Bezdomne koty

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sty 26, 2018 15:25 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

To oczywiste,ale dla kogo ten sprzęt miałby być?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 15:27 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Dla kogos kto mieszka w pobliżu i zechce pomóc w wyłapaniu i transporcie do weta. Tylko wlasnie, gdzie mogą być te sterylki zrobione?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 15:32 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Nie ma takiego kogoś. W tym problem.
A jeśli jakaś fundacja się zgodzi wykastrować,to sprzęt musi mieć swój.
Jedną klatką i transporterem nie wyłapiesz stada.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 15:44 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Wydawało mi się, że pisałas o sprzecie który jakas fundacja zostawiła czy chciała zostawic panu Franciszkowi, i ze jest zgoda na dostarczenie kotów do lecznicy z która współpracuje ta fundacja w której nie ma wolontariuszy. Do jakiej lecznicy? Bo jesli kogos prosic to trzeba wiedziec o co.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 15:55 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Tak jakaś fundacja zadeklarowała kastrację,jak się koty wyłapie dla nich.
Nie wiem w jakiej lecznicy to robią.
Co to teraz zmieni,skoro nie ma kto wyłapać?
Jak znajdzie się wolontariusz,nawiążę z nimi kontakt. Teraz to bicie piany.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 16:54 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Mogę wpaść na weekned albo dwa w ciągu lata, jak cieplej będzie tam, i połapać trochę kotów. Kłopot w tym czy wtedy Pan Franciszek może pomóc? W sensie czy część stada do niego przyjdzie. Na rece np i hyc do klatki.

Mogę łapać też inaczej ale doświadczenia w łapankach 0.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4540
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sty 26, 2018 17:48 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Madie w lecie to kotki będa już drugi raz w ciąży, skoro teraz maja ruję. Przez ostatni miesiąc (pierwsze paczki dotarły przed Bozym Narodzeniem) dostały sygnał jest żarcie można sie rozmnażać. Urodza pod koniec marca wiec w maju/czerwcu mogą juz zostawic kocięta i drugi raz rujkować. Nie wierzę, ze kocieta umierają zaraz po porodzie, zreszta te 32 koty tez kiedys były kociętami i przeżyły. Fundacja Karuna ma sympatyków w całej Polsce, na dodatek ja teraz pracuję w ZNP i tez mamy oddziały/okregi rozrzucone po całej Polsce wiec moge rozesłac wici, że jest potrzebna pomoc dla 80-letnieog Sybiraka. Ale musze wiedzieć:
1. Klatki sa tam na miejscu/ do wypozyczenia czy trzeba miec swoje?
2. Czy zbiegi sfinansuje lokalna fundacja czy Karuna/Powszechna Sterlizacja musi to wziąc na siebie? Jesli tak to jakie ceny oferuje gabinet i gdzie jest ten gabinet. Dla kogoś mieszkajacego w Trzebiatowie nie jest wszystko jedno dokąd ma wozic koty.
3. Czy wszystkie koty sa dzikie cz niektóre da się złapac gołymi rękami?
4. Czy lecznica przetrzyma je po zabiegu, czy to tez trzeba ogarnąć?
5. O to ile jest kotek a ile kocurków nie pytam, chociaz dla oszacowania ceny to ma znaczenie.

Gminny program opieki nad zwierzetami w Trzebiatowie http://g.ekspert.infor.pl/p/_dane/akty_ ... df#zoom=90
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 19:34 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Odpowiadam.
1. Klatek nie ma . Fundacja,która deklarowała zabiegi może pewnie wypożyczyć jakieś. Nie wiem ile i jakie.
2. Fundacja utrzymywała we wrześniu,że zabierze na zabiegi,więc rozumiem,że je sfinansuje. Myślę jednak,że trzeba mieć jednak ewentualne zabepieczenie jeszcze gdzieś.
Weci w Trzebiatowie nie są całodobowi,nie ma szpitalika. Nie ma mowy o przetrzymywaniu. Rozmawiałam latem z jednym,wypuszcza po dobie kotki :strach: . Dla mnie to horror. NIE PODEJMUJĘ SIĘ WSPÓŁPRACY z wetem o takim podejściu.'Najbliższy wet ze szpitalikiem jest w Koszalinie.Rozmawiałam tel.Oferował wówczas 160zł za sterylizację kotki (jeśłi kotów będzie więcej)i chyba kilka dni przetrzymania.
3. Do obcych wszystkie są dzikie. Do Karmiciela nie,ale to niczego nie zmienia.I tak muszą być łapane jak potencjalne dziki.
4. W Koszalinie kilka dni .
5. Kotek jest b.dużo (ze 20,albo więcej?),kocurów kilka.

