OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Nie paź 08, 2017 13:33 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Nie paź 08, 2017 14:03 Re: OTW17- Mamy. Dzięki za pomoc. Oby udało się!

ASK@ pisze:Enterek tęskni.Chyba za mamunią. Może nie wie za czym ale brakuje mu czegoś. Może to jest powodem jego deprechy i poddania się?
Leży na mnie. Okrywam go grzejąc i głaszczę. Gadamy sobie. Mruczy. Przychodzi Nelka. Obwąchuje malca, bodzie mnie w dłoń na powitanie i wali się obok. Mruczy. Mam stereo prawie w uchu. Entuś zerka na koleżankę. A Nelusia wyciągnięta wzdłuż mego boku okręca się jak bagietka i wywala brzuszysko. Lubi tak spać. Lubi jak się ją po cycochach głaszcze. Enterek usiadł i z zainteresowaniem przygląda się. Kładzie rozpłaszczając i zsuwa wolniusio ku kocicy. Gapi się w jeden punkt podwozia. Wysuwa dziobka i delikatnie dotyka sutka Nelkowego. Strasznie, strasznie chciał się do kotki przytulić. Nelka podniosła jazgot. Z obrzydzeniem odgoniła gówniarza. Najazgotała mu strasznie. A ten siedział z opuszczoną głową i słuchał. Ona poszła z wyrka zarzucając kuprem z oburzenia. A on siedział i piszczał cicho. Strasznie, strasznie smutny. Nie umiałam go utulić.


u mnie za niańkę gdy była młodsza robiła Kara, nawet gdy było źle i pół jej ciałka było w ranach, również zwłóczyła się z posłania i nańczyła
teraz Figaro i Jasio [*] za nianie robili
Figaro teraz sam potrzebuje niani, rożnie z nim bywa i psychicznie i zdrowotnie
nie wiem jak, i nie wiem kiedy, a w zasadzie od którego momentu, ale Percival teraz robi za niańkę
tuli, zabawia, myje itd.
masz może taką nianię? może to pomoże skoro zaobserwowałaś takie kłopoty
:cry:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Nie paź 08, 2017 21:49 Re: OTW17- Mamy. Dzięki za pomoc. Oby udało się!

ASK@ pisze:Enterek tęskni.Chyba za mamunią. Może nie wie za czym ale brakuje mu czegoś. Może to jest powodem jego deprechy i poddania się?
Leży na mnie. Okrywam go grzejąc i głaszczę. Gadamy sobie. Mruczy. Przychodzi Nelka. Obwąchuje malca, bodzie mnie w dłoń na powitanie i wali się obok. Mruczy. Mam stereo prawie w uchu. Entuś zerka na koleżankę. A Nelusia wyciągnięta wzdłuż mego boku okręca się jak bagietka i wywala brzuszysko. Lubi tak spać. Lubi jak się ją po cycochach głaszcze. Enterek usiadł i z zainteresowaniem przygląda się. Kładzie rozpłaszczając i zsuwa wolniusio ku kocicy. Gapi się w jeden punkt podwozia. Wysuwa dziobka i delikatnie dotyka sutka Nelkowego. Strasznie, strasznie chciał się do kotki przytulić. Nelka podniosła jazgot. Z obrzydzeniem odgoniła gówniarza. Najazgotała mu strasznie. A ten siedział z opuszczoną głową i słuchał. Ona poszła z wyrka zarzucając kuprem z oburzenia. A on siedział i piszczał cicho. Strasznie, strasznie smutny. Nie umiałam go utulić.


Kurcze Fionia by go adoptowała w try miga :( . Jak coś nowego w domu było, to pierwsza szła niańczyć i powitać w domu - nawet psy. Tak samo jak Justin jr czy Basil potrzebowali się przytulić i pociągnąć z cyca, to nie miała z tym problemów - jeszcze po główce myła... Teraz trochę na mnie a trochę na Justinach się wyżywa :)
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pon paź 09, 2017 6:21 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

U mnie na tą chwilę nie ma niańki. Wszystko zajęte sobą. Egoiści. Wulkaś , co jeszcze pełnił honory domu w tej kwestii, jest już u siebie. Szkoda, Entuś lepiej by się czuł w te krótkie chwile siedzenia poza klatką.W nocy biegał do kuwetki i strzelał. Mnie już ręce opadają i pomysły się kończą. Wczoraj u weta znów miał powyżej 39. Stres wetowski? Stan zapalny jelit tak go wali? Mało je. Mało pije.
Zaraz kroplówka, leki i ja pędzę do swego weta. Wcześniej ogarnąwszy się oczywiście. U dzikunków już byłam. Nerki zamówiłam.
Nie znoszę chodzić do ortopedów. A dziś szczególnie, bo "mój" doktorek chory i do innego mnie przepisano. Źle się czuję od wielu tygodni i liczyłam na wsparcie "mojego".

A teraz zaniedbane sprawy. Mały tak zajął umysły i czas ,że na reszcie trudno się skupić.

