Strona 89 z 101

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 8:45
przez ASK@
Zimno. Minus pięć.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 8:46
przez MalgWroclaw
U nas też zimno, ale nie wiem, ile, bo termometr chyba jest zepsuty.
Nienawidzę zimy.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 9:02
przez ASK@
MalgWroclaw pisze:U nas też zimno, ale nie wiem, ile, bo termometr chyba jest zepsuty.
Nienawidzę zimy.

Moja komórka "prawdę" mi powiedziała. I bałwankowa Pani Teresa. Dotoczyła się po żarci okutana jak katorżnik.
Bardzo, bardzo martwię się o marketową Szylkę. Straciła garaże w których znajdowała dziury by schować się. Straciła barak na kotłowni, w którym był jej domek. Zmieniła się obsługa i nie wpuszcza ją do środka. Nie chowa się do domku zakamuflowanego . Nie chowa się pod zabudowany balkon, pod którym kiedyś potrafiła się schronić. Obok ma kotłownię gdzie są dziury dobre do schowania. Ale nie korzysta z tego. Dulczy na mrozie. Do tego nowe, głodne koty mają wpływ na jej jedzenie. Śmierć właścicielki spowodowała ,że koty bytują na dworze i nie odpuszczą michy. Mała ucieka pod auta czekając tam na michę lub czeka aż głodomory odejdą. Ma ponad 10 lat. To nie jest młódka. Nie wiem dlaczego nie szuka schronienia. Niech ta zima się skończy wreszcie.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 9:06
przez MalgWroclaw
Biedna Szylcia.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Nie sty 14, 2018 18:57
przez ASK@
Zimno.
Wszystko zamarzło.
Jak wyszłam na spacer ( zaczęłam robić krótkie dystanse by ciało rozćwiczyć) to gołębie dziobały lód w wiadrze by do wody się dostać. Miałam butelkę to nalałam. Rzuciły się na nią zanim odeszłam. Zima, niby mokro a zwierzęta z pragnienia umierają.

Domkowi Entusia serdecznie dziękujemy za dwie wielkie paki Smilli dla dzikunków. :1luvu:
Będzie co szamać :201494

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 14:12
przez ASK@
Nowy tydzień. Ostatni tydzień zwolnienia. Szybko wsio zleciało. Będzie pełen wizyt u lekarzy. Aż całe dwie. Potrzebne trzy bo mi się leki kończą na nadciśnienie. Jednak wyciągnięcie numerku to cud by był. Dziś mi się nie udało.
Zobaczymy co powiedzą specjaliści od kręgosłupa. Boli mnie i już. Nawet uniesienie garnka w dwóch dłoniach daje objawy bólowe. To ten nie zrobiony się odzywa. Już troszkę zaczynam się denerwować. To silniejsze ode mnie. Przybieram się do przezerkania papierków ale tylko... przybieram. Trudno mi się zmobilizować.
Koty śpią. Janusz po nocy też śpi. Cisza w chacie. Tylko Bianusia kręci się szukając wrażeń. Znalazła zwiniętą reklamówkę i bawi się. Mój domowy, nie oswojony kot :| Tyle lat u nas. Od maluniego kota. I nie zaufała nam. Takiego dzika żeśmy sobie wychowali :placz:
Telefony milczą. Maile także. Same promocje adopcyjne mi zostały. Każdy ma po pakiecie kilku ogłoszeń. Na kolejne nie mam weny. Na siłę dzieła :wink: nie stworzę.
Odnawiałam ogłoszenia. Kinderkowe nadal wiszą jako nie aktualne. Niebieskie oczyska patrzą na mnie wesoło. Nie mam sił wysłać je w niebyt. Cały czas boli. Każde życie, które musimy pożegnać odciska się bólem w duszy. I nic nie jest w stanie tego zaleczyć. Nic.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 17:36
przez MalgWroclaw
ASK@ pisze:Nowy tydzień. Ostatni tydzień zwolnienia. Szybko wsio zleciało. Będzie pełen wizyt u lekarzy. Aż całe dwie. Potrzebne trzy bo mi się leki kończą na nadciśnienie. Jednak wyciągnięcie numerku to cud by był. Dziś mi się nie udało.
Zobaczymy co powiedzą specjaliści od kręgosłupa. Boli mnie i już. Nawet uniesienie garnka w dwóch dłoniach daje objawy bólowe. To ten nie zrobiony się odzywa. Już troszkę zaczynam się denerwować. To silniejsze ode mnie. Przybieram się do przezerkania papierków ale tylko... przybieram. Trudno mi się zmobilizować.
Koty śpią. Janusz po nocy też śpi. Cisza w chacie. Tylko Bianusia kręci się szukając wrażeń. Znalazła zwiniętą reklamówkę i bawi się. Mój domowy, nie oswojony kot :| Tyle lat u nas. Od maluniego kota. I nie zaufała nam. Takiego dzika żeśmy sobie wychowali :placz:
Telefony milczą. Maile także. Same promocje adopcyjne mi zostały. Każdy ma po pakiecie kilku ogłoszeń. Na kolejne nie mam weny. Na siłę dzieła :wink: nie stworzę.
Odnawiałam ogłoszenia. Kinderkowe nadal wiszą jako nie aktualne. Niebieskie oczyska patrzą na mnie wesoło. Nie mam sił wysłać je w niebyt. Cały czas boli. Każde życie, które musimy pożegnać odciska się bólem w duszy. I nic nie jest w stanie tego zaleczyć. Nic.

