DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt mar 01, 2024 5:19 Re: DT Na Końcu Świata

Jestem zdania, że kot, którego ujścia zatok gruczołowych sterczą wokół odbytu jak nabrzmiałe pryszcze, gotowe w każdej chwili eksplodować i które na lekkie ściśnięcie reagują nagłą erupcją, zachlapując cuchnącą i gęstą wydzieliną pobliską ścianę w kształt fantazyjnego węża, powinien pozwolić sobie opróżnić zatoki :? Ekslibris tak się zaaferował noszeniem go na rękach, że zasmrodził mi dłoń, więc złapałam gagatka w najwygodniejszy dla mnie sposób, czyli brzuchem do góry. Dzięki temu miałam dobry widok na dwa napuchnięte bąble pod ogonem. Jeden z nich chociaż częściowo wycisnęłam, przy drugim kocurek postanowił wejść mi na plecy. Trudno, zostanie na następny raz.
Przy okazji muszę pochwalić suchy szampon w formie pianki z zooplusa. Oczywiście nie mam gwarancji, że jest tak bezpieczny i nietoksyczny, jak twierdzi producent, ale zakładając prawdomówność, zamierzam używać. Właśnie z powodu Ekslibrisa go kupiłam :roll: Na początku mnie nie zachwycił, gdy wtarłam go sobie w przedramię a po wyschnięciu dotknęłam dłonią. Skóra była jakby lepka, musiałam koniecznie to spłukać. Ale na kocie, który zresztą zaraz sam się z tego umyje, podoba mi się znacznie bardziej ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie mar 03, 2024 1:17 Re: DT Na Końcu Świata

Konia z rzędem temu, kto mi powie, co dolega Alisiowi. Pomaga mu Loxicom, więc należałoby się spodziewać, że nie ma w pęcherzu żadnej agresywnej bakterii, bo bez antybiotyku NLPZ by tak spektakularnie nie działał. Kot nie jest zatkany, za każdym razem pęcherz ma całkowicie opróżniony. Podrażnienie zewnętrzne, które podejrzewałam za pierwszym razem, nie da się więcej potwierdzić, gdyż nie nastąpił ten sam ciąg zdarzeń. Podrażnienia wewnętrznego także nie należy oczekiwać, ponieważ w moczu nie było nic, co mogłoby je powodować. Poza tym nalewam Alisiowi jeszcze więcej wody do mokrej karmy, na wypadek, gdyby z jakiejkolwiek przyczyny od czasu do czasu cokolwiek krystalizowało.
A więc co mu jest?

Jedyna zmiana, jaka nastąpiła, to fakt, że do żwirku dosypywałam przez kilka dni resztę pelletu, zanim zamówię nową dostawę Cat's Best. Ale jestem prawie pewna, że zaczęłam sypać już po pierwszym epizodzie kuwetowym.

Czy ktokolwiek słyszał o alergii objawiającej się parciem na pusty pęcherz? U Nugata i Bąbelka, którzy reagują na coś środowiskowego od wiosny do końca lata, zaczynają się pojawiać zmiany przy uszach i oczach. Ekslibris też jakby wyłysiał bardziej przy uszach. Gdyby więc parcie mogło być reakcją na pyłki, to by się wyjaśniło. Chociaż nie powiem, aby to miało być szczególnie optymistyczne wyjście...
Coś neurologicznego?
Co tu zbadać? (Mocz powtórnie i pewnie z posiewem, tym razem bez zapominania solidnego odkażenia pojemnika. Ale co jeszcze?)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie mar 03, 2024 18:52 Re: DT Na Końcu Świata

Ekslibris ma brata, który wygląda niemal identycznie.
Pisałam, że do żarcia na zewnątrz przychodzi biszkopt. Potem wspomniałam, iż jest mocno zrumieniony. Zastanawiałam się, czy mogłam się aż tak pomylić, aby ciemnorudego nazwać jasnorudym. No więc albo naprawdę ten kot jest ja kameleon i zależnie od światła wydaje się mieć inny odcień futra, albo to znowu bracia :roll:
Ciekawe, czy z tej samej matki, co Ekslibris i jego bliźniak :?
Nie skomentuję, bo co tu dodać :evil:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt mar 08, 2024 4:43 Re: DT Na Końcu Świata

