Dyżur dzisiejszy:
Ogólny - czysto poza rejonem kuwet, głód i pomór na mokre, bo suche jeszcze było (dosypałam tylko trochę).
Julka - brak chęci do jedzenia, chciała cały czas się miziać, przytulać, a jeść nie. Leki podane na raty (Apelka rano prosto do pysia, reszta leków pojedynczo w odstępach czasowych w kulkach z makreli - to jej najlepiej dziś smakowało). Przez cały dyżur zjadła 1/4 smilli rozrobionej z wodą, 1/4 tuńczyka schesira, 1/4 chyba cosmy salmon oraz trochę makreli. Na jej posłanku kilka sztuk suchej karmy i dwa beozary. Wymacałam jej mały guzek przy lewej pachwinie (taki jak oliwka - nie wiem, czy go już miała wczesniej?)
Mike - popsikany, nie był zadowolony,. Pod bródką na małą gulkę - nie wiem, czy miał to wcześniej? zerknijcie na to.
Psotka - na początku ładnie jadła, ale potem jej przeszło (tacka whinstona nie ruszona i mokre w miseczce na dole nieruszone, zjedzonych trochę chrupek na dole - co to było?), porozrzucane chrupki na parapecie - nie wiem ile zjadła. W czasie dyżuru zjadła 1/4 smilli rozrobionej z wodą, trochę makreli, trochę salmona cosmy i trochę whiskasa rozdrobnionego z wodą (wszystko zostawione do dokończenia w miseczkach). Leki podane, zastrzyk taż - bardzo płakała przy zastrzyku
w kuwecie średnia kupa i siku sporo.
Lady Funia - wyszła się miziać, nie chciała, żebym wychodziła z pokoju, strzelała baranki, nadstawiała grzbiet do miziania i żaliła się. Nic nie chciała zjeść, poza małą ilością chrupek Fibre (dosypałam jej trochę, bo było zjedzone), pasztecik z wczoraj zaschnięty. Przez cały dyżur przegryzała paroma chrupkami i polizała gourmeta. Zostawiłam jej kilka misek z jedzonkiem, ale nic nie tknęła
W kuwecie tylko duże siku.
Szpitalik - głód i wrzaski.
Bunia cudna, ładne oczka, ładny pysio, nie kichała, domagała się uwagi. Zjadła ładnie, w jej kuwetach siku, a w drugiej ładny komplet.
Majeczka - cudo i miodzio. W kuwecie ładny komplet, leki podane, apetyt super.
Plamka - wszystko zjedzone, w kuwecie dużo sików i dwie duże miękkawe kupy, Woda wypita cała, dostawiłam jej drugą miseczkę. Byłyśmy na kontroli, w drodze do lecznicy, a potem do kociarni zrobiła siku i luźną kupę - umazała się nią strasznie. Dostała zastrzyk na brzuszek, zalecenie gastro suchego (wsypałam jej). Oczko jeszcze nie jest najlepsze, dlatego dostała antybiotyk (od jutra 1/4 tabletki raz dziennie do soboty włącznie) - jest w jej koszyczku oraz Bioprotect do jedzonka. Zrobiłyśmy testy - oba ujemne
Tola - miziaj mnie, kochaj mnie i słuchaj mnie, no i karm mnie
w kuwecie ładnie
Lili - brak kupy, siku dużo, miziaj, to będę jadła (dostała pól tacki Animody z lekami - zjadła z apetytem i saszetkę czegoś z klatki (nie Renal, to drugie) - rozrobiłam jej z wodą - poszło lepiej, ale musiałam cały czas być przy niej i głaskać. Chrupki miała zjedzone, mokre też. Znalazłam w jej posłanku dwie ćwiartki antybiotyku (jedno chyba w kurczaku albo mięsku, drugie w kabanosiku) - trzeba jaj dawać antybiotyk do pyszczka bezpośrednio, bo inaczej wypluwa.
Nie umyłam tej kuwety co stoi w łazience, bo już nie zdążyłam. Wszystko zajęło mi od 9.00 do 15.30. Amen