Potrzymam za wszystko. Odpocznij i weź się za papiery.
Bianusia... najważniejsze, że bezpieczna i kochana (wiem, to my tak myślimy, wszyscy na pewno nie, ale nieważne). Ile lat ma?

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Pon sty 15, 2018 18:38
przez ASK@
Bianusia urodziła się w listopadzie 2009 roku. U nas jest od lutego 2010. Nigdy się nie oswoiła. To bardzo, bardzo mądra kotka.

Uporządkowałam papiery. Wszystko mam. Tylko nie mam jaki mam numerek jutro u ortopedy. Zapisałam to sobie na papierku, który był inszym dokumentem i Janusz go złożył. :mrgreen: Ale to nic.
Zaś skierowaniu do szpitala co zostało złożone, zrobiłam tylko fotkę. A potem chcąc je obejrzeć nie chcący paluszkami nie tak przebierałam. Wyrzuciłam je do kosza. :strach: Zanim się zorientowałam było po ptakach. Nie umiem tego cofnąć :placz: Bo gdzieś coś tam muszę się zalogować. Łatwiej mi się zamotać niż to zrobić.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 12:37
przez Ja-Ba
ASK@ pisze: Łatwiej mi się zamotać niż to zrobić.

Zawsze łatwiej jest się zamotać niz odmotać :D
Nie piszę tu wiele ale zawsze czytam, myslę i mocno trzymam kciuki. Za Ciebie, rodzinę, koty.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 19:00
przez ASK@
Przyłączam się do prośby jopop.
Bardzo proszę, jeśli nie ma ktoś innego kandydata bliskiego sercu :wink: zagłosujcie na JoKota!
Z wątku
viewtopic.php?f=1&t=153015&start=975
jopop pisze:Zacytuję co napisałam w wątku Fundacji - i bardzo proszę o wsparcie w głosowaniu!

jopop pisze:Kochani,
Nie da się ukryć, że mało nas na miau. Rzeczywistość, czyli ogarnianie kuwet, podawanie leków, ogłaszanie zwierzaków i koordynacja wszystkich działań zajmuje nam tyle czasu, że brak ich już na siedzenie w necie. Jeśli chodzi o rzeczywistość wirtualną, to najłatwiej poczytać o nas na facebooku: https://www.facebook.com/Fundacja.JOKOT/

Zapewniamy Was jednak, że jesteśmy i działamy :) a nawet DZIAŁAMY :)

Około 600-700 sterylizacji/kastracji rocznie, do tego kilkaset leczeń (w tym ogromny udział dzikich kotów wolno żyjących, które naprawdę trudno jest obsłużyć bez ryzyka pogryzienia). A pod bezpośrednią opieką Fundacji jest teraz PRAWIE 300 KOTÓW!!!

Zima jest czasem szczególnie trudnym finansowo. Dlatego zdecydowaliśmy o wzięciu udziału w styczniowej edycji konkursu KRAKVETu. Część z Was już pewnie doskonale, wie jak to działa, pozostałych bardzo prosimy o niezrażanie się ;) Sama procedura jest prostsza niż jej opis :) Zajmie Wam to 5 minut i pozwoli zdobyć dużo karmy dla naszych podopiecznych! Jest to gra warta świeczki.

INSTRUKCJA ODDANIA GŁOSU:

1. Należy założyć konto na forum https://www.krakvet.pl/forum/index.php

2. Trzeba napisać dowolny post, może być to np. "dzień dobry" w wątku https://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=14611

3. I zagłosować w wątku https://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=21562
(wątek jest zamknięty, tzn. nie można w nim pisać, ale PO ZALOGOWANIU można głosować!)
Zaznaczamy FUNDACJA JOKOT
Podajemy nr telefonu
Po chwili przychodzi SMS z kodem weryfikacyjnym, który musimy wpisać w okienko.

UWAGA! Numer telefonu jest wykorzystywany wyłącznie do weryfikacji głosu i od wielu lat NIE przychodziły potem żadne reklamy czy inne niechciane gadżety. Jest to bezpieczne!

Oczywiście jeśli ktoś już tam głosował - robi tylko punkt 3 ;)

Zapraszamy też do dołączania do wydarzenia na FB i udostępniania go, to chyba najłatwiejsza forma informowania o głosowaniu: https://www.facebook.com/events/389841494788646/

Serdecznie prosimy Was o pomoc, gramy o dużą stawkę!

