Madie pisze:Mam taki plan, żeby Panu Franciszkowi posłać (...) na jakąś okazję ..Wiesz, żeby mu miło było.
Przysięgam,miałam taki sam pomysł. Tylko nie wiedziałam co? Kwiaty,bombonierkę? I nie wiedziałam jak to zrobić. Faktycznie jest teraz tyle możliwości. Tylko trzeba mieć gotówkę. ..
Zrealizujmy to kiedyś,proszę.
On jest przez te koty tylko prześladowany,szykanowany i ma same nieprzyjemności. Niech kiedyś ma i chwilę radości. I satysfakcji. Takiego zadowolenia
Tylko dla siebie. To ważne.
Jak szukałam Go będąc tam pierwszy raz. I w końcu znalazłam. Zadzwoniłam do drzwi i mówię,że w sprawie kotów,miał taką niepewną minę. Nie nie był to strach,ludzie którzy tyle w życiu przeszli (Sybir) się nie boją.Ale było to zatroskanie,że znowu ktoś o koty pyta,może znów komuś przeszkadzają. Gdy zaczęłam od tego,że chciałabym mu przede wszystkim ogromnie podziękować za to co dla nich robi,jak dba,karmi, jego twarz w ułamku sekundy rozpromieniła się. Uśmiechnął się. Mówił,że jeszcze nikt mu za to nigdy nie dziękował. Było mi miło,że mogłam mu sprawić radość i przykro,że nikt tego nie docenia.