Wiesz ASK@,ja akurat na izolację nie nalegałam. Oba koty żyły w stadzie. Rezydent z dwoma u siebie.Kapitan z wieloma u mnie.
Rezydent młodszy od Kapitana ,a Kapitan spokojny starszy kot. Dla emerytów.
A tymczasem biedny umierający na poboczu w Trzebiatowie Kapitan odżył u mnie,odpasł się,pozbył bólu ząbków i teraz to całkiem inny kot.
A do tego w nowym domu nikt go nie pacnie,Pańciostwo na usługach ,więc dawaj, dalej jazda
Szaleć ile wlezie
W życiu bym nie pomyślała,że będzie biegać od świtu (to że od świtu u mnie darł się o jedzenie,to i owszem,ale BIEGI i miaukolenie na balkonie ,aż sąsiedzi słyszą
???)
On po prostu wreszcie w pełni chce cieszyć się życiem. To spokojny starszy kot,tylko najwyraźniej radość go rozpiera. Ja się cieszę,ale czy oni wytrzymają? Pocieszałam,że powinien nauczyć się ich trybu,że u mnie wstawał tak rano i jeszcze się nie przestawił
Wiesz tylko trudno COKOLWIEK wdrożyć opiekunom,którzy mają swoje lata doświadczeń ,mieli kilka kotów i wiedzą swoje
Okazuje się,że hołotę zdemoralizowaną do spokojnego domu oddałam
Oczywiście Państwo są mili i grzeczni ,ale nie sądzili ,że taki krzepki kot im się trafi.Ja też nie
To jednak prawda,że w nowych warunkach,kot potrafi zmienić się o 180stopni.