Bezdomne koty

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob gru 09, 2017 22:52 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Biało-czarny po przeciwbólowym Bunondolu nieźle naćpany :strach: biega,podrzuca mysz i leży na plecach 8O :mrgreen: Je i popija rosołkiem.
Rudy gorzej się ma. Ale też polizał swoje polane rosołkiem.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 10, 2017 9:20 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Niedzielny poranek,a my znów w lecznicy. Umiemy się zabawić w weekend :wink:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 10, 2017 15:20 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Rudy się wykuł z wenflonu i mimo straty kilku godzin nic z tego nie wyszło. Mimo,że siedziałam przy nim i pilnowałam.Dostał dożylnie b.mało. Na kolejne kilka godzin i kłucie nie zgodziłam się. Wyszłam wk... Kupa kasy, bo aż ponad 60zł za jedną kroplówkę to przegięcie,do tego taksówki,strata czasu ,wysłuchiwanie szamotaniny innych zwierząt przyjmowanych i cierpiących w klatkach to mnie dziś przerosło.
Resztę dostał podskórnie w domu.Niech się dzieje co chce. Trzeci dzień maratonu po lecznicach to max.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon gru 11, 2017 1:01 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Jak kot tak walczy i się stresuje, to wtedy faktycznie więcej stresu niż korzyści przynosi takie leczenie, już lepiej spokojniej w domu, nawet jeśli to zmienia z dożylnej na podskórną...

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pon gru 11, 2017 9:48 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Jak rudasek rano?

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 14 >>

Post » Pon gru 11, 2017 10:38 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Szału nie ma. Latam,blenduję renala,podtykam,liźnie i odchodzi.Robiłam kroplówkę rano. Widać ,że cierpi. A ja z nim.

Biało-czarny luz,jakby nic nie było robione. O jedzenie walczy jako bezzębny ,równie zaciekle jak z pełną ,choć zniszczoną klawiaturą 8O :wink:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon gru 11, 2017 11:08 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Sanacja biało-czarnego u dr Jodkowskiej

Obrazek

i wyżebrana zniżka 376zł za sanację ,znieczulenie wziewne i anastazjologa .Dziękuję Pani Doktor :201494

Obrazek

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon gru 11, 2017 11:17 Re: Dramat kotów-białaczkowiec w DS:)starszy i nerkowiec cze

Morfologia + jonogram rudego dzień przed zabiegiem - 80zł
Obrazek

Sanacja+kastracja rudego
Obrazek

Obrazek

wizyta w sobotę:
Obrazek

i wyproszone zniżki. Za sanację i kastrację 400zł. Wizyta dzień po ,liczone tylko leki i karma 108zł. Dziękujemy kochanej Pani Doktor :1luvu: :201494

Obrazek
Ostatni rachunek na ww zdjęciu to 64zł za wczorajszą kroplówę w całodobowej. Zdzierstwo :evil:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt gru 15, 2017 0:08 Re: Dramat kotów -biało-czarny i rudy nerkowiec po zabiegach

Kilka fotek małej- jużnietakiejmałej Szylci

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie szukam jej domu... 10 dni po Rambie dołączył do niego mój domowy Czarnuszek. Też nerki . Rambo to była kompletna zaskoczka - to taki kocurek, kiedyś znaleziony przeze mnie na osiedlu, ostatecznie jego miejscówką na cieplejszą część roku stała się działka, a tą zimniejszą spędzał w mieszkaniu sąsiadki działkowej - którą po prostu w sobie rozkochał. Ja dostarczałam karmę, żwirek... wydawało się, że jest super. Choć go prawie codziennie widywałam latem i jesienią na tej działce, to nie zauważyłam, że coś jest nie tak :( Sąsiadka niby widziała, ale nie była tym zbyt przejęta, bo raz był smutny, ale zaraz wdrapywał się na czubek drzewa. To mocno starsza osoba....Nic mi nie powiedziała o swoich niepokojach..Zresztą, nawet gdyby, to i tak walka była z góry skazana na przegraną. W ostatnią sobotę października odwiozłam go na " zimowisko" do niej do domu...za kilka dni alarm, że nic nie je od 3 dni..lecznica,wyniki tragiczne kroplówki etc. trochę się poprawiło, zaczął jeść, mimo ,że wyniki prawie nie drgnęły :( Na niecały tydzień tej poprawy starczyło...Ciągle nie mogę w to uwierzyć.
A Czarnuszek ? walczyliśmy z PNN więcej niż półtora roku... był bardzo dzielny, ale przyszedł ten czas, gdy nie dał rady.
wiem, ze obecność Szylci nie pomogła mu...wiem też, że jakoś znaczniej więcej czasu i tak bym dla Niego nie wyszarpała To był niezwykle subtelny kot...

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Pt gru 15, 2017 8:39 Re: Dramat kotów -biało-czarny i rudy nerkowiec po zabiegach

Czarnuszek [*]
Zawsze trzeba robić morfologię i biochemię starszym kotom,zwłaszcza takim jak Rambo [*] pod opieką starszych osób,które niewiele dostrzegają. Nawet tylko profilaktycznie,co rok. Koty same bardzo późno sygnalizują chorobę,zwykle zbyt późno,jak już nie można pomóc...