Gminny program to farsa. Nie mają czym łapać,ani kim łapać,nie mają gdzie przetrzymywać,za to miejscowy wet w tym roku bierze ponoć 180zł/kotkę.

I TAM POTRZEBNY DOŚWIADCZONY ŁAPACZ,nie ktoś kto ma dobre chęci (myślę tu o kadrze z ZNP nawet najbardziej pomocni jak zniechęcą stado,nieumiejętnymi łapankami,to nikt więcej nic nie wyłapie-ale to wszyscy wiemy).
I mimo wszystko łapanki nie na już,bo one nie mają ciepłej piwnicy,do której wrócą.A wrócą na ulicę i trochę do zimnego garażu. Dużo kotów jest aktualnie zaziębionych.Powiedziałąm o Proverze,ale nie wiem jak byłoby ze skutecznością podawania.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 19:51 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Ewa.KM pisze:(...) Przez ostatni miesiąc (pierwsze paczki dotarły przed Bozym Narodzeniem) dostały sygnał jest żarcie można sie rozmnażać. (...)


ale one wcześniej też były karmione przez p.Franciszka, zanim ja je spotkałam i zanim nadeszła cudowna pomoc od Was :)
Pan karmi tam kilkanaście lat.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 20:09 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Tabo ale pisałaś kila postów wczesniej, że kotki juz się tarzają i mają ruję. Zanim się zrobi ciepło (w kwietniu najwcześniej) to one już się okocą. Moge dosłac wiecej domków styropianowych, zeby miały ciepło, ale fakt nie wszystkie wchodzą do tego garażu. A jak sie nazywa ta fundacja co chciała pomóc ? Czy pan Franciszek jest przeciwny i nie pomoże "zapakować" do kontenerka tych kotów które na to pozwolą?
W takim razie jakie proponujesz rozwiązanie?
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 20:19 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Pan nie jest przeciwny sterylizacji,ale nie zapakuje do kontenerka. Nawet swego ulubieńca rudego,który jest teraz u mnie mega miziakiem nie zapakował sam. Łapałam go na siatkę.I cudem się to udalo,bo łapany kot zwykle staje się bardziej czujny i ostrożny. Ja już straciłam nadzieję,że się to uda. gusiek1 nie odpuszczałą i wabiła go ciągle surowym kurczakiem ,a ja zachodziłam od tyłu.
A starszy Pan nie umie nawet dobrze chwycić kota :( Tak jest z większością karmicieli.

Ja proponuję zorganizować pomoc łapaczy i miejsce w lecznicy koszalińskiej. Nie wiem kto mógłby to sfinansować (PS,inna fundacja?). Albo uderzać do tej,która wspominała kiedyś pomóc w zabiegach.Ale jak nie będą mieli gdzie przetrzymać po zabiegach,to też lipa.

Trudne to wszystko,bardzo trudne.

O fundację najlepiej zapytaj zjawkę,Ona wie lepiej. Ja mam info tylko z trzeciej ręki :? Mówiąc szczerze nie słyszałam wcześniej o tej fundacji,nie chcę nic przekłamywać.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt sty 26, 2018 20:24 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

