» Pon lis 13, 2017 19:36
Re: OTW17- życie leniwie toczy się dalej...
Mnie Enter do grobu wpędzi. Od jakiegoś czasu obserwuję go bo coś mi się nie podoba. Wczoraj już miałam pewność. Deczko kichał, prawe oczko przymknięte i lekko powiększony węzeł pod prawą stroną szczeki. Dziś już wyglądał jak mutant co koral wielki sobie upchał w buzialku. Lub chomik jednostronnie zapakowany. Burżuj cholerny taxi pojechał (a ja z nim i portfelem) bo nie było szofera a lało jak cholera.Wiało jak cholera. A on darł się jak cholera zamiast siedzieć w kocach. Wetka nic się poważnego nie dopatrzyła choć deczko temp podwyższona była. Ząbki się wymieniają to może to to! Pobrała krew na badania. Dziś się zaparłam. Musimy sprawdzić czy po tym kalici upierdliwym i tonach leków, nery mu nie poszły. Testy wyszły ujemne. Myślałam, że umrę z nerwów jak się naciągało.
Mały strasznie się zestresował goleniem łapki i kuciem. Tylko patrzyłam czy nie odlatuje bo wiotki się zrobił przez chwilę. Obie pamiętamy jak wyłączył się tracąc z lęku przytomność. Szczepienie wstrzymane. W domu dałam mu tolfinę by zaczął jeść. Musi go paszczęka boleć okrutnie. Ulżyło mu.
Za stara jestem na takie podniety. Mnie kapciuszki ciepłe potrzebne i kieliszek drinczka są teraz konieczne. Nie latanie z kocim bachorem w deszcz i zawieruchę.
Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.