Widziałam oba nowe rude koty w świetle dziennym. Nie rzuciło mi się na oczy, nie pomyliłam odcieni. Są co najmniej dwa nowe koty, może nawet trzy. Jeden w kolorze biszkoptu, drugi w kolorze przypalonego ciasta. Coś jak amerykański donut i polski pączek (jeśli ktoś nie zwrócił uwagi, to donuty są bardzo jasne, dla Polaków niedosmażone, podczas gdy nasze klasyczne pączki są ciemnobrązowe, według Amerykanów spalone). Przy czym jeśli są trzy, to dwa ciemne i jeden jasny.
Drugi rok z rzędu rude rodzeństwo o niemal identycznym rozkładzie białego na ciele. Że też nie mogę namierzyć kotki, której młode są potem wykopywane z domu :evil:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt mar 08, 2024 10:09 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari, skąd ja to znam. U mnie na letnisku rudość rządzi.
Przez to są prawie nie do odróżnienia. Były też dwie rudo-białe, podejrzewam , że matka i córka o identycznym rozkładzie białych plamek. Gdybym nie widziała obu na raz, upieralabym się, że to jedna kotka.
Szczęśliwie ostatnie młode były 2020r.

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3598
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pt mar 08, 2024 22:26 Re: DT Na Końcu Świata

U mnie chyba nie ma przerw w nowych kotach :( Chociaż pierwszy raz jest tak, że z roku na rok przychodzi rodzeństwo.
Kawałek ode mnie znalazłam Marcepankę, rok później Oreonkę. Sądząc po wieku stawiałam na to, że Oreonka jest mamą Marcepanki. Ale jakoś dwa tygodnie temu znów w tym samym miejscu widziałam kota o takim samym umaszczeniu, więc nie jest powiedziane, że dynastia się zakończyła :?


Alisiowi muszę podawać gabapentynę co 24-36 godzin. Wtedy nie ma epizodów z bieganiem do kuwety. Przeczekanie dłużej to niemal gwarancja, że "atak" nastąpi. Jeśli go nie przerwę (tak jak dziś rano - spałam i nie słyszałam szurania w kuwecie), to kot się tak napina, że zaczyna defekować (włącznie z tym, co nie w pełni strawione) i wymiotować. Zupełnie jak moja kotka. Tylko ona jest jeszcze wrażliwsza, ale na nią z kolei działa No-Spa a na Alisia nie.
Widzę dwa możliwe wyjaśnienia tego stanu rzeczy: albo w pęcherzu znajduje się coś, co go podrażnia (polip, ewentualnie pojedynczy kryształ, który działa jak zawór kulowy i wpada do ujścia pęcherza po opróżnieniu go z moczu), albo pęcherz neurogenny. USG nie wykaże polipu ani pojedynczego kryształu, dlatego w diagnozowaniu pierwszej opcji potrzebne jest RTG z kontrastem cieniującym, który wprowadza się do pęcherza. Wiem, że u zwierząt takie badania się robi. Tylko trzeba znaleźć miejsce, gdzie to wykonują. Moja wet nie ma kontrastu. Zadzwoniłam więc do niedawno otwartej kliniki*. To na tyle egzotyczne badanie, że odpowiedzi musi mi udzielić lekarz, najlepiej anestezjolog, który by wykonywał całe badanie. Jutro rano ma dyżur, mam zatelefonować ponownie.
Drugą możliwość diagnozuje się neurologicznie, czyli rezonans głowy i chyba badanie płynu mózgowo-rdzeniowego na wypadek zapalenia poprzecznego rdzenia (tyle zapamiętałam z internetu, nie będę na razie ponownie szukać, bo ta wiedza nic mi nie da, jeśli nie będę miała możliwości wykonania badań).
No nie jest za ciekawie...


