Z Maurycka zrobiła się niezła kluseczka. On jest dużym kocurkiem, teraz jeszcze dodatkowo pulpecikiem. Taki misio z niego się zrobił. I pomyśleć, że tak niedawno było to to chude jak przecinek, na cienkich nóżkach, futerko byle jakie, pełne strupów i takie... parchate
Obraz nędzy i rozpaczy. Widać było, że ten kot strasznie dużo przeszedł, zmęczenie życiem bardzo długo z niego wychodziło.
A teraz księciunio. Jak to dom, ciepło i poczucie bezpieczeństwa potrafi zmienić kota. Mauryś teraz czuje się bezpieczny, wie że może wylegiwać się gdzie chce, że jedzenie dostanie zawsze, że nie musi się bać. Jest niesamowicie szczęśliwy w domu. Kot z ulicy.
Tylko potrzebny mu jeszcze ten właściwy dom, ten jedyny, taki już na zawsze. A tego na razie nie widać. Mauryś ma dużo ogłoszeń w necie, ciągle odświeżam, dorabiam nowe i mam nadzieję, że w końcu ten właściwy dom go wypatrzy. I na ten jego jedyny DOM czekamy