DT Na Końcu Świata

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto mar 26, 2024 14:57 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję za ciepłe słowa <3

maczkowa pisze: A na zwierzacze potrzeby- załóż może zbiórkę, potrzebujesz pomocy, uzbiera się, żeby chociaż jednego zrobić, zdiagnozować, teraz potrzebujesz pomocy! Dużo nie mogę, ale na pewno coś dorzucę.

Dziękuję serdecznie!
Spróbuję dziś założyć zbiórkę.

maczkowa pisze:a jeszcze przypomniało mi się, a nie pamietam, czy tę opcje rozważałaś co do psicy.
Mój wówczas 16letni pies w pewnym momencie zaczął tak sikać, jak opisujesz, jakby nie kontrolował wydalania moczu, po prostu nagle stawał i gdzie stał wylewało się z niego. pamietam, ze wtedy natknęłam się na informację, ze po kastracji, własnie suki w starszym wieku nie pamietam mechanizmu- ale przestawały kontrolować wydawanie moczu. Hormony? Jakieś rozluźnienie mięśni? Podawaniem czegos tam można było przeciwdziałac- ale to już wyszukaj, bo moja pamieć jest jak durszlak, a to 3 lata temu było.

Przyznaję, że dotąd nie myślałam o tym schorzeniu (tak, leczy się je hormonami), bo mocz piesy przy pojawieniu się objawów zaczyna mieć nieprzyjemny zapach. Ale kto wie, może się nakładają na siebie objawy? Spytam jutro wet. Dzięki za radę :)

mziel52 pisze:Nasz pies tak miał przy guzie nadnercza i rozpoczynającym się cushingu. Nosił wtedy pampersy. Teraz po operacji i hormonach sytuacja się unormowała. Cewkę moczową można przemywać roztworem nadmanganianu potasu.

Czy to był jedyny objaw - oddawanie moczu bezwiednie?
Wprawdzie u piesy nie było widać guza na USG, ale przyczyn Cushinga może być kilka, więc może to nie jest zły trop.
Piesa strasznie schudła, jutro w planach pobieranie krwi w kierunku tarczycy (bo może jej niedoczynność przestała być tak silna, jak była, i dawka leku stała się za duża, stąd schudnięcie), bo ostatnim razem z podaniem Euthyroxu się nie wstrzeliłam w okienko diagnostyczne 4-6 godzin, a jeżeli to nie tarczyca, to miałyśmy z weterynarz stawiać na to, że to po prostu wina wieku. Ale o ile pamiętam Cushing też może powodować chudość.
Dziękuję za informację :)
Nadmanganian potasu mam. Jeszcze nie testowałam na cewce moczowej :)

Patmol pisze:Może to stanie i patrzenie nic złego nie znaczy.

kciuki za pracę.

Może nic złego, chociaż piesa patrzy na mnie wtedy tak smutno, tak żałośnie, ze spuszczonym ogonem i czeka na COŚ, że mi też się robi gorzej...
Dziękuję za kciuki :)
Znalazłam ofertę, daleko ode mnie, około dwie godziny podróży w jedną stronę :strach: W dodatku praca od 7:30, czyli wyjść z domu muszę ok. 5:40, i to przy założeniu, że mój pociąg się nie spóźni i zdążę się przesiąść w następny :strach: Pobudka w środku nocy, jeżeli mam zwierzaki nakarmić i wyskoczyć z piesą, i jeszcze siebie wyszykować. To już wolałabym ten staż, ale skoro się nie odzywają, to będę aplikować... :strach:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Śro mar 27, 2024 9:44 Re: DT Na Końcu Świata

strasznie długi dojazd na codzienne jeżdżenie

ostatnio jechałam pociągiem z przesiadką - samego jechania było ponad 3 godziny ( 3 godziny 30 minut, w tym 18 minut na przesiadkę) czyli mniej więcej tyle ile byś jechała codziennie w obie strony - i strasznie to długo trwało.
Dodatkowo pierwszy pociąg się spóźnił 23 minuty, a na przesiadkę było 18 minut :roll: - po prostu się zepsuł na trasie; nic szczególnego się nie zdarzyło.

