Wczoraj i przedwczoraj w biało-czarnego wstąpiła radość. Dotąd leżał apatyczny,odizolowany,otępiały,wycofany. Kładłam to na karb bólu ząbków,bo w paszczy brzydko. Ale odkąd czyszczę uszki i główny korek w lewym uchu i mega wydzielina wybrana-kocurek odżył
Do tej pory miałam wrażenie,że jest przygłuchy,z opóźnieniem reagował na hałas obok. Wczoraj i przedwczoraj wieczorem sam nawet zaczął się bawić
Jak mały kociak szalał z torem i piłeczką,aż musiałam schować do łazienki,bo noc ciemna i bałam się reakcji sąsiadów z dołu
Myślę,że uszka też bardzo mu doskwierały. Widziałam,że próbował pomóc sobie łapką,ale nie dawał rady.Terazwiem jaki to był dyskomfort dla niego.
Boże,jak te bezdomne zwierzęta muszą cierpieć na wolności,zanim uzyskają pomoc,albo zanim odejdą...Serce pęka.
Ale oglądając wczorajszą radość serce roście