Strona 21 z 43

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Sob lut 03, 2018 12:34
przez mir.ka
ewar pisze:Dzisiaj Ludwiś rozłożył się na stole w kuchni. Ależ on jest już duży 8O Futerko ma wprost przecudne, jak najpiękniejszy aksamit :lol:



stół w kuchni to najodpowiedniejsze miejsce dla kota :mrgreen:

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Sob lut 03, 2018 12:44
przez ewar
Kiedyś koty na nim nie bywały. Nawet nie dlatego, że im nie pozwalałam, ale jakoś nie przejawiały zainteresowania. I dobrze, bo stół był używany w celu dla niego przeznaczonym.Teraz już nie. Kotów mam dużo, a mieszkanie jest małe to i stół wykorzystują.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Sob lut 03, 2018 15:06
przez mir.ka
ewar pisze:Kiedyś koty na nim nie bywały. Nawet nie dlatego, że im nie pozwalałam, ale jakoś nie przejawiały zainteresowania. I dobrze, bo stół był używany w celu dla niego przeznaczonym.Teraz już nie. Kotów mam dużo, a mieszkanie jest małe to i stół wykorzystują.



moje jedzą na stole, bo tak jest wygodniej - dla mnie bo nie muszę się schylać, a dla nich jest ochrona przed piesiem, bo on by im wszystko wyjadł :(

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Sob lut 03, 2018 15:42
przez ewar
No i to są argumenty :ok:

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Nie lut 04, 2018 11:49
przez ewar
Benia była młodziutką koteczką, szczupłą jeszcze, ale nikt zupełnie jej nie chciał. Miałby taki skarb. Ona kocha wszystkie koty, jest absolutnie niekłopotliwa, nie ma z nią najmniejszego problemu. Tutaj przytula Lolę.
Obrazek Obrazek

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Pon lut 12, 2018 7:39
przez ewar
Mam czwórkę kociaków, są ze swoją mamą, od zawsze razem, w takich samych warunkach i tak samo traktowane. Ludwiś to miziak nad miziaki, nigdy nie ma dość głaskania, nawet czesanie i podcinanie pazurków traktuje jak pieszczotę. Lola mruczy przy głaskaniu czy czesaniu, z Pikselem mogę zrobić wszystko. Tylko Mimek ma Benię i nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba. Nie lubi być dotykany, wieje przede mną i już. To nie jest agresja, tylko strach. Wszystkie biegają, bawią się, nie ma chowania się po kątach. Zdrówko dopisuje, korzystają z kuwety, z drapaka, pięknie jedzą, ale są takie różne. Nie rozumiem tego.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Pon lut 12, 2018 18:25
przez ewar
Po tym jak Beni prawie wrósł pazurek to sprawdzam wszystkim. Loli podcięłam ze trzy, bez problemu.Natychmiast pojawił się Ludwiś i zaczął się o mnie ocierać. Dawał mi do zrozumienia, że on też chce , żeby mu zrobić manicure :lol: Zrobiłam. To taki właśnie kot jest. Miziak z niego, lgnie do człowieka. Na drugim biegunie Mimek, Lola i Piksel pośrodku.Ale one wszystkie to dobre kotki. Jest ich dużo, są energiczne, wiadomo, ale mają dobre serduszka. Daszka dobrze je wychowała. Nauczyła ostrożności, ale jakoś spowodowała, że jest między nimi więź. Mają swobodę, ale kiedy Mimek trochę histeryzował, kiedy go miałam na rękach to natychmiast Daszka przybiegła zobaczyć, co się dzieje. Była gotowa go bronić, ale nie widziała powodu do interwencji. Słowo daję, nigdy nie widziałam, żeby któreś zamierzyło się łapą, zaatakowało innego kota. Nigdy nie usłyszałam syknięcia ani warkotu.One tylko salwują się ucieczką, kiedy się boją. Pamiętam, że dwójka , Lola i któryś z jej braci wydostali się z klatki-łapki, bo malutkie to było i wystarczyła szparka między klatką a transporterkiem, ale spokojnie wzięłam na ręce i nie było gryzienia ani drapania. Dodam, że przekładane były w malutkim, zamkniętym pomieszczeniu i ciężko było tam manewrować klatką.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Sob lut 17, 2018 17:14
przez ewar
Podcinałam dzisiaj pazurki szylci i Beni. Oczywiście natychmiast zjawił się Ludwiś i zażyczył sobie manicure również :mrgreen: Podcięłam dwa pazurki tak odrobinę, bo on ma króciutkie, ale jak było odmówić? Znacie takiego kota? Ja spotykam się z czymś takim po raz pierwszy.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Pon lut 19, 2018 17:27
przez ewar
Kotki robią się coraz fajniejsze. Już nie huśtają się na firankach :mrgreen: , ale nie są kotami, które ruch ograniczają do pójścia do miski czy kuwety. Bawią się pięknie, biegają za kuleczkami z folii, kochają wędki, przyjemnie na nie patrzeć, bo są naprawdę szczęśliwe. To duże kotki, są szczupłe, ale ważą sporo. Sierść mają przecudną, ale jaką mają mieć? Dostają dobrą karmę, są zdrowe, to i wyglądają pięknie. Jakoś jednak szczęścia do domków nie mają. A ostatnie wyadoptowane kotki :Gucia, Maja, Ptyś, Balbinka i Jimi mają się dobrze, mam takie miłe wieści z domków. Są bardzo kochane, domki zauroczone nimi. A przecież tylko Jimi wyróżniał się wyglądem, pozostałe to zwyczajne buraski i czarnuszka.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Czw lut 22, 2018 13:22
przez ewar
Ludwiś robi się leniuszkiem :wink: Najbardziej imprezowa jest Lola, po niej krówki. Mimek wciąż przyklejony do Beni, ze mną nie chce mieć wiele wspólnego, chyba że wyciągam wędkę lub laserek :D Dużo tych kotów u mnie, ale wszystkie są fajne. Żyją w zgodzie, są wesołe, zdrowe ( odpukać!!!). Jedyny problem to ich liczba, naprawdę.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Nie lut 25, 2018 9:24
przez ewar
Jakie one są różne 8O Wcześniej trudno mi było określić charakter każdego z nich. Ludwiś-leniuch, miziak przeokrutny, uwielbia głaskanie, czesanie...itd. Nawet kiedy biorę bardzo drapiącą szczotkę to wywala brzuch i mogłabym go czesać bez końca. Podobnie z pazurkami, sprawia wrażenie, że to dla niego przyjemny zabieg :mrgreen: Lola jest najbardziej imprezowa, nigdy nie ma dość zabawy, jest milutka, ale sama na kolana nie przyjdzie. Spokojnie znosi wszelkie zabiegi. Jest śliczna, ma kolorowy brzuszek, puchaty, pozwala się po nim miziać. Ma okrąglutkie oczka, plamkę na bródce i to sprawia, że ma taki zdziwiony wyraz pyszczka. Cudowna kotka z niej. Podobnie Piksel. Spokojnie siedzi na kolanach, można go przytulać, głaskać, nie protestuje przy podcinaniu pazurków i czesaniu. On też jest zabawowy bardzo, każda rzecz, nawet pelet z kuwety jest zabawką. Najczęściej szaleje z Mimkiem, ale ten jest najmniej oswojony. Nie chowa się, ale wieje jak tylko się do niego zbliżę. Agresywny nie jest, nim rządzi strach i już. Najładniejsza z całej rodziny jest Daszka. To oczywiście moje zdanie. Ona jest mamą, nadal dzieci są dla niej ważne, ale to mimo wszystko kociak jeszcze. Bawi się, biega, jest mniejsza od swoich dzieci, chociaż ona akurat jest grubaską i też można pomyśleć, że to kociak.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Pon lut 26, 2018 23:15
przez FuterNiemyty
Jak ladnie o nich piszesz :).
Z ogromna przyjemnoscia sie podczytuje watek.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Wto lut 27, 2018 6:07
przez ewar
Dziękuję :1luvu: O nich nie da się ładnie nie pisać.