na szczęście jakaś pani zgłosiła, że sie spóźnimy (nie wiedziałam ze tak można) i drugi pociag na nas poczekał;
więc biegłam z wielkim plecakiem i psem z jednego peronu na drugi. Schodami w dól, długość dworca i do góry. zaplatałam się w 5 metrową psią linke. :strach: Na szczęście nie miałam butów na obcasie tylko trapery.
A jaką pies miał śmieszną minę jak wszyscy , kilka osób, biegła jak oszalała, w tym my - 8) też biegł, szczęśliwie, bo on nie lubi biegać, i potem wskoczył do pociągu równie pięknie.

Nie zazdroszczę nikomu takiego codziennego jezdzenia.
Kciuki za staż na miejscu.

a jakbyś psicy masażyk robiła? może ona chce masaż po prostu
Staż to praca? tylko się tak nazywa.
Czy rodzaj wolontariatu na początek?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Śro mar 27, 2024 22:36 Re: DT Na Końcu Świata

Dluga podroz, ale moze praca da ciekawy wpis w cv, nowe umiejetnosci? No i majac cos, mozna aplikowac o kolejne pojawiajace sie na rynku?
Kciuki za futra i za prace blizej, na lepszych warunkach.

FuterNiemyty

 
Posty: 3648
Od: Pt gru 01, 2017 11:58

Post » Pon kwi 01, 2024 2:55 Re: DT Na Końcu Świata

Cieszę się, że nie tylko ja uważam taką podróż za długą. Zdarza mi się słyszeć, że z mojej okolicy ludzie tak jeżdżą codziennie, bo pracują w Warszawie - tak jakby sam fakt, iż inni tego doświadczają, miał w jakikolwiek sposób sprawić, że będzie mi lżej jeździć :?

Patmol pisze:strasznie długi dojazd na codzienne jeżdżenie

ostatnio jechałam pociągiem z przesiadką - samego jechania było ponad 3 godziny ( 3 godziny 30 minut, w tym 18 minut na przesiadkę) czyli mniej więcej tyle ile byś jechała codziennie w obie strony - i strasznie to długo trwało.
Dodatkowo pierwszy pociąg się spóźnił 23 minuty, a na przesiadkę było 18 minut :roll: - po prostu się zepsuł na trasie; nic szczególnego się nie zdarzyło.

na szczęście jakaś pani zgłosiła, że sie spóźnimy (nie wiedziałam ze tak można) i drugi pociag na nas poczekał;
więc biegłam z wielkim plecakiem i psem z jednego peronu na drugi. Schodami w dól, długość dworca i do góry. zaplatałam się w 5 metrową psią linke. :strach: Na szczęście nie miałam butów na obcasie tylko trapery.
A jaką pies miał śmieszną minę jak wszyscy , kilka osób, biegła jak oszalała, w tym my - 8) też biegł, szczęśliwie, bo on nie lubi biegać, i potem wskoczył do pociągu równie pięknie.

Nie zazdroszczę nikomu takiego codziennego jezdzenia.
Kciuki za staż na miejscu.

a jakbyś psicy masażyk robiła? może ona chce masaż po prostu
Staż to praca? tylko się tak nazywa.
Czy rodzaj wolontariatu na początek?

Spóźnienie pociągu i prośbę, aby następny poczekał, można zgłosić, ale są pewne ograniczenia. Dotyczy to głównie pociągów dalekodystansowych. Koleje Mazowieckie są uważane za lokalne i często nie czekają :(

Staż w tym wypadku to praca z pełnymi obowiązkami, ale za mniejsze pieniądze. To taki okres próbny, nim podpisze się umowę o pracę :)

Może z masażykiem to dobry pomysł.

