Wczorajszy dyżur jak zwykle zleciał bardzo szybko
Byłyśmy z Magdą we dwie a i tak czasu na mizianie było bardzo mało
Leki
Julki już wszystkie w szpitaliku, w jej koszyczku na stole, razem z tabliczką.
Jest tam benakor, thiafeline, hepatiale i bioprotect - czyli wszystko co dostaje codziennie.
jest tam tez wieczko z Animondy czerwonej, która ładnie zjadła po nocy.
kitekata tez troche pojadła.
Przy nas zajadła troszkę mokrego intestinala.
Leki bardzo ładnie zjadła w minimalnej ilości kabanosika vitakraft.
Na noc zostawiłyśmy jej dwa rodzaje mokrego - etykiety pod miskami, jeśli coś zje -
zostawiajcie etykietę w jej koszyczkusuche uzupełnione do brzegu miski. było wyjedzone 1/3
Julka sie porozdrapywała trochę
Ale ogólnie zachowywała sie ok.
Bunia kichała przy kontakcie z człowiekiem i jedzeniem. ona jeszcze niedawno kichała przecież krwią, ma wiec na pewno bardzo cienkie błony śluzowe i byc może każde podrażnienie powoduje niekontrolowane kichanie.
apetyt dopisywał.
Brzunia - bardzo spokojne i grzeczna.
Mike - jest poddenerowany i widać, ze podobnie jak Misiek ma silne poczucie terytorium. intensywnie sie ociera.
Trzeba może włączyć my feliwaya do kontaktu jeśli nie ma. Olśniło mnie dopiero w domu, wiec jeśli Iza będziesz pamiętała - to zerknij.
Lek na ranę jest u niego w witrynce. rana wyglądała bardzo ładnie - nie psikałam.
Psotka - ładnie zjadła lekarstwo w małej ilości jedzenia.
Mokre miała całe zjedzone, na wyjście dałam jej jeszcze całego kattowita bo ona na razie nie dostaje SUCHEGO.
zastrzyk podany bezproblemowo.
Czesia - wystraszona na razie i chował się troszkę, ale myśl, ze za kilka dni jej przejdzie. za dużo nie zjadła.
Odkręciłam drugi kaloryfer na ogólnym, bo był zimny - nie wiem czy to specjalnie?
ustawiłam tam fotelik w stronę kaloryfera i od razu Czesia sie na niem usytuowała, a potem Ptysiek.
dzieciaki dokazywały.
Pranie wstawione, ale prało sie jeszcze jak wychodziłyśmy.
Drapaki odkłączone,
podłogi pomyte.
Kibelek zalałam domestosem.