To może ja się wypowiem- jako osoba, która zgłosiła temat kotów Pana Franciszka pewnej działającej w okolicach Kołobrzegu fundacji. Fundacja jest niemiecka, działa na terenie całej Europy, pod Kołobrzegiem mają schroniska dla koni z transportów rzeźnych i innych niefajnych lokalizacji, a przy nich - psiarnie, kociarnie. Kilkaset zwierzaków pod opieką i niewielka załogę. Zaofiarowali wykastrowanie, z przywozem i odwozem ich transportem, przetrzymaniem po zabiegach. Gdzie mają gabinet w którym robią zabiegi tego nie wiem, bo to też na tą chwilę bez znaczenia. Dostarczyli Panu Franciszkowi klatkę łąpkę i transportery. Klatka była w garażu, tam miał próbować łapać. Nic nie złapał przez jakiś czas( bywali tam kilka razy a nie raz jak to jest gdzieś wyżej wspomniane), łapke zabrali, bo potrzebują, transportery chyba do dziś tam są...
Rozmawiałam dziś z P. Franciszkiem. Byłam gotowa pojechać w niedziele bo ciut czasu mam. Miałam pomysł, że gdyby zdołał jakieś do odłowienia zamknąć w garażu w sobotę i nie karmić to może jakiś sposób na złapanie na ograniczonej przestrzeni znalazłabym... ale się nie da: do garażu nie wchodzą te które trzeba wyłapać, są dzikie i do człowieka nie podchodzą nawet na zasięg podbieraka...latają po osiedlu.. Pytałam o te kotki po zmarłej pani- któraś podobno była kotna ( no właśnie -domowa kotka kotna?), że może te by spróbować. P. Franciszek na to najpierw, ze te kotki są, żyją sobie na dworze, a jak zapytałam o łapanie ew. ich to usłyszałam, że on ich już nie rozpozna...
Reasumując ( do Ewy)- jak jakieś sprytne osoby w Trzebiatowie lub okolicach się znajdą- to reszta jest gotowa- poczynając od sprzętu , który fundacja pożyczy ( no , z łapkami na wiosnę może być problem) po możliwość kastracji etc. Szczegóły będzie można zgrywać jak będą chętni do łapania.

Nazwy fundacji nie podaję, też prosiłam Tabo, by tego nie robiła, bo nie mam na to zgody Fundacji

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Pt sty 26, 2018 20:29 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Kurcze nie lubię nosić na kastrację w zaawansowanej ciąży, a utrafić moment kiedy kotka odchowa kocięta, przestanie karmić i nie zaciąży kolejny tez jest niewykonalny w tych warunkach.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 20:34 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

Acha, czyli tak naprawde to tylko brak łapaczy bo zarówno transport jak i przetrzymanie i kase fundacja zabezpiecza. To już bardzo dużo. Nie znam p. Franciszka ale obawiam się, że on w głebi ducha jest przeciwny, bo to stres, ból i cierpienie dla kota. Większośc karmicieli których znam, młodszych i wykształconych ma takie podejście niestety.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

Post » Pt sty 26, 2018 20:36 Re: Dramat kotów z Trzebiatowa- kupujemy im karmę:)

zjawka pisze:(...) Pytałam o te kotki po zmarłej pani- któraś podobno była kotna ( no właśnie -domowa kotka kotna?), że może te by spróbować. P. Franciszek na to najpierw, ze te kotki są, żyją sobie na dworze, a jak zapytałam o łapanie ew. ich to usłyszałam, że on ich już nie rozpozna... (...)
Reasumując ( do Ewy)- jak jakieś sprytne osoby w Trzebiatowie lub okolicach się znajdą- to reszta jest gotowa- poczynając od sprzętu , który fundacja pożyczy ( no , z łapkami na wiosnę może być problem) po możliwość kastracji etc. Szczegóły będzie można zgrywać jak będą chętni do łapania


Ta Pani[*] miała ponad 90lat. Karmiła kilkanaście lat. Nikt jej nie pomógł w sterylizacjach i taki efekt. Trudno wymagać świadomości od ludzi w tym wieku,ja 20 lat temu też miałam niewysterylizowaną kotkę. Nigdy nie zaszła w ciążę ,bo nie miała styczności z kotami,ale nikt mi też nie tłukł wówczas do głowy o sterylizacjach. Nawet weterynarze 8O A mieszkam w Warszawie,nie w pipidówku :?

Czyli wracamy do punktu wyjścia. Potrzebny łapacz. Dla mnie DOŚWIADCZONY łapacz,nie pierwszy lepszy potencjalny chętny,bo to się nie uda.
Oczywiście COŚ złapie,ale więcej wystraszy i potem najwyższe siły nie pomogą ,by kot wszedł do klatki. Nie raz to przerabialiście napewno. Ja nie raz uczestniczyłam w łapankach "po kimś". Nie ma nic gorszego niż e stracone na marne godziny,kiedy znające zagrożenie kotki krążą wokół klatek skutecznie je omijając. A karmicielowi nie wytłumaczysz,że ma któryś dzień nie karmić,by je złamać. NAKARMI.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dilah i 154 gości