Zauważyłam, że piesa się podrywa, gdy coś oglądam. A już na pewno jeśli reaguję na to śmiechem. Nie mam pojęcia, skąd u niej ten mechanizm. Słuch jej się zmienia, może mój rechot jest dla jej uszu nieprzyjemny? W każdym razie stanie zamieniło się w dreptanie w stronę pokoju, czego nie lubię, bo jeśli tam niechcący siknie, to nie zobaczę i podłoga się zniszczy. Musiałabym co chwilę wstawać i sprawdzać. Wolę mieć ją na widoku. Tylko jeszcze nie wymyśliłam, jak pogodzić jej potrzeby z moimi...

Dziękuję za ciepłe słowa :1luvu:

FuterNiemyty pisze:Dluga podroz, ale moze praca da ciekawy wpis w cv, nowe umiejetnosci? No i majac cos, mozna aplikowac o kolejne pojawiajace sie na rynku?
Kciuki za futra i za prace blizej, na lepszych warunkach.

Wpis rzeczywiście byłby ciekawy (wręcz nietuzinkowy), ale chyba za mało we mnie entuzjazmu, żeby zobaczyć pełne pół szklanki ;)
Szukać będę dalej, nawet jeśli mnie przyjmą, bo jest wzmianka w ogłoszeniu, że to tylko zastępstwo, chociaż nie jest powiedziane, jak długo będzie trwało, bo nabór jest na aż dwie osoby. CV złożone w każdym razie.

Dziękuję :1luvu:



Wszystkim życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych oraz wspaniałej reszty roku, zdrowia dla Dużych i Zwierzaków :)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon kwi 01, 2024 10:18 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:Spóźnienie pociągu i prośbę, aby następny poczekał, można zgłosić, ale są pewne ograniczenia. Dotyczy to głównie pociągów dalekodystansowych. Koleje Mazowieckie są uważane za lokalne i często nie czekają :(

)


nie wiem co się liczy za pociagi długodystansowe. poza jedno województwo?
Po Dolnym Śląsku jeżdzą pociagi Kolei Dolnośląskich; i to jest super kolej. Nie tylko ja tak uważam, ale wszyscy ich bardzo chwala.
Czysto, uprzejmie, sympatycznie, pozytywnie. Bardzo się staraja być pomocni, kompetentni. Nie ma problemu, ze ktoś nie zdązył kupić biletu; wogóle z niczym nie ma problemu. Uśmiechnięci, pomocni.
Chodzą po pociagu i patrzą czy wszystko jest ok.

Jak jechałam do Legnicy, to w Jaworze wsiadł młody chłopak, ok 14/15 lat. Powinien wsiąśc do pociagu wprzeciwnym kierunku, machnącł się -bo ten pociag do Legnicy jechał kilkanaście minut pózniej; nie powinno już go w Jaworze byc o tej porze.
(pociag czekał na mój pociąg ze Szklarskiej w jaworzynie).
Konduktor dopytał go do jakiego pociagu miał wsiąć i od razu zaczał dzwonić do konduktora w tamtym pociągu, żeby na chłopaka w Legnicy poczekali, w sesnie żeby pociag poczekał na niego - bo ten pociag jeszcze z Legnicy nie wyjechał.
Przekazali sobie w Legnicy chłopaka, żeby juz dobrze wsiadł.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt kwi 05, 2024 23:31 Re: DT Na Końcu Świata

Patmol pisze:nie wiem co się liczy za pociagi długodystansowe. poza jedno województwo?

Na ogół tak to na kolei widzą :)
Koleje Mazowieckie jeżdżą głównie po Mazowszu (nie licząc latem Pociągu Słonecznego, jak dobrze pamiętam, który do Gdańska chyba dojeżdża), jedynie z pewnymi wyjątkami, jak na przykład trasa do Łowicza. Łowicz jest już w łódzkim, ale na tyle blisko, że się załapał na pociągi mazowieckie.

