Madie,odpowiadam
Pan Franciszek ma stado ok.30kotów. Tej zimy wiele starych odeszło(nie przeżyło mrozów),przyszły nowe ,więc nadal liczba się utrzymuje.
Dziennie potrzebuje 2kg suchego i 8 puszek (kg suchego rano i 4 puszki oraz wieczorem to samo).
Karmi skoro świt i wieczorem.
Jak siedzi w garażu to pojawiają się też koty dochodzące,które nie przychodzą z innymi. Koty są w większości niekastrowane,więc są walki terytorialne i silniejsze przepędzają słabsze. Próbuje nimi sterować,jakieś zamyka w garażu i piwnicy,ale kiepsko to idzie-niektóre nie chcą wchodzić do schronienia,inne się boją.
Łapanka zimą i b.późną jesienią (zimne noce,deszcze) odpada. Koty nie mogą zostać osłabione sterylizacją,z gołymi brzuchami na dworzu i mrozie
To nie są zdrowe,wypasione koty. Jesienią i wiosną większość jest już mocno przeziębiona ,ma kk,kichają. Sterylizacja wówczas może je jedynie dobić
Najpóźniej ciepłą jesienią jest to tam możliwe.
Trzeba je wyłapać i fundacja okoliczna (zapomniałam nazwy) obiecała je wykastrować i przetrzymać (?) (trzeba by to dograć tel.wcześniej i zapytać czy aktualne,rok temu było). Do tego potrzeba minimum jednej osoby wprawnej w łapankach (nie wiem jakie masz doświadczenie),bo większość to dzikie koty. Nawet jeśli p.Franciszkowi się dadzą dotknąć,to nie obcym
Ja "mojego" Rudego łapałam na siatkę i już myślałam ,że nie da rady.Był b.czujny i nie było mowy o dobrowolnym podejściu do mnie,a p.Franciszek nie dawał sam rady. Miał tylko go zwabić i głaskać,ale kot szybko wyczuł co się święci i pozamiatane. Teraz śpi przy mojej głowie,noszę,tulę,ale tam bał się bardzo i prawie odpuściłam...
Potrzeba kilku klatek-łapek,transporterów i samochodu do wożenia.
I kilku dni na wyłapanie.
Nie dasz rady trzymać w wynajętej łazience dzikich kotów (ani nie dzikich ale przerażonych),bez klatek wystawowych:( Można je przetrzymać w garażu p.Franciszka,ale skąd tyle klatek tam zgromadzić? I w garażu jesienią jest już zimno,pozaziębiają się:( Koty musiałyby być w lecznicy tamtejszej fundacji lub w Koszalinie (robiłam kiedyś rozeznanie i jedna ma szpitalik całodobowy,ale to daleko i drogo:( Kołobrzeg nie ma całodobowej ,jedynie Koszalin się wówczas zgodził przyjąć hurtem.
Ale ja bym obstawiała jednak tą fundację (choć osobiście nie wiem jak robią zabiegi...). Tylko (i aż) SPRAWNE wyłapanie i odwiezienie(?)na miejsce po zabiegach potrzebne.
Co do karmy.Pan Franciszek kiedyś kupował mięso i podroby-teraz wszystko u nich podrożało.Nie ma tanich marketów jak w dużym mieście. Poza tym jest coraz starszy,już nie daje rady dźwigać całymi kilogramami,a tyle trzeba. Najwygodniej jak kurier wtaszczy mu pod drzwi.
Sanabelle taką super kupiłam kotom raz ostatnio,jak Dobre Duszyczki wpłaciły na ten cel.
https://www.bitiba.pl/shop/karma_dla_ko ... ult/687071chętnie też jadły tą,choć tańsza (moim bezdomnym też czasem ją kupuję):
https://www.bitiba.pl/shop/karma_dla_ko ... nia/435613Chciałam ,by coś lepszego im wpadło do brzuszków. Podobno się zajadają,bo jest tłuściutka i aż w ręku to czuć
A pysznymi saszetkami waanki Pan Franciszek "uszlachetniał" najtańszą karmę w puszkach dla psa,którą kupuje dla kotów,bo jest taniej i dużo,żeby się najadły
Ponoć jakaś puszka 1200g .