Pióra, sterczące jak w porcji rosołowej łopatki, rogi i kopytka...cała ja
Jest szansa, że w Wigilię ludzkim głosem przemówienie walnę
Wiecie, że ja dopiero dziś uświadomiłam sobie pewną rocznicę. Jako ten tetryk zaprawiony w powtórkach powtórzę się jak co roku. Tylko troszku z opóźnieniem.
6 grudnia 2008 roku załapany został nasz pierwszy tumczas. Niby świadomie dzieło się dokonało. Ale proza życia szybko nam w zadufane tyłki dokopała.
Miały być pierwsze i ostatnie. Pierwsze były. I na tym koniec ostatków.
Czas leci nieubłaganie. Jak to mówią " przyjaciele " wydaliśmy na koty wycieczkę w kraje egzotyczne kilka krotnie. Remont domu. Auto super hiper. Spokojne drzemanie do południa w dni wolne. Spokojne spanie przed pracą ...I takie tam. O zniszczonej chacie milczeć będę.
Koty zasiedliły nasz świat. Zryły umysł, skradły serce, zrąbrały nerwy i przenicowały wartości. Straciliśmy " przyjaciół " ale zyskaliśmy przyjaciół.
Amen. To by było na tyle przemowy