Szylcia pięęękna :1luvu: Ach jak urosła! Czy w takim razie zostaje u Ciebie zjawko? Udało się ją zaszczepić?

Czy do Pana Karmiciela z Trzebiatowa zgłosiła sie ta fundacja z pomocą w sterylizacjach,wiesz może coś? Pomógł ktoś choćby z karmą?

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pt gru 15, 2017 18:02 Re: Dramat kotów - piękna Szylcia u zjawki:)

Rambo (*) nie był stary- zjawił się na osiedlu w 2011r. ( to z jego powodu zarejestrowałam się na Miau), mógł mieć wtedy rok- dwa lata- młody niewykastrowany kocurek, którego roznosiły hormony.....
Szylcia zostaje... jest zaszczepiona i w miarę niekłopotliwa.
Fundacja do karmiciela z Trzebiatowa zgłosiła się, ale współpraca nie układa się zupełnie. jak przyjechali z łapkami i transporterami to wszystkie koty które się pokazały pan rozpoznawał jako juz wycięte. Zostawili mu sprzęt, miał w garażu łapki nastawiać, miał dwa transporterki, kontakt do nich... przez kolejne dni zero odzewu.
Za to z ich bytności w Trzebiatowie skorzystały inne koty... wizytę fundacji wypatrzyły panie z opieki i pokazały miejsce bytowania dużej ilości kotów. Z tego stada złapali i wycięli ok 30 kotów. Było trochę maluchów, co złapali to zostawili u siebie w kociarni i będą szukać domów ( nie w Polsce). Za każdym razem zaglądali do Pana i była ta sama rozmowa- nic się nie złapało co by potrzebowało wycięcia. Kolega uważa, że Pan tak na prawdę to nie chce tych kotów łapać, chyba nie ufa...
O karmie nie było rozmowy.

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Nie gru 17, 2017 11:40 Re: Dramat kotów - piękna Szylcia u zjawki:)

Bardzo się cieszę,że Szylcia zostaje i będzie miała domek stały u Ciebie :1luvu: Zobacz jak nie zbadane są wyroki losu. Pojechałaś odwieźć jej mamę po sterylce i traf chciał,że poprosiłam,byś jeszcze zajrzała na sekundę w miejsce ,gdzie widziałam jej dzieci...,ale przy mnie były głęboko ukryte w jamie w ziemi,pod tymi ciężkimi drzwiami,nie do złapaia na szybko jak pojechałam po kilka kotów stamtąd. Jak nadeszłaś tam,trochę po omacku,nie znając terenu,na moją prośbę, kierowana nieudolnie przeze mnie telefonicznie, drugiego malucha już nie było (nie żył?zabrano go?-w co wątpię).Wówczas Twoja Szylcia była już chora,zziębnięta,sama,już nie uciekała... Zabrałaś ją do transporterka trochę z marszu,nie wiedząc co dalej z nią zrobimy...I pamiętam Twoje słowa wówczas :" No to dalej będziecie się martwić" Byłam szczęśliwa,że ją złapałaś,ale i przerażona.Co zrobię z KOLEJNYM KOTEM :strach: ? I patrz! Los chciał,że udało się uratować kolejnego kota od bezdomności. Dziękuję Ci. I życzę Wam wielu lat w zdrowiu i pociechy z małej.

Czy Szylcia ma już jakieś imię?
Piszesz,że jest w miarę niekłopotliwa,a co jednak sprawia Ci kłopot?

Co do fundacji,to bardzo dobrze,że udało im się wysterylizować inne koty i zabrać maluchy. Tam czekała je tylko śmierć,a wcześniej poniewierka i tępienie przez tą podłą społeczność,bez serc i sumień.
Źle się stało,że nic nie wysterylizowano u Pana Karmiciela. Dawanie klatek-łapek i instruktażu ponad 80-letniemu staruszkowi,który zatacza się na własnych nogach i ledwo przejdzie kilka metrów ,by kkarmić koty,to bardzo zły pomysł:( Łapać trzeba umieć. I to z głową. I mieć żelazne nerwy i siłę. Sama tego doświadczyłam łapiąc kilka kotów u niego. W panice szamotały się jak opętane,dostawały nadludzkiej siły i siedmiu łap. Byłyśmy dwie z gusuek1 i na naszych oczach zwiał z transportera złapany kocur,wcześniej szalał i ranił się rozbijając o transporter.Zwiał jak już wydawało się,że jest okiełznany. Napewno starszy,schorowany,słaby człowiek sam sobie nie poradziłby z takim problemem. Wielka szkoda. Także,że nie wsparto go karmą.Wiadomo,że przy kilkudziesięciu głodnych kotach,to ogromne wydatki i podstawa,żeby przetrwały zimę. Zwłaszcza,że nie mają gdzie się chować,nie ma piwnicy,gdzie mogą wejść,nie ma budek...
Ach...szkoda słów.
Zadzwonię do tego Pana za jakś czas i zapytam, jak to było.Szkoda. Wielka szkoda.