W Kolejach Mazowieckich panuje inna atmosfera. Konduktorzy często są bardzo cięci na pasażerów, wręcz chamscy, doszukują się problemów tam, gdzie ich nie ma. Tak jakby czerpali satysfakcję z tego, że pokażą komuś, kto tu jest górą. Jeden nawet sugerował pasażerowi, że gdyby nie mundur, to by go po prostu pobił. A mi konduktor chciał zmarnować bilet wieloprzejazdowy, bo mu się nie podobało, jak pieczątki i podpisy kolegów po fachu odbiły się w nie tych polach co trzeba po złożeniu biletu.
Może zagubionemu by pomogli, bo to inna sytuacja, ale na co dzień nie wiadomo, czego się spodziewać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Sob kwi 06, 2024 16:47 Re: DT Na Końcu Świata

W końcu nie opisałam, co wyszło u piesy.
Zaczęła chudnąć jakiś czas temu, ale na początku to było nawet z pożytkiem dla niej, bo się zbytnio zaokrągliła. Lecz potem proces przyspieszył i teraz piesa jest stanowczo za chuda. Wydłużona sierść całkowicie maskuje stan, bo gdyby nie to, pewnie budziłaby strach samym swoim wyglądem. Czuję jej żebra, każdy krąg, kości miednicy. Zwiększyłam porcje jedzenia, poprosiłam też wet o badania. We krwi - jak pisałam wcześniej - wszystko w normie. Przy okazji wizyty u kardiolog krew poszła jeszcze na tarczycę - bo może nagle dawka Euthyroxu zrobiła się za wysoka i z niewydolności przeszło w nadczynność, i stąd chudnięcie; oraz na witaminę B12 - bo może jest problem z wchłanianiem i stąd chudnięcie. Te badania również w normie.
Testu na Cushinga na razie nie robiłyśmy, bo na USG zostały wykluczone zmiany w nadnerczach, a gdyby przyczyną były problemy z przysadką, to i tak nadnercza powinny być powiększone od niewłaściwej ilości hormonów. Zwykle krzywo patrzę na zdania sugerujące "musi/zawsze/nigdy/nie może" i gdyby nie brak pieniędzy, mimo wszystko tego Cushinga bym zbadała. Żeby wiedzieć na pewno. Niestety w obecnej sytuacji musiałam się wstrzymać. Na razie chcę zobaczyć, czy większa dawka karmy cokolwiek zmieni.
Wet obstawia, że to kwestia wieku. Może tak być, ale nie chcę niczego przegapić, wolę wykluczyć, co tylko się da.
Piesa miała pełny pęcherz, przetrzymałam ją długo, żeby pobrać mocz z punkcji i wysłać na posiew. Nie wytrzymała i w narastającym stresie opróżniła go w gabinecie. Punkcji nie dało się zrobić, ale na razie objawy zniknęły. Co więcej, moment, gdy się nasiliły i gdy o tym pisałam na wątku, był bezpośrednio związany ze smarowaniem Tridermem kremem. Potem przeszłam na Triderm maść. I magia, nagle objawy znów się wycofały 8O Być może w tym wieku jest już bardzo wrażliwa i krem był mokry i zimny, więc sprawiał dyskomfort, jednocześnie prowokując do oddawania moczu po trochu, a maść była tłusta, mniej wyczuwalna i ciepła.
Z kolei z echa serca wyszło, że na razie nie jest źle, ale trzeba wprowadzić lek (do końca życia), żeby utrzymać ten stan jak najdłużej. Piesa ma dostawać Cardisure - całą tabletkę rano przed śniadaniem i pół tabletki wieczorem przed kolacją.

