

Aliś to taki fajny kotek. Spolegliwy, można z nim zrobić niemal wszystko, a on to znosi z niesłychaną ufnością. Nawet jak mu spsikałam stopy spryskiwaczem z wodą, żeby szybko spłukać kwaśny środek kuchenny, to po paru nieudanych próbach ucieczki poddał się i pozwolił zająć łapkami.
Czasami, jak go łapię w locie, tak bardzo powierza mi swój los, że się aż boję, czy mu krzywdy nie zrobię.
Z kolei jak wstanie z legowiska i zacznie zbujować, to często można go wziąć w ramiona, zanieść z powrotem, ułożyć na boku, pogłaskać, i Aliś stwierdza, że w sumie może dalej leżeć. Ostatnio przypomina mi ragdolla.

Ma jednak pewną wadę...
Namiętnie wskakuje na blaty :roll:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon lis 02, 2020 1:02 Re: DT Na Końcu Świata

Mniej więcej w momencie, w którym dostałam w zamówieniu inną partię Cat'z finefood z kangurem, łazienkowy kot zaczął wydrapywać sobie łyse placki na uszach. Karma pachnie mi jagnięciną i jest ciemniejsza niż poprzednia seria, więc może coś zachachmęcone z mięsem.
Ale ponieważ nie wiem na pewno, czy to na tle alergicznym, to szykuję się na wizytę u wet.
A wczoraj Amiś miał jedną łysą kropkę na uchu, chociaż nie spotykał się z łazienkowym kotem. Chyba że poprzez moje ubranie, jeśli to coś zaraźliwego.
Jak Kokosanek urzędował w łazience, to przez długi okres czasu zmieniałam ubrania przy wchodzeniu i wychodzeniu od niego. Nie chciałam roznieść chlamydii po reszcie zwierząt. W przypadku obecnego lokatora jedyną zauważalną dolegliwością były robale, dlatego łazienkę odkaziłam po pierwszym odrobaczeniu a kota wykąpałam (przy tej ilości członów tasiemca, które przylepiły się do sierści i turlały pod palcami w czasie głaskania, uważam to za dobrą decyzję). Na wszelki wypadek nie dałam się kotom ze sobą spotkać, widziały się tylko przez szparę w drzwiach, więc teoretycznie nic agresywnego nie powinno było się przenieść. Zatem może to tylko zbieg okoliczności...
Z ciekawostek: ponieważ CFF zaczęło mi się kończyć, łazienkowemu dałam wzgardzoną onegdaj przez resztę kotów Feringę Pure Meat. Zajada się (w ogóle to bezproblemowy kot, jeśli chodzi o preferencje smakowe. Tylko Sanabelle jeść nie chciał i Smilla mu słabo wchodziła. Resztę niemal wciąga nosem) i stolec mu się poprawił. Może kupię specjalnie dla niego kolejne puszki? (Feringę wprowadziłam po tym, jak zaczął wydrapywać uszy)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto lis 03, 2020 5:32 Re: DT Na Końcu Świata

Kontakt z VetLabem to jakaś porażka. Odnoszę wrażenie, że pracują tam osoby wzięte prosto z ulicy, bez przeszkolenia, jedynie z cennikiem w wersji elektronicznej i instrukcją: jak czegoś nie wiesz, to mów to, co ci się wydaje.
Jak badałam poziom witamin we krwi piesy, to u wet w tym celu byłam 3 razy, bo 2 próbki krwi zostały zmarnowane. Czemu? Ano właśnie dlatego, że osoba odbierająca telefon nie umiała udzielić sensownych informacji. Że nie było ochrony przed światłem, że probówka za duża, że coś tam. Na miejscu wet zażądałabym rekompensaty albo jakiegoś upustu cenowego. I w sumie tym upustem podzieliłabym się z klientem, który przecież za darmo do gabinetu nie dotarł, bo teleportować się jeszcze nie umie.
Teraz, jak chcę dać krew Bąbelka na testy alergiczne, też są niezłe jaja. Wet jest już zmęczona niekompetencją osób po drugiej stronie linii, dzwoni po kilka razy dziennie, licząc na kogoś dobrze poinformowanego. Jak poprosiłam ją o kolejny telefon, to usłyszałam w głosie irytację wynikającą ze znużenia. A co tym razem jest takie niejasne? Otóż zgodnie z ostatnią wersją owszem można dać krew do badań na konkretne wybrane alergeny (w tym wypadku grzyby i roztocza), ale pod warunkiem, że wpierw zrobi się panel przesiewowy. Przecież to idiotyzm :roll:
Myślałam jeszcze nad wymazem z pyszczka Alisia. Bo Bąbelka przebadałam na niemal wszystko, co się dało, więc miałam pewność, iż zmiany są uczuleniowe. U Alisia badań nie było, osad szybko odrastał jeszcze tydzień temu, więc pomyślałam o hodowli drożdżaków i malassezii (ta wet nie ma możliwości zrobienia badania pod mikroskopem na malassezię). I co się okazuje? Po pierwsze materiał ma być pobrany na wymazówkę z podłożem. Jakoś nie bardzo pamiętam, żeby w trakcie diagnostyki Bąbelka używana była właśnie wymazówka, ale nie upieram się. Po drugie zaś nie mogą zostać pobrane włosy, gdyż mogą hamować hodowlę. Słucham? No nawet przyjmijmy, że to prawda, tylko jak nie dopuścić do pobrania sierści z wymazem? Można oczywiście ogolić dane miejsce, ale to jest tuż pod samym nosem. Bardzo wrażliwe i delikatne miejsce, z którego wyrastają wąsy czuciowe. Nie, chyba na razie się wstrzymam. I tak od ostatniego zdrapywania osadu do teraz pojawianie się nowego następuje dużo wolniej, więc to mogła być reakcja uczuleniowa (zgodnie z moimi przypuszczeniami), bo zmiana w prędkości zbiegła się w czasie z przejściem na kangura.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10680
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 171 gości