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Wto lut 27, 2018 6:31
przez ewar
Dawno nie było zdjęć.
Piksel ze swoją mamusią. Kochają się bardzo
Obrazek Obrazek
Daszka jest śliczna
Obrazek
A Lola na jakby różki :mrgreen:
Obrazek
To Mimek jest za nią
Obrazek

Re: Dasza i jej czwórka dzieci

PostNapisane: Wto mar 06, 2018 6:53
przez ewar
Kocham bardzo tę moją kocią rodzinkę. One są niezwykłe. Tak dobrych kotów, kotów które pozbawione są zupełnie złych emocji nie spotyka się często. U mnie chyba tylko szylcia Brenda taka była. Te koty potrafią się dzielić. Zabawkami, posłankami, nigdy nie ma przepychanek przy miskach. Nie umiem może precyzyjnie tego wyrazić. Często widzę jak przytulają się do siebie, myją sobie futerka i nie jest tak, że jakaś dwójka lubi się najbardziej. Nie, one występują w różnych konfiguracjach. Kilka dni temu pojawił się Chmurek. Kot przemiziasty, kochający ludzi, mruczący, ugniatający, no koci ideał, po prostu. Koty ze stada przyjęły go jak najbardziej wyczekiwanego gościa. Próbowały mu to okazać. Chmurek jednak trochę się bał, potem zaczęłam zauważać, że jest egoistą. Zabawka była jego, nie pozwalał, aby koty też się nią bawiły razem z nim. A kociaki, Daszka, Gabryś i Benia pięknie bawią się razem. Nawet jedną kulką z folii, o wędce czy torze z piłeczką nie wspomnę. Nie, Chmurek agresywny nie jest, to normalny kot, ale to pozostałe są takie wyjątkowe. Wczoraj Chmurek zmęczony położył się na dywanie, a Piksel, kochany kociak podszedł do niego i zaczął mu myć uszka, szyjkę, no wzruszyłam się, naprawdę. Przekonały do siebie Lucy i Pusię. Obie kotki to jedynaczki, na początku było im trudno żyć w takim stadzie, ale teraz jest super. Pusia nie pozwoli, aby kot do niej się przytulił, ale leży na jednym posłanku z Lolą czy Ludwisiem i jest pełna harmonia.