* - klinika, nie gabinet, nie przychodnia tylko K L I N I K A!!! To zasługuje na osoby wpis. Pierwsza 24-godzinna klinika dla zwierząt w okolicy! Ze szpitalikiem. Z obsługą podzieloną rolami. Z karmą N&D przy ladzie a nie Royal Caninem. Z parkingiem na kilka większych miejsc (chociaż ten akurat ma szansę się zaklopsować, jak klinika zacznie mieć większy rozgłos).
:201467
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt mar 08, 2024 22:41 Re: DT Na Końcu Świata

Powodzenia z nowa miejscowka, niech sie dobrze spisuje.
A kotowaty, oby znalazla sie odpowiedz i rozwiazanie, kciuki.

FuterNiemyty

 
Posty: 3652
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pt mar 08, 2024 23:38 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję :)


Jeszcze mi się coś przypomniało. Jak chyba co roku na wiosnę już dwa (jeśli nie trzy) razy miałam sen o kotach w potrzebie. Moja podświadomość doskonale odlicza pory roku. Oczywiście nie tylko wtedy mam takie koszmary, ale o ile przez resztę roku najczęściej śnią mi się moje zwierzęta obecne lub te z przeszłości (ewentualnie jakiś zwierzak, który jest mój we śnie, ale w realu takiego nie miałam albo mój tylko z nieprawdziwym wyglądem), jednak nieodmiennie niemal zawsze chore bądź cierpiące, o tyle wiosną i latem lubią się pojawiać w mojej głowie takie, które przypadkowo spotykam po drodze. Czasem sobie notuję. Wśród zapisków mam na pewno 29.02. - zajmowałam się kociakami z panleukopenią. Bo mało mi wrażeń w życiu, we śnie też muszę mieć pełne ręce roboty... Wydaje mi się jednak, że poprzedni był jeszcze wcześniej i dotyczył kociąt blisko ulicy, których matka była za ogrodzeniem i nie mogła się do nich dostać. Z kolei trzy dni temu śniło mi się, że szłam podwórkami, ze zdziwieniem zauważyłam, że powinno się na nich roić od kocic i kociąt, tymczasem był tylko jeden kociak, który zmierzał do śmietnika. Rzecz jasna wyglądał niewyraźnie czy wręcz dziwnie. Schował się w altanie na belce pod sufitem, nie można go było wydobyć.
Koty, koty, wszędzie koty...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob mar 09, 2024 16:23 Re: DT Na Końcu Świata

Też takie sny mam. O zaszłych kotach lub przyszłych, mi nie znanych. Walka o zdrowie i życie, łapanki, walka o przetrwanie...
Strasznie męczące. :placz:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob mar 09, 2024 19:44 Re: DT Na Końcu Świata

No właśnie, nawet we śnie człowiek nie może wypocząć :(


Dzwoniłam rano do kliniki, rozmawiałam z anestezjologiem. Po głosie sądząc młody człowiek, chyba trochę zbity z tropu moimi pytaniami, ale po chwili namysłu zaproponował, że skoro i tak kota będziemy znieczulać i pakować w niego kontrast, to może zamiast tego zwykłego, który mają na stanie i który podaje się bezpośrednio do pęcherza, lepiej by było jakiś specjalny, który podaje się do żyły, ale uwidacznia się w całym układzie moczowym. To by pozwoliło zobaczyć również nerki.
Mają go zamówić, a ja mam zadzwonić w poniedziałek wieczorem umówić wizytę. Wstępnie koszt szacowany na 400 zł. Nie wiem, czy to dużo, czy mało jak na to, że będzie anestezjolog znieczulał kota, że będzie specjalny kontrast. Prawie na pewno u mojej wet byłoby dużo taniej, ale ona nie ma kontrastu, więc nie ma co gdybać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob mar 09, 2024 20:22 Re: DT Na Końcu Świata

Wszedzie koty.
Mlodego anestezjologa z zaskoczenia wzielas.
Niech sie sprawdzi i lekarz i sprzet, oby udalo sie znalezc przyczyne.

