Strona 1 z 2

A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Wto wrz 12, 2017 11:39
przez marta-po
Maluchy znalazł mój znajomy w połowie sierpnia. W lesie. Daleko od siedzib ludzkich. Siedziały w jednym miejscu. Ktoś wyrzucił. Dał mi znać, bo nie zna się na łapaniu. Syjamek bez problemu wlazł mi w ręce. Siwa siostra była mocno ostrożna. Miauczącego syjamka zamknęłam w transporterze i postawiłam na ziemi. Siostra nie chciała go zostawić. Krążyła w pobliżu. W końcu chwila jej nieuwagi i capnęłam ją, nakrywając podbierakiem wędkarskim. Szybko się poddała. Nie jest dzika, tylko ostrożna.
Maluchy miały kk. Ładnie zareagowały na leczenie. Są też już odrobaczone.
Po wyleczeniu trafiły na osiatkowany taras do reszty kotów. Nie speszyło ich wielkie zainteresowanie wujków i cioć. Już po kilku minutach ganiały nic sobie nie robiąc z obcych wtedy dla nich kotów.

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Szukam domu nie wychodzącego.
Najlepiej gdyby razem poszły do adopcji, gdyż są zżyte z sobą.
Przyznam, że boję się adopcji takich kotów. Syjamek to małe cudo. Boję się osób sugerujących się jego nieprzeciętną urodą, chcących takie koty w celu rozmnażania. A nie mogę go wykastrować, bo za mały. Ja się w nim zakochałam. Gdyby nie duża ilość rezydentów obydwa kociaki zostałyby u mnie. Są świetne.
Kociaki to małe torpedy. Bardzo pewne siebie, bez lęków. Widać, że wychowane przy człowieku.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Wto wrz 12, 2017 13:54
przez Maryla
są sliczne :1luvu:

jesli nie masz doświadczenia, skorzystaj z pomocy kogos przy ich adopcji :ok:

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Wto wrz 12, 2017 13:55
przez ASK@
Współczuję durnych telefonów.
Tylko razem je puść. To przesieje idiotów. Część.
Dopiero co oddałam długowłosego i jeszcze mam dreszcze na wspomnienie rozmów.
Kciuki

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Wto wrz 12, 2017 23:48
przez milva b
Przepiękne kocięta i prawdziwa przynęta dla potencjalnych rozmnażaczy....
A nie możesz ich wykastrować przed adopcją? To by je zabezpieczyło całkowicie przed trafieniem do nieodpowiedzialnych oszołomów.
W razie czego służę namiarem na wetów, którzy wykonują wczesną kastrację. Uprzedzam też od razu pytanie - nie, wczesna kastracja nie ma żadnych skutków ubocznych, nie ma żadnych przeciwwskazań ani udokumentowanych wad rozwojowych przez nią powodowanych.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:39
przez color1
Piękności ;)

Czy zapis w umowie adopcyjnej, zastrzegający obowiązek kastracji (udokumentowany przez klinikę) jest w jakikolwiek sposób skuteczny, np. pod rygorem odebrania kota ?

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:42
przez milva b
color1 pisze:Czy zapis w umowie adopcyjnej, zastrzegający obowiązek kastracji (udokumentowany przez klinikę) jest w jakikolwiek sposób skuteczny, np. pod rygorem odebrania kota ?


Nie, gdyż w świetle prawa zwierzę to rzecz i przekazując je nowemu właścicielowi traci się wszelką kontrolę nad tym, co właściciel z ową "rzeczą" zrobi.
Dlatego kastracja kociaka jest jedynym zabezpieczeniem przed niekontrolowanym rozmnażaniem.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:44
przez color1
To dlaczego schronisko ma prawo odebrać wyadoptowane zwierzę w takim przypadku ?

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:45
przez milva b
A ile znasz przypadków odebrania zwierzęcia właścicielom? Bez wieloletniej kosztownej sprawy w sądzie, gdzie wynik zależy od kaprysu sędziego?

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:47
przez color1
Niewiele, "bo to tylko kot" tym niemniej Schroniska uzurpują sobie do tego prawo, wymagają udokumentowania przeprowadzonej kastracji przez nowego opiekuna.
- dobra nie zaśmiecajmy wątku, to tylko była sugestia.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 0:51
przez milva b
Schroniska mogą sobie uzurpować do woli, podobnie fundacje czy hodowcy kotów rasowych. Odebranie zwierzęcia właścicielom w Polsce to nie jest taka prosta sprawa.
Najczęściej to długi proces sądowy, rzadko zakończony sukcesem.
Nie ma co liczyć na asystę policji i szybki odbiór zwierzęcia, na czas procesu zostanie ono w rękach właścicieli, którzy nadal mogą zrobić z nim co zechcą, łącznie z pozbyciem się go cichaczem.

I nie zaśmiecamy wątku. W przypadku kotów rasopodobnych, które na prawdę są gratką dla potencjalnych pseuduchów, a tutaj mamy ślicznego seal pointa i kotkę niebieską pręgowaną z białym, ich los jest często z góry przesądzony. Każdy potencjalny dzwoniący może oszukać DT, kłamać jak z nut, mówić dokładnie to co DT chce usłyszeć, byle te kociaki dostać. A potem co? Guzik. Nic już nie będzie można zrobić.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 7:58
przez Romi85
Mam namiar na weta w Warszawie, ktory robi wczesne kastracje, dodatkowo w bardzo przyzwoitej cenie :)

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 8:02
przez Arcana
Trzeba wyśrubować wymagania - tylko dwupak i do domu z osiatkowanym balkonem/oknami. I bez dzieci w wieku żłobkowym i przedszkolnym. Podczas wizyty PA sprawdzilabym zaopatrzenie w odpowiednie karmy i akcesoria. To już wykluczy większość bezmyślnie napalonych, a kociaki powinny znaleźć superdom w ciągu kilku tygodni.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 8:08
przez mimbla64
Prześliczne są, szczególnie siostrzyczka, piękny ma kolor i pręgowanie.
I jeszcze do tego fajne charaktery. :1luvu:
Marta-po znajdziesz dla takiego dwupaku super dom, tylko się nastaw na cierpliwość.
Co do kastracji to dobra rada.
Można w Warszawie wykastrować kociaki przed czwartym miesiącem.
Będziesz spokojniejsza.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Śro wrz 13, 2017 8:56
przez Zazusia
Śliczne kocięta. Te niebieskie oczy będą mi zawsze przypominać o naszym Karmelku, którego razem z jego mamą adoptowałam 12 lat temu od naszej forumowej ariel. Niestety nie ma go już z nami. Umarł na raka trzustki dwa lata temu.
To był taki kotopies. Gaduła i przytulak. A i dziewczynka śliczna. Tej dwójce życzę najlepszego domu na świecie.

Re: A la syjam i jego siostra - okolice Wyszkowa

PostNapisane: Pon wrz 18, 2017 19:53
przez marta-po
Leczenie jednej z rezydentek kosztowało mnie już tysiąc złotych, a wciąż nie wiadomo co jej jest. Dlatego nie mogę sobie pozwolić na sterylizacje w W-wie. Mam za dużo zwierząt. Dużo za dużo. I gigantyczne z tym koszty. A u siebie w mieście robię sterylizacje na koszt gminy. Chociaż w ich przypadku, to są jeszcze za małe, a to koronkowa wtedy robota.

Kociaki są niesamowite. Wręcz kokietują, zaczepiają. Wszędzie ich pełno.
I robią się coraz ładniejsze ...