Edit: Nie chwal dnia przed zachodem słońca :? Świeżo położony podkład kompletnie zasikany, a zatem sagi ciąg dalszy.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Nie kwi 07, 2024 9:41 Re: DT Na Końcu Świata

Nasz przy Cushingu miał wilczy apetyt, kup robił dużo, wychudzony nie był, ale ogólnie marny, poruszał się powoli, zrobił się lękliwy. Teraz w lepszej formie, ale kontrole po odstawieniu sterydu konieczne.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie kwi 07, 2024 14:21 Re: DT Na Końcu Świata

Dojeżdżała wiele lat
Wiele. Rzadko kiedy pociągi się nie spóźniały. Musiałam wychodzić na wcześniejszy. Niby godzina jazdy ale jednak kradnie czas. Powrotu też były nie fajne. Upały i deszcze i mrozy i śnieg...wzzystko to odbijało się na życiu i kradło czas. Dla mnie to była trauma.
Trzymam kciuki za pracę :ok:
A przede wszystkim za zdrówko futra :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon kwi 15, 2024 0:24 Re: DT Na Końcu Świata

Dziękuję :)

No więc zaproszono mnie na rozmowę kwalifikacyjną, która odbyła się w czwartek. W ogłoszeniu były zwroty typu: "Ogólna znajomość..." itp., więc się nauczyłam ogólnych rzeczy. Tymczasem pytania były raczej szczegółowe, co podobno jest zrozumiałe i oczywiste w przypadku pracy w urzędzie państwowym. Poza tym był też mini egzamin praktyczny, który prawie na pewno oblałam, bo się chyba nie zrozumiałam z trzyosobową komisją.
Odpowiedź co do tego, czy się zakwalifikowałam, miałam dostać w piątek. Jej brak interpretuję tak: jestem wyjściem awaryjnym i czekają na ostateczną decyzję osób, które bardziej im pasują. Jeżeli te się rozmyślą, wtedy ja dostanę szansę.
Tylko że ta jedna wyprawa kosztowała mnie mnóstwo czasu i sił. To jest po prostu niedorzeczne. Rozmowę miałam mieć o 9:40, ale pociągi mi się ze sobą nie spinały, więc musiałam pójść na ten, który startuje o 6:57. Czyli wyjść z domu ok. 6:30. A wcześniej ogarnąć zwierzaki (wraz z grzaniem im jedzenia, co zajmuje jakieś 20 min.) Wstałam raczej wcześnie.
Po drodze na rozmowę wdepnęłam do Żabki po jakąś bułę. Pod drzwi pokoju dotarłam jakoś chyba o 9:05. Tyle dobrego, że chwilę słuchałam odpowiedzi jednej z wcześniejszych kandydatek (mówiła głośno i wyraźnie). Ta pracowała już kiedyś w tym miejscu przez trzy lata, potem miała przerwę i teraz chciałaby wrócić. Mieszka rzut kamieniem. Idealna kandydatka (ale miejsca są dwa - oba na zastępstwo, tylko na różny okres czasu). Niestety potem z innego pokoju wychynęła jakaś pani i kazała mi się przenieść za szklane drzwi, skąd już nic nie słyszałam.
Weszłam przed zaplanowanym dla mnie czasem, wyszłam o 9:42, poleciałam na pociąg. Żeby nie czekać na kolejny godzinę, podbiegłam kawałek. To spowodowało rzekę potu, która rozdzieliła się na trzy osobne odnogi: po lewej i prawej skroni oraz przez środek nosa. Wielkie krople spływały wolno po skórze, zaś te ze środkowej odnogi wisiały wdzięcznie z czubka nosa. Ludzie zerkali.
Potem chwila na dworcu i przesiadka w drugi pociąg. W drodze powrotnej przysypiałam, ale z jakiejś przyczyny mój mózg co chwilę wysyłał sygnały do kończyn, żeby sprawdzić, czy ciało nie umiera, więc wierzgałam nogą jak w takt skocznej muzyki. Dobrze, że nikt w pobliżu nie siedział.
Doczłapałam do domu ok. 12:00. Zmęczona, a to przecież nawet nie był dzień pracy. O której musiałabym wstawać, żeby realnie zdążać na 7:30? Szczególnie, jeśli nastąpiłby kolejny etap remontów i pociągi jak rok temu codziennie spóźniałyby się od 5 do 20 minut, bo nigdy nie wiadomo, na który tor co zostanie wpuszczone? W takiej sytuacji musiałabym brać zawsze wcześniejszy.
Chyba zbyt ambitnie wystartowałam z tą ofertą.

