Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- szukamy domu stałego
Napisane: Pon sty 08, 2018 13:09
Pojechałam oddać i trafiłam na przemoc domową. Pani z córka była w mieszkaniu, partner w laczkach na klatce. Najpierw mnie wciągnięto do mieszkania, pana wypchnięto z powrotem na klatkę (przy pomocy sąsiada). No i czekałyśmy na przyjazd policji bo pogotowie psychiatryczne już było pod blokiem. Bałam się wyjść na klatkę bo tam pan walił pięściami w drzwi, a potem role się zmieniły. Policja mnie wyprosiła a pana wpuściła, bo wolno być pijanym we własnym mieszkaniu. Wiec czekałam na oddanie kota bo kot został w mieszkaniu. Policja nie chciała oddać mi kurki, czapki i kota aż się interwencja nie zakończy. Na dodatek zabrano mi dowód osobisty i sprawdzano czy nie jestem poszukiwana.
Następnego dnia pani zamieściła apel na facebooku "kto ma kotka do oddania?"
Pan też do mnie zadzwonił z przeprosinami. I ponowił chęć adopcji kota.
Następnego dnia pani zamieściła apel na facebooku "kto ma kotka do oddania?"
Pan też do mnie zadzwonił z przeprosinami. I ponowił chęć adopcji kota.