Pierwszego zgarnęłyśmy ot tak z ulicy w Mrzeżynie. Poznałam go w sierpniu na urlopie. Siedział sobie na niej przez całe wakacje.Niczego się nie bał.Ponoć przyszedł tam w marcu. Przeraźliwie chudy,utykający na łapę. Facet z ośrodka wczasowego coś wspomniał,że jakaś pani w zeszłe lato zapłaciła "aż 250zł " ,bo miał uszkodzoną łapę.Wypadek? Potem wypuściła.A tego lata pod tamten ośrodek nie wrócił.Podejrzewam,że przeniósł się dalej.Bo tam go karmili.Przekochany,przytulak.Mądry,grzeczny,stateczny.Młody,ale dorosły.Wykastrowany. I to koniec dobrych wieści...
Jest FELV+.Bezobjawowy.W życiu bym nie pomyślała,że może być dodatni. Morfologia nie wskazuje na żadną chorobę.Będzie potrzebował dużej pomocy w ogłoszeniach.W FB.
Śliczny,jak czarna pantera. Od razu wiedział do czego służy łóżko
.Wychodzi z niego niechętnie ku zgrozie właścicielki
Zamontowałam go u mojej Matki,ku Jej absolutnemu sprzeciwowi.Na bardzo,bardzo,bardzo awaryjny krótki tymczas.Mam zdrowe koty,nie mogę zostawić białaczkowca u siebie nawet na krótko.
korzysta z kuwetki pięknie
Łagodny staruszek. Do sanacji paszczy. To co wet kołobrzeski zrobił,to pestka.Usunięto mu na żywca jednego zęba,a reszta nadal straszy. Na razie zakatarzył się trochę. Ma apetyt.Dostał antybiotyk. Morfologia w miarę ok.,testy ujemne.Na zdjęciu lepiej wyszedł niż w rzeczywistości.Jest śmierdzący,zaniedbany,brudny ,z zażółceniami futra na łapach od paszczy?od życia na ulicy. Przekochany,przytulak.Widać,że wiele przeszedł. Został wyrzucony jak zmarł jego właściciel.Potem dawał się brać każdemu na ręce.W efekcie banda gnojów dla zabawy rzuciła nim z 4 piętra z tarasu. Pan Karmiciel wzruszony opowiadał mi jego historię. Po upadku długo nie mógł dojść do siebie.Był obolały.
Mamy dla niego DT
,ale po szczepieniu.Na razie u mnie.
Trzeci niestety nerkowy. Został w lecznicy na kroplówach.Zobaczymy,czy coś się zmieni,czy nie. Testy ujemne. Będzie potrzebował doświadczonego domu/tymczasu .
Czwartego już miałyśmy w transporterze, dzięki sprytnemu podejściu gusiek1 ,która go do niego zwabiła kurczakiem,ale zwiał górą jak łapałyśmy kolejne.Zwiał mimo zabezpieczenia tetryczką plastikową. Do teraz dziękuję Bogu,że uciekł na swoich śmieciach,nie w pociągu,czy przy przesiadkach
NIGDY NIE SKORZYSTAM JUŻ Z NIE SWOJEGO TRANSPORTERA. Dobrze,że gusiek1 zauważyła ,że wieje z podkładem przyczepionym do futra. Do tego poranił do krwi pazury próbując się wydostać.W klatce schodowej skakał na klamkę,bo na szybie zostawił ślady krwi.W życiu nie obstawiałam,że tak się zachowa.W sierpniu podawałam mu tabletke,dziecko przy mnie brało go na ręce.Teraz dostał amoku.Szkoda,ale może dobrze,że tylko tak się to skończyło
Pomóżcie kochani z dwoma DT,pomóżcie z ogłoszeniami
Jutro podliczę dotychczasowe darowizny i zobaczymy ile zostało z Waszych wpłat
.
Jeśli te koty zostaną u mnie,długo,baaaardzo długo już nie zdołam nikomu, absolutnie nikomu wiecej pomóc...