Dla odmiany wczoraj trafiłam na coś całkowicie zdalnego, tylko trzeba zrobić zadanie rekrutacyjne. Po kilku godzinach nieudanych prób postanowiłam przespać się z tematem ;) (Jestem też ciekawa, czy takie zadania projektuje się jako coś bardzo trudnego, aby wybrać osoby z największym potencjałem a potem je stopniowo wdrażać, czy odwrotnie, zadanie jest banalnie proste, niczym obliczenie pola kwadratu o znanej długości boku i stanowi jedynie rozgrzewkę, pozwalającą odsiać tych, co kompletnie nie mają pojęcia o temacie.)


Zwierzaki umiarkowanie dobrze. To znaczy piesa ma prawie łyse uszy, ale po wstępnej konsultacji z wet raczej nie spodziewam się grzyba, bardziej reakcji alergicznej lub niedożywienia (tarczyca też mogłaby być, ale hormony na Euthyroxie wyszły w normie).
Kotka chciała dziś wymiotować, więc puściły jej zwieracze pęcherza. Legowisko do prania, w zamian kotka dostała poduszkę. Myślałam, że woli legowiska, bo się w nich swobodniej kładzie, jest bardziej odprężona, z drugiej jednak strony sporo czasu spędza za nimi, zamiast w nich, a na poduszce twardo leży. Nie wiem, nie mam teorii. Po prostu kocia logika. W każdym razie natychmiast dostała No-Spę w zastrzyku, a jak widziałam, że wysoko trzyma brzuszek, to na wszelki wypadek gabapentynę (bez krępacji pakuję ją teraz w obolałe czy zestresowane zwierzaki. Bez przesady, nie będę patrzeć na kolejne serie wymiotów, biegunek czy biegania do kuwety i napinania się bez sukcesów, bo "gabapentyna jest lekiem neurologicznym" i traktowana przez niektórych weterynarzy z niesłychaną ostrożnością :roll: ). Oba razem podziałały, kotka koniec końców nie zwymiotowała nawet raz, nie oddała więcej moczu pod siebie, nie biegała do kuwety, jak to zwykle bywało, stolec też tylko raz.
Ekslibris w czwartek podwędził mi croissanta z czekoladą, jak byłam w łazience. Nie przewidziałam, że tych kilka chwil wystarczy, aby kot wyniuchał żarcie zawinięte w dwie siatki, w tym jedną foliową, a co więcej opędzlował prawie całego rogala. Następnego dnia go nieco przeczyściło. Podobnie było kiedyś z pieczywem w chlebaku, który miał niezamkniętą klapkę - czego nie zauważyłam. Dlaczego najbardziej do wypieków ciągnie kota, który zdecydowanie kiepsko je trawi, nie wiem.