FuterNiemyty

 
Posty: 3652
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Nie mar 10, 2024 1:14 Re: DT Na Końcu Świata

O tak, zupełnie go zbiłam z pantałyku, jak wspomniałam o pęcherzu neurogennym ;)

Dziękuję :D


Chciałam zmienić banerek w moim podpisie, przenoszący do tego wątku. Tamten zrobiłam programem do banerków, który miał domyślnie takie opcje jak przechodzenie między sobą klatek ze zmianą nasycenia czy też prześwitywalności (litery bądź zdjęcie robi się coraz bledsze aż znika). Pamiętam, że miał swoje ograniczenia, że sporo się namęczyłam, żeby zrobić coś tak prostego, jak obecnie widać, ale przynajmniej był intuicyjny. O ile to ten, który teraz znalazłam (a to niełatwe, gdy producent nazywa swój produkt w tak idiotyczny sposób jak "banner maker" :roll: ), to obecnie prawie cały jest płatny :evil: Darmowa część nie pozwala na wprowadzanie własnych grafik.
Zatem po raz kolejny zaczęłam poszukiwania odpowiedniego programu. Nie dość, że prawie wszystkie życzą sobie ode mnie gmaila bądź facebooka, żeby mnie skutecznie śledzić, i to na etapie, nim się przekonam, czy program umie robić, to co chcę, to jeszcze te nieliczne, które po prostu można sobie zainstalować, niekoniecznie są darmowe!
Natomiast wśród darmowych programów graficznych, które można zainstalować bez zgody na szpiegowanie, warte uwagi są w sumie tylko cztery, po czym należy zrobić jeszcze w nich selekcję:
- IrfanView - bardzo go lubię, dobrze mi się w nim przegląda zdjęcia, jest niezastąpiony przy hurtowym zmienianiu parametrów typu wielkość (na przykład setkę zdjęć na raz przerobi, tylko mu to chwilę czasu zajmie). Niestety przez niektórych pogardliwie nazywany "starociem" :( Moim zdaniem niesłusznie. Program niedoceniony. Niestety oprócz zmiany kontrastu, jasności czy obrócenia wokół osi, które robi szybko, sprawnie, zaś opcje są bardzo intuicyjne, wiele więcej w nim zrobić się nie da.
- Gimp - toporny niesłychanie. Rysowanie w nim to katorga. Aż trudno mi uwierzyć, że w ogóle się da. To jak bajka o żelaznym wilku. Mi w każdym razie nigdy nic nie udało się narysować, wielu opcji nie umiem znaleźć. Natomiast do obróbki zdjęć typu mały fotomontaż nadaje się świetnie.
- AutoDeskSketchbook - nie ma w nim opcji zrobienia gifu. Po prostu nie ma. Co gorsza firma, która go stworzyła, oderwała się od drugiej i na razie zawiesiła działalność. Można ściągnąć plik instalacyjny, jak się dobrze go poszuka, jest na jednej z podstron (jakby nie można było przy komunikacie o rozdzieleniu się firm dać linka do pliku instalacyjnego :roll: ), ale dodatkowych pędzli już się nie da ściągnąć. A z tymi domyślnymi praca w nim przypomina naukę jazdy na deskach zamiast na nartach.
- Krita - to jest dopiero tajemnicza istota, istny jednorożec z baśni. Tym, którzy go spotkali, nasrał złotymi monetami do wiaderka. Otóż Krita ma wszystko i może wszystko, tylko jakoś u mnie nie działa nigdy jak powinna :? Należę do tych, którzy muszą zadowolić się przyklejonym papierowym rożkiem do głowy konia. Zaś wszelkie poradniki "How to..." mogę sobie swobodnie o kant dupy potłuc. Poprzednim razem, kiedy projektowałam kartę Opiekuna Awaryjnego, próbowałam używać Krity (gdy Gimp doprowadzał mnie do białej gorączki brakiem możliwości edytowania tekstu, którego pole raz się zamknęło). Po wielu godzinach precyzyjnego planowania i umieszczania co do milimetra marginesów (bo nie dało się ich przenieść z Gimpa, to by było za proste!) doszłam do etapu umieszczania tekstu. Litery w raptem dwóch kolorach: czarnym i czerwonym, ale w kilku wielkościach. Tego było za dużo dla Krity. W pewnym momencie zmiana jednej linijki tekstu powodowała zmianę w kilku innych, zupełnie ze sobą niepowiązanych. Ewidentny błąd programu. Szkoda, że wyszedł na tak zaawansowanym etapie prac :201418 Natomiast teraz mam niewytłumaczalny dla mnie problem ze wstawianiem obrazków o różnym nasyceniu po bokach tekstu. Mam gotowe ilustracje, zmieniam tylko "opacity". I z jakiejś przyczyny zmiana prześwitywalności w klatce piątej ustawia też prześwitywalność w klatce pierwszej. Aż do klatki czwartej radziłam sobie z tym poprzez dodawanie pustej klatki. Ta opcja zniknęła przy klatce piątej. Dlaczego? Tutoriale na youtube nie mówią o czymś takim, tylko jak rysować animowane uszy czy piłeczki. Widocznie to wyższa szkoła jazdy - przechodzenie slajdów rodem z Power Pointa :201422

