Do tego naoglądałam się wielkich cierpień. Stare,chore psy z Palucha.Mało empatyczni studenci z nimi na spacerach,jednego psa przeciągneli tak szybko po placu,że nie zdażył nic wysikać
Przy nas leżał mały kociak po amputacji łapki. Nad nim 3 studentki VI roku wlepione w tel.,albo zajęte rozmową ze sobą
. Zdawkowo głasknęły przez kraty,a on tak prosil o głaski tą jedną łapeczką,tak miauczał.Serce mi pękło. Jestem wykończona emocjonalnie,nie nadaję się do oglądania takich obrazków. A jacy nowi weterynarze stamtąd wyjdą
Na kilka pytań zadanych przez lekarza im w ramach praktyk,na ŻADNE nie odpowiedzieli prawidłowo. W końcu lek.odesłała ich do biblioteki,żeby doczytali
,Bo chyba był wstyd przede mną.