Z lepszych zwierzakowych wieści: dostałam na Śmieciarce kokon dla niemowląt. Jak go zobaczyłam, od razu pomyślałam, że się zwierzakom spodoba. Na razie dostały koty, kokon leży na kanapie i dzięki temu zwykle chociaż jeden osobnik mnie odwiedza na wyrku ;) Co szczególnie miłe, najbardziej upodobał go sobie Bąbelek, który z kolei nie bardzo umie leżeć na samym materacu i łatwo się zniechęca, jeśli wstaję. Kiedyś celował w leżenie na kocu polarowym, teraz go tylko ugniata. Jeśli położę kartkę, to Bąbelek spróbuje ją przykryć swoim ciałem. Woli jednak kokon. Rozkłada się w nim i robi słodkie miny.
Inna dziecięca rzecz, lubiana przez koty, to ochraniacz na łóżeczko dla niemowląt. Cienki materacyk, długi, prostokątny i wąski. W sam raz na parapet nad grzejnikiem. Niestety łatwo się zsuwa, szczególnie przy galopadach. Kupiłam kiedyś tanio w używańcu.
Z tego samego miejsca pochodzi też duży tunel z Ikei dla dzieci, niestety po zasikaniu przez zwierzaki nie miałam jeszcze pomysłu, jak go wygodnie wyprać, więc na razie czeka. Zresztą trochę gratów przybyło, muszę je oporządzić, nim zacznę myśleć o tunelu, bo nie będzie jak się ruszać.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon kwi 15, 2024 9:38 Re: DT Na Końcu Świata

:ok:
Potrzymam.
Szukałam pracy i wiele sił mnie kosztowało samo wyjście z domu. Byłam wypluta.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon kwi 15, 2024 15:19 Re: DT Na Końcu Świata

Też trzymam mocne kciuki. Wiem, co to znaczy być bez pracy, bo własnie teraz mam taką samą sytuację. Z tym ,że mnie nawet na rozmowy kwalifikacyjne nie zapraszają.
Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie powitają mnie w nim moje koty.

Myszorek

 
Posty: 4814
Od: Czw sie 08, 2019 8:34

Post » Pon kwi 15, 2024 21:56 Re: DT Na Końcu Świata

ASK@ pisze: :ok:
Potrzymam.
Szukałam pracy i wiele sił mnie kosztowało samo wyjście z domu. Byłam wypluta.

Dziękuję :D
Ciężko mi sobie wyobrazić, że byłaś wypluta 8O Dla mnie jesteś jedną z kobiet opisywanych jako herod-baba, tych, co to zasuwają na kilka etatów (w Twoim wypadku koty na zewnątrz, praca, koty w domu, dom), w czasie gdy ja świętuję, gdy umyję wszystkie kuwety i padam na pysk ;)

Myszorek pisze:Też trzymam mocne kciuki. Wiem, co to znaczy być bez pracy, bo własnie teraz mam taką samą sytuację. Z tym ,że mnie nawet na rozmowy kwalifikacyjne nie zapraszają.

Dziękuję :D
I współczuję :(
Nie mam pojęcia, od czego zależy zapraszanie na rozmowy... Znam kogoś, kto też właśnie szuka pracy, ma CV o wiele atrakcyjniejsze od mojego, bogate w kursy, certyfikaty i doświadczenie, a proporcjonalnie do mnie ma mniej zaproszeń.
Powodzenia, oby udało się możliwie szybko znaleźć pracę! :ok:
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto kwi 23, 2024 21:52 Re: DT Na Końcu Świata

W końcu dostałam odpowiedź. Nie przyjmą mnie.
Nie żałuję, bo ten dojazd byłby okropny, ale zaczynam mieć wątpliwości, czy w ogóle jestem materiałem na jakiegokolwiek pracownika :20147
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt kwi 26, 2024 8:48 Re: DT Na Końcu Świata

Stomachari pisze:W końcu dostałam odpowiedź. Nie przyjmą mnie.
Nie żałuję, bo ten dojazd byłby okropny, ale zaczynam mieć wątpliwości, czy w ogóle jestem materiałem na jakiegokolwiek pracownika :20147


jesteś bardzo dobra. Nadajesz sie na świetnego pracownika, Oni też patrzą prawdopodobnie na dojazd, bo taki dojeżdżający pracownik jak znajdzie coś bliżej to odchodzi, a trzeba go przeszkolić i przygotować.
Lepiej zatrudnić kogoś nawet potencjalnie słabszego, ale bez skomplikowanego dojazdu,

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 27175
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 138 gości