Wiemy Jolu, wiemy
nawet wpisaliśmy Bodziulkowi życzenia na nowej drodze życia w jego wątku. Cieszę się bardzo, że chociaż jemu udało się znaleźć swój WŁASNY DOM
bo ten WŁASNY, taki NA ZAWSZE jest najważniejszy
My to jesteśmy tylko takim Pogotowiem Opiekuńczym dla kotów (pracowałam kiedyś w takiej placówce dla dzieci, dlatego teraz tak mi się skojarzyło). Bo nasza rola to jest przygotowanie, najczęściej skrzywdzonego zwierzaka do normalnego życia w jego własnym domu. I nasze emocje nie są ważne. To kot ma być szczęśliwy. I tylko to przełoży się na nasze szczęście
Dlatego wyobrażam sobie Jolu, jaka jesteś szczęśliwa, że Bodzio znalazł swój własny i dobry dom. Taka nasza rola... nawet jak łezka często potem popłynie
Niestety, Maurycy nie ma zupełnie szczęścia
Nikt go nie chce, nikt nie pyta. A jak już ktoś zapytał, to zapytanie brzmiało "czy ogłoszenie jest aktualne?", oczywiście pełna nadziei odpisałam, ale na tym zapytaniu zainteresowanie kotkiem się skończyło
Nie wiem po co ludzie zadają pytania, skoro nie są zainteresowani, wypadałoby choć odrobinę szanować czyjś czas. Aaa, zadzwoniło też dziecko, po głosie tak pierwsza klasa podstawówki, że chce kupić kotka. Odesłałam dziecko do sklepu z zabawkami (bo już momentami wysiadam), a dziecko zapytało "ale dlaczego? ten kotek jest taki ładny, ja chcę tego"
Mam dzisiaj doła...