Było zapytanie o biało-czarnego. Pani wydawała się sensowna,zainteresowana "emerytem".Cieszyłam się bardzo. Miałyśmy się spotkać po sanacji,żeby do potencjalnego domku poszedł już po jako takim zabliźnieniu ran po ząbkach. Zrobiłam jeszcze badanie na lamblie i kokcydia-wyszło ujemne. W pt.kontaktowałam się z Panią,miała się pojawić dziś. Wszystko ładnie ,pięknie.
A przed chwilą telefon,że właśnie WCZORAJ,dostała innego kota.Też potrzebującego i bla,bla,bla. Fajnie,ale o moim wiedziała wcześniej,zdecydowała,było teoretycznie wszystko umówione.I po co moja radość,nadzieja,oczekiwanie? Szlag by to trafił.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 17, 2017 13:24 Re: Dramat kotów - piękna Szylcia u zjawki:)

Imię Szylci brzmi Szylcia...jakoś tak mało kreatywna jestem z imionami dla kotów, a że jest ich u mnie niezbyt dużo ( obecnie 2 szt ), no to się sprawdza taki system :wink:
Co do niekłopotliwości Szylci - pamiętaj, że u mnie są specjalne wymogi: ma być spokój ( ze względu na stan Mamy, która sama z kotami zostaje na długie godziny)- więc kot ADHD fruwający po suficie i atakujący nogi przy każdym przejściu byłby źródłem dużego problemu. Na szczęście tak nie jest.
Co do Pana karmiciela i Fundacji
Nie mam wpływu na to jak działają- obiecali, że podejmą się "wycięcia" kotów, ale- jak wyjaśnił mi kolega - w praktyce wszędzie gdzie się tego podejmują opierają się na współpracy w łapaniu przez "lokalsów"- nie mają ludzi żeby tam odczekiwali godzinkami na to by koty się pojawiły, zwłaszcza, ze nie maja szans rozpoznania które łapać a które już wycięte... takie jest ich stanowisko. Koty miały być łapane u pana w garażu, bo tam je karmi, więc powierzyli mu klatkę łapkę na jakiś czas. Kolega twierdzi, ze w innych miejscach osoby podobne do pana jakoś dawały radę- nastawiały klatkę, jak się coś złapało dzwoniły do fundacji,ktoś przyjeżdża, zgarniał... Nie wiem jaka jest prawda, pewnie każdy ma kawałek swojej, jak to w życiu bywa, i po swojemu widzi coś co niby jest faktem obiektywnym.
A sprawa karmy jakoś się rozmyła, spróbuję dopytać się kolegi z czego to wynikło- zapomnienia, czy pan nie chciał, czy oni się wycofują z takiego wspierania....

zjawka

 
Posty: 1651
Od: Nie wrz 18, 2011 21:36

Post » Nie gru 17, 2017 14:56 Re: Dramat kotów - piękna Szylcia u zjawki:)

Człowiek lat 80+(schorowany,były Sybirak!!!) nie NADAJE SIĘ DO SAMODZIELNEGO ŁAPANIA KOTÓW. Koniec kropka.
Fundacje jeszcze muszą się wiele nauczyć,skoro nie są w stanie zrozumieć tak prozaicznych podstaw. Koty przychodzą na karmienie 2xdziennie. W ściśle określonych godzinach. Widziałam na własne oczy,będąc na miejscu. A uwaga,że fundacja nie jest w stanie "odczekiwać tam godzinkami" jest w tej sytuacji absolutnie poniżej pasa i bez dalszego komentarza 8O A jak się łapie wolnożyjące koty??? Czekanie na łapance to podstawa. Nie raz kwitnę po kilka godzin,ostatnio 3x po 3,5h pod piwnicą,by złapać JEDNĄ kotkę do sterylizacji. I nie złapałam. Dopiero klatka opadająca dała radę.
Nie uwierzę też w to,że Pan nie chciał karmy dla kotów. Mając skromną emeryturę i kilkadziesiąt kotów wlepionych w Niego codziennie głodnymi oczyma. Będą na miejscu dwukrotnie wsparłam Go finansowo,raz wysłałam karmę z zooplusa ze zbiórki tutaj,ostatni raz będąc na miejscu leciałyśmy z gusiek1 biegiem do Rossmanna ,żeby zdążyć tuż przed zamknięciem,po karmę . Zawsze był bardzo wzruszony i serdecznie dziękował.
Nie piszę tego do Ciebie zjawko,wiem,że nie odpowiadasz za tamtejsze fundacje. Po prostu płakać mi się chce z bezsilności,że tam nic nie drgnęło. A człowiek wkrótce może zejść z tego świata i kto wówczas przejmie do karmienia to rozmnażające się stado?
Boże,widzisz i nie grzmisz!

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie gru 17, 2017 15:12 Re: Dramat kotów - piękna Szylcia u zjawki:)

Mogę wysłać Panu duzy styropianowy domek dla kotów i karme kitket abo whiskas junior. Dostałam za darmo do Karuny
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3765
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka- i 42 gości