A chciałam tylko zrobić nowy banerek :roll:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto mar 12, 2024 1:01 Re: DT Na Końcu Świata

Dziś rano miałam wyjątkowy koszmar...
Mój mózg był bardzo aktywny, przez to również kreatywny, ponadto analizował, podważał i racjonalizował to, co się w mojej głowie działo.
W moim śnie idę podwórkiem między blokami. Na ziemi leży rudy kot. Chcę podejść. Zaczepia mnie dziewczyna i mówi, że jest już martwy, po czym opowiada, jak widziała jego właścicielkę ganiającą go po trawniku, z buteleczką tabletek/kapsułek w ręku i czytającą etykietę. Moja rozmówczyni podejrzewa, że właścicielka szukała informacji, czy może je podawać kotu. Coś się jednak w historii nie klei, bo dlaczego teraz rudzielec leży? Nie daję się zniechęcić, idę do zwierzaka. Jest ranny, pysk ma okaleczony, zęby jakby wyrwane albo wyłamane, dziąsła we krwi. Krew tworzy kałużę na ziemi, ale jest już w stadium galarety. Kot próbuje resztkami sił podnieść głowę i na mnie spojrzeć. Pochylam się, biorę go na ręce. Dziewczyna znowu powtarza, że on jest przecież martwy. Mówię jej, że się poruszył, na co ona stwierdza, że to pewnie konwulsje. Tłumaczę, że to był ruch celowy i ruszam do przychodni. Z jakiejś przyczyny trzy, które znam, są w promieniu 100 m od siebie. Myślami wracam do właścicielki, która niby czytała etykietę, po czym widzę retrospekcję (nie mam pojęcia, czyimi oczami), jak po jakimś czasie do leżącego rudzielca podchodzi z jakimś narzędziem i wycina mu z satysfakcją zęby. Staje się jasne, że etykietę czytała, żeby mieć pewność, czy uda jej się kota otruć.
Biegnę wzdłuż bloku. Dziewczyna i chyba jej brat? (skąd się wziął? kiedy się pojawił?) ze mną. Mówi mi, że upatrzona przeze mnie przychodnia jest za naszymi plecami, więc droga będzie dłuższa, trzeba się spieszyć, więc biegnijmy przed siebie. Docieramy więc do pierwszej po tej stronie bloku. Daję rudzielca i mówię, że trzeba go znieczulić. Weterynarz zaczyna go oglądać na stole i odpowiada, że jego to już ból znieczulił. Mówię, że potrzebny jest środek przeciwbólowy. "Nie trzeba". Nie podoba mi się to, kot cierpi, zabieram go, biegnę do ostatniej przychodni. Mówię na wejściu, że kota trzeba albo znieczulić, albo uśpić.
Tu się chyba sen urwał. Nie pamiętam, czy ktoś się nieszczęśnikiem zajął. Obudziłam się, pomyślałam, że takiego odlotu chyba jeszcze nie miałam, po czym zapadłam w kolejny sen. Tym razem było jakieś strzelanie z broni palnej do tarczy, ale chłopak - właściciel pistoletu zapewniał, że kule są bezpieczne.

