Strona 1 z 2

Drugie życie Kotka

PostNapisane: Śro lip 19, 2017 23:24
przez Baltimoore
Środowe popołudnie, upał. Droga biegnąca przez wieś, obok sklep.
Na środku drogi leży młody, potrącony kotek, w szoku. Bezwładny tył, uniesiona głowa, zapewne przerażone oczy. Z jednej i z drugiej strony kotka przejeżdżają samochody, osobówki i ciężarowe. Na parkingu przed sklepem dziewczynka prosi mamę o pomoc kotkowi, ale przecież mama nie zaryzykuje wejścia na środek ruchliwej drogi.
Nic to, że za chwilę jakiś samochód najedzie na kotka, zmiażdży, może będzie konał w męczarniach.

Los dał Kotkowi szansę na drugie życie.
Nie miało mnie tam być, ale przejeżdżałam tamtędy, wracając z pracy. Coś zwróciło moją uwagę na jezdni, szybko zatrzymałam się z włączonymi awaryjnymi na zakręcie, podwójna ciągła, bariery odgradzające głęboki rów, brak pobocza. Ale bałam się, że za chwilę może być za późno, jeśli spróbuję gdzieś zjechać, żeby zaparkować.
Kiedy niosłam lejącego się przez ręce Kotka do samochodu, usłyszałam głos mamy na parkingu. "No wiiidziiisz, pani zabiera kotka z drogi" . I do mnie "Niech go pani weźmie do weterynarza". A do najbliższego weterynarza jakiego znam prawie trzydzieści km. Korki, objazdy, remonty. Do najbliższego weta mogło być 3 km, miejscowa pani trafilaby bez problemu, ale jak go znaleźć w obcym miejscu. Z kobietą nie chciało mi się gadać, szkoda cennego czasu.

Na szczęście Kotek nie miał obrażeń wewnętrznych ani złamań miednicy czy kości długich, więc daliśmy radę dojechać. Choć dwa razy myślałam, że będzie koniec- bardzo szybko oddychał i dziwnie dyszał. Dyżurujący Wet (niestety nie było naszej rodzinnej pani Doktor) orzekł ogólne potłuczenie i jakiś uraz głowy. Całe szczęście, bo najbliższy szpital weterynaryjny pewnie 90km. Kotek dostał leki i zabrałam go do siebie, obserwować. Nie ma porażeń, choć jest obolały i trochę oszołomiony.
Zjadł. Napił się troszkę koziego mleka.

Powinien wyjść z tego, trzymajcie kciuki. Jest młodziutki, zapewne kilkumiesięczny.

Jutro rano jesteśmy umówieni na kontrolę.

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Śro lip 19, 2017 23:39
przez wilber
:201494 :ok:

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 6:51
przez Baltimoore
Nie jest połamany z pewnością.
Rano wlazł na górę szafki, zrzucając po drodze dwa puste pudełka.
Wczoraj leżał na zmianę na posłaniu i na podłodze.
Siku było :ok: , z tym że nie do kuwetki,tylko na poszwę,jaką mu rozłożyłam na podłodze.
Wygląda, że miał strasznego farta- tylko potłuczony, choć na drodze leżał taki bezwładny.
Jeszcze tylko trzeba zobaczyć, co z tą głową.

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 7:32
przez MalgWroclaw
Baltimoore pisze:Jeszcze tylko trzeba zobaczyć, co z tą głową.

Oby dobrze było. Maluch miał szczęście, że byłaś.

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 7:53
przez Ewa.KM
Baltimoore :201494

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 11:45
przez Baltimoore
Okazuje się, że to nie jest młodziak tylko bardzo drobna dorosła koteczka ( z płcią tak mi się wydawało, nawet mówiłam do niej kicia), wg weta 3-5 lat.
Dostała robocze imię Malwinka. Pobrana krew na badania i testy wirusowe, miała takie niepełne usg- wyszło dobrze.
Wyniki będą po południu.
Nadal jest troszkę oszołomiona.

A takie mam dodatkowe obserwacje: wczoraj wet na dyżurze, który kicię badał i dał leki, nie wziął ani grosza za "bezpańskiego kota z wypadku" jak określił.
Dzisiaj w innej lecznicy, do której pojechałam na wypadek sprawdzić jeszcze raz, za tego samego "bezpańskiego kota z wypadku" 150 zł.
Nie miałam tyle, ale można było na szczęście zapłacić kartą. I drugie szczęście, że miałam jeszcze coś na koncie, bo z tym ostatnio różnie bywa.

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 11:57
przez Ewa.KM
To w sumie sprawdziłaś który wet jest wetem z powołania :)

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 13:56
przez Baltimoore
Ewa.KM pisze:To w sumie sprawdziłaś który wet jest wetem z powołania :)


Można tak to ująć :D

Kicia ma niestety dwukrotnie podniesiony ALAT i jak dobrze zrozumiałam przez telefon AlAT 270 (przy normie 45 wg netu) :(
Bilirubina i cała reszta w granicach normy.
Może to wskutek urazu ?
Tak czy inaczej będzie dostawać leki na regenerację wątroby i będziemy kontrolować.
Te badania to na moją prośbę, skoro już była pobierana krew, wet chciał tylko zrobić morfologię.

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 15:18
przez ametyst55
:1luvu: :201494 za Malwinkę potrzymam :ok: :ok: :ok:

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 17:22
przez Baltimoore
Dziękujemy :1luvu:

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 19:55
przez mb
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 21:39
przez kocka
mocne kciuki za Malwinke :ok: :D

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 22:02
przez Baltimoore
Wczoraj zjadła dwa razy, a dzisiaj na razie nic :(
Może z potłuczenia? Albo po przejściach u weta- i pobieranie krwi, i usg, do obydwu golenie futerka i trzymanie na siłę :(
Ale będzie dobrze, musi być :201461

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Czw lip 20, 2017 22:05
przez kocka
duzo wrazen miala :201461

Re: Drugie życie Kotka

PostNapisane: Pt lip 21, 2017 15:36
przez gizmo22
Baltimoore ukłony :201494
trzymam kciuki za Malwinkę :) :201461