» Nie wrz 24, 2017 21:54
Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa
Jako stary "wyjadacz" w temacie kotków i nie tylko (z 40-letnim stażem jako inspektor ochrony zwierząt i współtwórca stowarzyszeń pro-ekologicznych) pozwolę sobie na radę: najważniejsze jest szczepienie maluchów. A przy adopcji przeprowadź cały wywiad: nie tylko imię, nazwisko, warunki zabezpieczenia okien i balkonu, ale także: czy chętny ma własne mieszkanie, czy wynajmuje, czy ma stały dochód (i ile przeznacza z tego dochodu na utrzymanie kota: karmienie, opiekę weterynaryjną, szczepienia, pielęgnację itd.) czy jeszcze się uczy i jest na utrzymaniu rodziców, czy w rodzinie są lub były zwierzęta i jakie oraz co się z nimi dzieje, jakie mają poglądy na: nowy człowiek (niemowlę) w rodzinie a status kota - np. czy teściowie/rodzice nie wyznają poglądu "dziecko w rodzinie - pies/kot raus", czy mają komu zostawić zwierzę wyjeżdżając na urlop (żadne "zabierzemy ze sobą" - bo takich zagubionych bezdomniaków są co roku tysiące, nazywam je "uciekły sobie, weźmiemy nowego"), trzeba - mając już osobisty kontakt z kandydatem na właściciela kota zwrócić uwagę, jak na niego reagują zwierzęta w twoim domu: czy podchodzą i się łaszą, czy trzymają się na dystans - jeżeli tak - odmawiaj zdecydowanie! Nie wahaj się zadawać pytań - jeżeli ktoś jest uczciwy i szczery - zrozumie, że adopcja zwierzęcia ni różni się niczym od adopcji małego dziecka. Jeżeli ktoś się obrusza na tak dociekliwe pytania - jest prawie pewne, że szuka "żywej zabawki" i nie zawaha się jej pozbyć w razie jakichkolwiek problemów... Wiem, że to co piszę może wyglądać okrutnie, ale lata doświadczenia pozwoliły mi zrozumieć, że CHCIEĆ mieć zwierzaczka, a MÓC zapewnić mu właściwe warunki i dobre życie to często dwie całkowicie różne sprawy. Maluchy są niesamowicie piękne, więc możesz wybrzydzać, wybierać i przebierać w kandydatach. nie przejmuj się czasem - sterylka jest na drugim miejscu po szczepieniach. Możesz także zawrzeć umowę adopcyjną z zastrzeżeniem, że kocięta wydasz dopiero po sterylizacji - jeżeli kandydaci na dom zaoferują się w pokrycie kosztów - to dobry dowód na ich czyste intencje. A gdybyś z jakiegoś powodu potrzebowała dla nich na jakiś czas domu tymczasowego - służę swoim. NIE NA STAŁE - mój dom musi być dyspozycyjny dla różnych porzuconych bied, które nie przeżyłyby w schronisku. Chociaż gdybym była młodsza i nie była tym, kim jestem - taka parka byłaby moimi ukochanymi i jedynymi skarbami. Powodzenia w szukaniu domku - wierzę, że wybierzesz najlepszy!