Dzięki Marzenko
Tobie też życzę spokoju i zdrowia.
Anielskich chórów także.
Wszystkim Wam Kochani życzymy najlepszych takich tam
Kapuchę ugotowałam. Dzielna ja. Teraz humor sobie
Znakami poprawiłam. Lubię takie filmy . Moja mroczna natura wyłazi.
Czy co
Nie lubię świąt i tyle. Wolne dni, zamknięte sklepy, tłumy nie przebrane ,że nawet batonika nie ma jak sobie kupić bez odstania. Święta to myślenie o zapasach by dzikunkom starczyło. Żwirki, puszki i różne potrzebne do przetrwania rzeczy kotom konieczne.
Danka to już duża pannica i ją nie cieszy cały rozgardiasz jaki przy tym powstaje. Ja tym bardziej nie zradowana jestem, bom od kilku lat wykluczona całkowicie. Ciągle coś mi się na
te dni trafia zdrowotnego. Aż strach się bać daty grudniowej.
Może te święta będą
lepsiejsze pod względem pogody. Magia białych ,radosnych świąt nie jest dla mnie. Każdy romantyczny płatek co moje okulary upeca, okno owilgoci, jest zagrożeniem dla bezdomnego futerka. Tyle mam z zajmowania się kotami. Spaczone widzenie na świat.
Już strzelają. Drugi minus świąt. Nawet wczoraj pomyślałam (tak, tak załącza mi się taka opcja
), że w tym roku jakoś ciszej jest. Było ciszej. Dziady pie....(pi,pi....) walą aż mury się trzęsą a koty sikają po nogach. I latają na wysokości sufitu. Znów dzikunki nie przyjdą na jedzenie ze strachu. Znów tony śmieci będą walać się po "radosnych" wyczynach.
Jestem zła jakaś i tyle. Aż tyle. Ciągle coś się wali, psuje, ze mną włącznie. Ciągle czegoś brak, za coś trzeba zapłacić, coś ogarnąć.
Entuś się obudził. Zajął się kartonem, który Danka nie pozwoliła wyrzucić. Gulgocze tam sobie coś pod nosem i toczy podartą (upraną!) skarpetkę Janusza. Reszta kociejstwa śpi. Noc święta. Trzeba mowy na jutro naszykować.
Taki śmieszny rozkoszniaczek się z niego zrobił. Jak się obok niego przechodzi potrafi zahaczyć pazurkiem o ciuch. Jak się do niego odwróci to wywala brzuś i oczami przewraca. Czaruje mnie, Dankę, Janusza.Lezie do kotów i prosi się o uwagę. Do Abisia właśnie wskoczył i nawet lizaka w nos dostał. Ale tylko do mnie przychodzi by uwalić się na klacie. Bardzo się zmienił optycznie. Zrobił się długo łapy i gładko-błyszczący. Dorośleje.
Abiś ulega przemianie charakteru. Woli facetów i już. Ja jestem od michy. U Janusza i obcych
samiców sam włazi pod rękę i na kolana.
Jeszcze dłoń podbija by go miziać.
Mila zrobiła się słodzikiem. Nie pobiła rekordu Bianki w "szybkości" oswajania
ale i tak mamy wyczyn. Dziś spała na mnie. Nie może się przestać tulić. Proces dobroci trwał już jakiś czas. A teraz osiągnął pełnię. Śpi z nami, wywala brzuch, prosi się o uwagę , tuli do rąk i twarzy... Co zrobiłam jak tylko zaczęła się zmieniać? Poszłam zrobić badania
Od kilku dni jest nowe przymierze. Żwirek i Oczy zawiązali pakt. Ona do niego przykleja się. On ją łapinką obejmuje i wylizuje głowinę. Dziś myślałam ,że jej do mózgu się wwierci podczas "higieny" ucha. Leżą obok siebie. Szukają swego towarzystwa. Oczy ma słabość do rosłych w tłuszczyk i starszych faciów.A oni zachwyceni, że małolata im okazuje względy , ulegają urokowi wielkich ócz i drobnej sylwetce. Typowe
Do tego Oczy, jak rasowa pannica, nie daje się spławić i ma za nic pomruki i pacania łapą. Przykleja się.
Dziś Tami mocno zainteresowała się moimi włosami. Fukała, pufała, obwąchała całą głowę.Nawet próbowała międlić je w paszczęce. Nie można się było popędzić. Może wpływ na jej zachowanie miał żel. Tak, tak ten żel co sobie strąki sterczące czynię. A bardziej jego brak. Od wielu miesięcy moja czupryna pierwszy raz tego na łbie nie ma. Zdziwko. Prawiem goła jest.
Spokojnej nocy życzę.