DT Na Końcu Świata

[Gosiagosia]

[Stomachari]

Dziękuję, również wspaniałego czwartku

[Gosiagosia]

[Stomachari]

Pogoda zrobiła największy żart
Dziękuję za kartkę i dobrego weekendu życzę

[Gosiagosia]

Pogoda zrobiła największy żart
Dziękuję za kartkę i dobrego weekendu życzę

[Gosiagosia]

[Stomachari]

Dziękuję za kartkę i dobrego dnia życzę

[Gosiagosia]

Dziękuję za kartkę i dobrego dnia życzę

Ta karteczka była na wczoraj dziś przesyłam nową

[Stomachari]

Dziękuję

[Gosiagosia]

[Stomachari]

Dziękuję za kartkę


Dałam mocz piesy na posiew. O dziwo brak bakterii A mimo to mocz śmierdzi

Nugat dostaje od środy steryd w formie doustnej, dwa razy dziennie. Wydrapuje sobie spore rany koło uszu, na sterydzie trochę mniejsze. Wymaz z uszu poszedł na posiew bakteryjny. Na drożdżaki nie zlecałyśmy, bo teoretycznie Aurizon powinien wszystkie wytłuc (a rany pojawiły się po zakończeniu stosowania Aurizonu), ponadto wydzielina była jasna, a dla drożdżaków charakterystyczna jest ciemna.

Wczoraj widziałam prawdopodobnie ofiarę przygotowań świątecznych: piękny, długowłosy, puchaty biały kot ze srebrną łatą (nie burą i nie w prążki tylko właśnie srebrną) pojawił się niespodziewanie przy drodze. Niestety uciekał w przerażeniu, widziałam go tylko z odległości. Nie udało mi się namierzyć, gdzie zwiał


Mimo wszystko, mimo smutków i trudności, życzę wszystkim Wesołych Świąt Wielkanocnych, zdrowia dla Was i Waszych podopiecznych, szczęścia i radości

[Gosiagosia]

[Gosiagosia]

[Stomachari]

Gosiagosia - dziękuję Ci za piękne kartki


Mało piszę, bo sporo się dzieje. Teraz nie nakreślę, zasygnalizuję jedynie, że nie wiem, czy kotka wykastrowana w Koterii, którą po odbiorze postanowiłam przetrzymać u siebie, w ogóle przeżyje... Nie chcę zwalać winy na Koterię, ale czuję taką niezmierną wściekłość, że nie będę też ich nadmiernie bronić. Jestem wściekła, bo mogłam kastrować u mojej wet. W Koterii za darmo, opłaty tylko za dojazd, a że wydatków na zwierzaki sporo, to skorzystałam. I teraz walczę o życie kotki. W zasadzie należałoby ją ponownie otworzyć. Byłam przekonana, nie wiedzieć czemu, że lewatywa weterynaryjna zawiera tak jak dawniej substancje drażniące jelita i prowokujące perystaltykę. Jakoś ominęło mnie, że teraz lewatywa to woda z parafiną. Którą podałam dzień wcześniej - jako domowy sposób! No i łącznie dwie lewatywy nie ruszyły kotki, jest atonia i tak wielki stan zapalny jelit, że nawet ich nie widać na USG. A skoro byłam przekonana, że lewatywa będzie inna, to stwierdzenie o otwieraniu kotki mnie zaskoczyła. No bo byłam pewna, że lewatywa pomoże, więc po co otwierać, skoro pomoże. No nie pomoże, trzeba było umawiać zabieg. Skoro nie umówiłam, to nie wiadomo, czy kotka go dożyje w przyszłym tygodniu.
Jasna cholera!

[Myszorek]

Mocne kciuki za zdrowie koteczki.