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Wto sty 16, 2018 20:53
przez Szalony Kot
Zagłosowałam, też na chrome się nie dało, ale na IE już tak :ok:
I idę udostępniać wydarzenie :ok:

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Śro sty 17, 2018 8:53
przez ASK@
Z życia rodziny...naszej znaczy się.
Wczoraj byłam u ortopedy "swojego" . Pominę bezsensowność tegoż przedsięwzięcia , bo nic nie załatwiłam co dla mnie ważne było.
Ale wracamy do początku dnia. Wstaję. Szykuję kotom. Szykuję Pani Teresce. Pindrzę się. Nie tam na 100% bo nie maluję ócz niebieskich. Wstawiam golonki by było co przeszamać po powrocie. Palnik przykręcam na minimum. Wody na maksimum. Nie muszę tłumaczyć, że ta czynność jest konieczna dla bystrej rodziny. Inaczej bystrej. Każda potrawa jest w niebezpieczeństwie jak z nią zostają.
Jedziemy. Po drodze gadam do TZ-ta ,że nie ma sensu byśmy oboje godzinami w poradni stali. Jest co robić. Gary, zakupy... Poza tym on tak zaziębiony, że tylko zarazki sieje. Jest około 9. Janusz nie broni się. Wysiadam pod bramą i ruszam ku zdrowotności.
Potem było ble, ble i ble ble. Wreszcie wychodzę i dzwonię by po mnie przyjechano. Jest kole 12,30. Mając dosyć stania ruszam ku skrzyżowaniu. Wiater owiewa me policzki rozgrzane nerwami. Ciało stygnie. Autko chyba koło za kołem się poruszało bo dosyć dużą odległość pokonałam zanim się pojawiło. Poliki to mi już czerwieniały z powodu zamarzania. Ale jest. Wsiadam.
Na pytanie co słychać opowiadam. Na moje co słychać nie słyszę konkretów. Więc zadaję konkretne pytania. Jak zakupy? Aaaa wiesz tak jakoś... No nie zrobione bo pindzy nie miał TZ-t ze sobą. A jak wlazł na 4 piętro to się już mu nie chciało złazić. Aha... czyli robimy zakupy. Jak golonki się mają ? Jakie golonki? No te co na kuchni się pichcą a w które zajrzeć miałeś. A ja tam nie patrzyłem co tam jest, sprawdzałem tylko czy aby woda nie wyparowała. Aha, czyli mamy może pasztet i gar spalony?
Milczę , łykam gulę. Bo mnie jeszcze szlag trafi na miejscu. A nawet dwóch. Nie warto.
Podjeżdżamy do sklepu. Robimy zakupy.
Jeszcze apteka.
Już mnie się spieszy bom zmęczona.
Jeszcze głośno się zastanawiam w drodze do autka, czy po golonkowym armagedonie upichcić zupę kapuścianą czy też grochówkę.
Ale, głośno myślę, po kwaśnej znowu kwaśna ma być ? Zerkam na TZ-ta a on na mnie. Czekam na podpowiedź.
Jaka kwaśna po kwaśnej?
No jest ogórkowa, teraz zarzucajka?
To ta zupa to ogórkowa jest?

Zeżarł talerze dwa na raz. Nie wiedząc co. Po cholerę smaki jakieś są?

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Śro sty 17, 2018 10:27
przez Bastet
Oj, te chopy! ;-) Z nimi się nie da, i bez nich też się nie da. I co zrobić? :mrgreen:

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Czw sty 18, 2018 21:37
przez ASK@
Rozebrało mnie. Nie tak dosłownie bym nagusia brykała po śniegu zostawiając ślady delikatnych sztopek. Wrony i gołębie miały by zajęcie spadając z dachów. A ludzie całe tygodnie mieli by co obgadywać. Osiedle miało by żer :mrgreen: Ale to by nie było złe. Bo byłoby wytłumaczeniem mojego rozebranego stanu. :wink:
A tak rozebrało mnie przyziemnie. Zwykła ,pospolita choroba mnie dopadła. Żadna ekskluzywna i rzadka. Tylko przeziębionko większe. Z nosa mi leci zostawiając malownicze otarcia na tym że. A że jest konkretny to i plamki są konkretne. Pieką. Leci mi z nosa. Konkretnie bo jest konkretny :roll: Bolą mnie zatoki i jakby deczko spuchły mi od tego poliki. Wspomniane poliki też mnie palą bo gorączka chyba szaleje. Gardło boli i ...płakać mi się cięgiem chce. Z oczek kaprawych i świecących gotowe są cieć łzy z byle powodu. A to już oznaka choroby u mnie poważna. Zawsze tak mam. Kcem do wyrka. Ale mi zawadza kordełka, prześcieradło, poduszka, zapachy, koty, chusteczki jak tarka ... Ryczeć będę bom nieszczęśliwa.

Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

PostNapisane: Czw sty 18, 2018 22:28
przez MalgWroclaw
grypa chyba. Musisz leżeć w cieple.