Nie wiem, na temat czego w moim życiu to był komentarz i czym zasłużyłam sobie na ten maraton koszmarów, bo wcześniej śniło mi się jeszcze, że ktoś z rodziny brał rozwód, potem że miałam słowika, który uciekł z klatki i trzeba go było szukać po mieszkaniu, potem to, co powyżej, a na koniec jakieś jazdy windą z małym chłopcem, który po dotarciu na szóste piętro zaczął się wychylać przez barierki. Aż dziw, że mój mózg go nie zepchnął na dół, co by nie było dziwne w kontekście całej reszty :roll:


Natomiast ze zwierzęcych nowinek napiszę na razie wzmiankę o tym, że wczoraj Nugatowi wycisnęłam OGROMNEGO zaskórnika z okolic odbytu. Youtube i facebook czasami podpowiadają filmiki w stylu usuwanie zaskórników i dość popularny jest taki, w którym z ucha komuś wygrzebują ogromną ilość czarnego syfu, zalegającą w trzech połączonych ze sobą kanałach. Myślę, że gdybym w takim samym zbliżeniu kręciła usuwanie u Nugata, wydzieliny byłoby nie mniej. I nie była to zatoka gruczołu okołoodbytowego. To był zaskórnik na godzinie mniej więcej szóstej. Żeby się do niego dobrać, musiałam się posłużyć haczykiem, który kiedyś kupiłam w komplecie do zaskórników w TKMaxie. Patrząc na stalowe pętelki na końcach większości elementów uznałam, że świetnie nadałyby się do prac w glinie, więc takie czy inne zastosowanie dla nich znajdę. Po powrocie do domu zestaw wyparzyłam i schowałam do szafy. Nie spodziewałam się, że haczyk przyda się do grzebania przy kocim tyłku... W każdym razie gdyby Nugat tak nie protestował, to poszłoby dużo lepiej. Biedne kocisko walczyło, jak umiało, kilka razy nawet mnie ugryzł w przedramię, wrzeszczał wniebogłosy, a kiedy skończyłam, osunął się nagle i oparł plecami o mnie. Chyba był bliski omdlenia... Ale musiałam to zrobić, choćby po to, żeby mieć pewność, z czym mam do czynienia i czy wymaga to zabiegu u weterynarz w znieczuleniu.
Dziś mam na ręce kilka małych, okrągłych siniaków. Nugat ani razu nie przebił mi skóry, co jest dla mnie niesamowite, skoro mam aż sińce. I zastanawiam się, jak rozległe byłyby te obrażenia, gdyby chciał mnie uszkodzić, a nie dawał znać, że ma już dość.
Niebywale grzeczny kotek.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw mar 14, 2024 14:01 Re: DT Na Końcu Świata

Kadry nadal jeszcze nie rozpatrzyły mojego stażu. Szefostwo mówi, że teraz tak to wygląda i nikt nie ma jak tego przyspieszyć.
Finansowo zrobiło się u mnie krucho, więc jak zobaczyłam ofertę pracy bliżej, to wysłałam CV. Dziś byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Na początek będzie umowa zlecenie (od poniedziałku) i jeśli dogadam się i zgram z zespołem, umowa o pracę. Jeśli nie spełnię oczekiwań albo będą jakieś zgrzyty, to zostanie mi chyba czekanie na ten staż...
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw mar 14, 2024 15:33 Re: DT Na Końcu Świata

Kciuki, by poukładało się jak najlepiej dla Ciebie, także jako perspektywa na przyszlość. Wielkie kciuki!
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7118
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 146 gości