Jakąś chwilę nie było mnie na forum, ale to nie znaczy że o kotach w potrzebie zapomniałam. Do tej pory udawło mi się iść z pomocą za pośrednictwem FB, ale teraz kiedy w potrzebie jest ta 8 ka jakoś nikt nawet na bazarek nie zajrzy...
Tak wielu z Was nie jest obojętnymi na los tych najmniejszych i najsłabszych. Tych dla których pomoc jest jedyną szansą na życie, jedynym ratunkiem by przetrwać na tym okrutnym świecie... My również nie potrafimy być, dlatego bardzo często los stawia przed nami wyzwania na które nie jesteśmy przygotowane:( Bardzo często w chaosie podejmuje się decyzje bo nie mamy zaplecza. W wielkim stresie łapiemy się wszystkich możliwych działań by ratować kruche Życia. Podejmujemy wyzwania zgodne z naszymi sumieniami ale nie portfelami...Tak było i tym razem. Dostałyśmy informację od karmicielki, że w miejscu mało przyjaznym, przy ruchliwej bardzo ulicy jest ranna kotka wymagająca natychmiastowej pomocy bo cierpienie jest ogromne:( Po rozeznaniu okazało się, że ta dzielna kotka ma potomstwo. Przyznaję, że skupiliśmy się na Niej i na jej dziecku. By jej pomóc podjeliśmy się łapania. Na nią i dzieciaka czekał nocleg. Nie miałyśmy planu na potem bo zakończenie cierpienia było priorytetem. Na miejscu okazało się, że w pilnej potrzebie ratowania jest wiecej istnień. Istnień malutkich, bezbronnych rozpoczynajacych życie w norze na ziemi pod betonem:( Nie było wyjścia. Nie mogłyśmy udawać, że ich tam nie ma:( Natomiast małeństwo które urodziła kotka z uciętym ogonem zapadło się pod ziemię .Przeszukiwania nic nie dawały. Byłyśmy zrozpaczone ale obiacyłyśmy sobie, że zrobimy wszystko by je odnaleźć. Że będziemy szukać każdego dnia.
Tak więc tej pamiętnej niedzieli odłowiona gromadka w ilości 6 -ciu istnień pojechała na nocleg w bezpieczne miejsce. Ponieważ stan kotki wymagał pilnej interwencji lekarskiej a Maluszki nie potrafiły same jeść postanowiłyśmy umieścić je w zaprzyjaźnionej lecznicy pod fachowym okiem lekarskiem. Nie mogłyśmy inaczej postąpić. Nie miałyśmy innego wyjścia. Nie miałyśmy miejsca ani czasu by karmić maluchy butelką , by przenosić je z miejsca na miejsce bo przecież pracujemy i nie ma nas od świtu do nocy. W głowach cały czas kotłowały się myśli jak sobie finansowo poradzimy, jak zdobędziemy środki na ich utrzymanie, pobyt, operację, szczepienia ? Na domiar wszystkiego na dzień następny okazało się, ze gdzieś w tej paskudnej dziurze na ratunek czeka jeszcze jedno cztero tygodniowe życie...
Udało się i je ocalić. To była i jest najważniejsza sprawa , by dać szansę na życie bez głodu, cierpienia i poniewierki. Oczywiście nie dawało nam to spokoju , że ten który tak skutecznie się ukrył tam nadal został. Sam bez matki i w niebezpieczeństwie... Nie poddałyśmy się, a w zasadzie nie poddaliśmy to był też jeden osobnik płci męskiej. Sprawdzanie, przeszukiwanie każdego ranka, wieczora i zarwana noc. Szukanie pomocy, kamer, chętnych ludzi. Zasadzki w postaci klatek łapek, podbieraków, waleriany i inne. Nawet kamery termowizyjne zostały wykorzystane, bo w końcu odetchnać, by już się odnalazł, by już był bezpieczny z matką. I tu cud się stał. Jest! Nie ukrywamy, że akcja nie była prosta ale dzięki wprawionej Magdzie Łazarskiej w takich bojach i jest! Trudno opisać uczucie które jest swego rodzaju zwycięstwem.
Kotka mama nazwana przez nas roboczo Kitką jest już po operacji i sterylizacji. Koniec z wielką gnijacą raną i ogromem cierpienia. Już nigdy więcej ta kotka nie zazna takiego bólu. Musimy o to zadbać.
Na wolnosci została jeszcze jedna mamusia, której dzieci są już bezpieczne. Staramy się i zawalczyć o nią i dołączyć to malutkich szkrabów. - i by już nigdy nie powiła potomstwa.
Przyjaciele potrzebujemy Was. Potrzebujemy Waszego wsparcia rzeczowego i mentalnego. Potrzebujemy środków, karmy, żwirku, kocich zabawek. Potrzebujemy ogłoszeń, udostępnień
Kociaczki nie mogą się zasiedzieć w szpitaliku bo się nie wypłacimy dlatego też szukamy dla nich innych rozwiązań.
Pod naszą częściową opieką jest takze Maleńka Pixi która walczyła z chorymi oczkami i dla Niej także prosimy o wsparcie by móc uregulować rachunek lekarski. Pixi jest w domu tymczasowym i już szuka domu ♥
Szukamy domów tymczasowych dla trzech kocich rodzinek.
Liczymy na Was, na wasze otwarte serca.
Dołaczcie do nas i jeśli możecie ofiarować jakaś złotówkę, fanty na bazarek to będziemy ogromnie wdzięczne.
Edyta i Monika
[/quote]