MalgWroclaw pisze:Maurycku, zmartwiłam się. Ty się na pewno nie przejmujesz, ale biedna Duża tak. Niech ten mądry dom się znajdzie
Martwię się bardzo głównie ze względu na chorego Maksia, zresztą Lili też najbardziej na świecie potrzebuje spokoju.
Mija już 10 lat jak tymczasuję koty i Maksiu zawsze bardzo mi w tym pomagał. To cudowny kot, łagodny, zgodny, taka kocia pierdółka. To on wyniańczył wszystkie maluchy jakie przewinęły się przez dom. Jak koci tata ganiał z nimi, jeździły mu na ogonie, wylizywał, przytulał. Przyjmował z otwartym serduchem każdego dorosłego kota którego przytargałam do domu i to on każdemu pokazywał co to dom i że nie ma się czego bać.
Ale wtedy był młody i zdrowy. Teraz muszę sobie odpuścić tymczasowanie. Teraz zdrowie Maksia jest najważniejsze, nie wiem ile czasu nam jeszcze zostało...
Tylko jeszcze muszę znaleźć dom dla Maurycka. No właśnie, TYLKO...
Ale nie dam go byle gdzie, na wieś, gdzie nikt nie będzie o niego dbał, a jak zachoruje to nawet nikt nie będzie o tym wiedział, kot nagle zniknie a dom będzie mówił, że poszedł sobie (taki telefon też miałam). Nie po to go ratowałam.
Maurycek oczywiście niczym się nie przejmuje. No i dobrze, on już swoje przeszedł, gdy musiał się o wszystko martwić. Teraz od zamartwiania się ma swojego ludzia