Z wizyty Małgosi fotki ciąg dalszy.
Bianusia. Trudno dostępna, płochliwa mimo wielu lat bycia u nas, warcząca groźnie przy spotkaniu twarzą w twarz. Moja sekutnica.
O policzkach Marlene Dietrich. Kiedyś czytałam, że głębię cieni w kościach policzkowych MD "robiono" grą świateł. Odpowiednio oświetlano jej twarz z góry. Bianka ma naturalny urok i nie trza jej lamp by wgłębienie policzków ukazać. Tylko kto to doceni :mrgreen:
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... VmNk9wTkVn
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon paź 09, 2017 7:06 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Może jakiś filmowiec wziąłby Biankę.
Trzymaj się i nie podrap tego ortopedy :wink:
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon paź 09, 2017 7:58 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

No rzesz, wenflon się zatkał. Po drugiej dobie :strach: Ten kot to ma pecha. Pod skórę wpuszczanie budzi w nim lwa. Zeżarł Dankę...prawie.Majstrował gówniarz przy nim i wykajstrował. Idę się szykować
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto paź 10, 2017 7:48 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

A co tam u Was dziś?
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto paź 10, 2017 8:08 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Byłam wczoraj u ortopedy. Masakra z tragedią i kosmos. Wróciłam umęczona bardzo. Dobrze ,że rankiem troszke ogarnęłam chatę i wstawiłam gary to mogłam zdychać. Mój "stary" lekarz jest na zwolnieniu. Nowy, na pierwszy rzut wydawał się być gburem (jak to ortopeda :mrgreen: ) ale potem dogadaliśmy się. Potem to znaczy po RTG na którezostałam skierowana. A tam... czarno od ludzi. Dosłownie czarno i gwarno. Złość i frustracja się wylewała pod sufit. Jak tylko weszłam czuć było to uderzenie. Po wydrukowaniu biletu i mnie się udzieliło załamanie kapiące w klimacie. Na wyświetlonym numerku nad salami było 78 jako najwyższe. A ja miałam 139-ty :placz: Do tego okazało się ,że system padł. A my razem z nim. Nie wyświetlały się pozycje kolejnych pacjentów, nie zamykały się podwoja gabinetwo. Bałagan się zrobił totalny. Jedni zauważyli niedogodność. Inni zajęci plotami nie. Wreszcie pacjenci wzięli sprawy w swoje ręce. Po krótkiej acz treściwej wymianie zdań z "funkcjonariuszem". Pilnowali jaki numerek wszedł, wywoływali następnego, sprawdzali czy nie buja , pilnowali kiedy wychodzi i krzyczeli kolejny. Wreszcie się coś ruszyło. 21 wiek a tutaj głos i oko i inicjatywa były przydatne. Technolgia to tylko technologia. Wyrobiłam się jeszcze do doktorka wrócić. Pogadaliśmy sobie. On obejrzał mój cellulit. Jam wytłumaczyła czemu moje gaciorki jak szorty wyglądają. Z dumą oznajmiajać ,że mi tyłek schudł a gacie pamiętają jeszcze dobrobyt :mrgreen: Wyraziłam zal ,że stringów nie odziałam. Uśmiechnął się uprzejmie pod wąsem. A raczej jego brakiem. bejrzał wsio, nie pocieszył. On coś tam poszurał, jam mu odszurała, on gada że jest szefem ja mu przytakuję i grzecznie biorę kolejne skierowanie do specjalisty.
Wróciłam do domu padnięta na pysk. A nawet dwa pyski. Wyszłam o 9 a na zegarze świeciła 15.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto paź 10, 2017 9:26 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

:ok: :ok: :ok: za Twoje zdrowie i za Enterka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto paź 10, 2017 18:44 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Hicior ostatnich dni.
Wieści z domu...Semirka.
Ktoś jeszcze pamięta :wink: czarnucha z poharataną szyją i walniętym oczkiem? Pamiątka po spotkaniu z psami. Duży delikatny kot, pełen elegancji. Dżentelmen w każdym calu. Ale 7-letni więc słabe widoki na dom. Ale udało się. Trafił do domu z 10-letnią kotką Kari , jedynaczką. Ryzyko było ale warto było. Pani Jola zastosowała się do wskazówek o izolacji i innych "bzdurach". To była mocno przemyślana adopcja.
Domek pisze.
...na wstępie chciałabym napisać, że Semir czuje się bardzo dobrze. Jest nieprawdopodobnym pieszczochem, a co najważniejsze fajnie dogadują się z Kari. Aż miło popatrzeć... Koty faktycznie ładnie się zgrały. Nawet czasem śpią razem na jednym fotelu. Semir to prawdziwy dżentelmen, a Kari jest jak dama. Chodzą po domu takie dwa dystyngowane koty :) ...

A teraz prawie ...orgia fotograficzna :wink:

Semirek ze swoją Dużą, Panią Jolą. Od razu go pokochała. Bez warunkowo.
Obrazek

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto paź 10, 2017 20:10 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

ASK@ pisze:Obrazek


Ale wieści. Dokocenie prawie niemożliwe, a się udało.
Semirek trafił na fajnych dużych i na fajną koleżankę.
Super to zdjęcie. :D
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto paź 10, 2017 23:03 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Super :piwa:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 11, 2017 7:58 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Fajny domek. Bardzo fajny. Pani Jola chciała innego kota, młodego. Nie wyraziłam zgody ,wyjaśniając z jakiej to przyczyny. Dla 10-letniej koci ,smarkacz kilkutygodniowy, to nieszczęście. Dla obu stron. Dla starszych ludzi jakimi są Duzi także. Tym bardziej ,że brat P.Joli (ten na fotce) to chorujący człowiek. To moje zdanie było ale podzieliłam się nim. Zaproponowałam Semirka. Z małą dozą wiary ale wydawało mi się, że on ze swym charaketerem będzie pasował do charakteru kotki i do ludzi. Semirek jest piękny. W duszy, sercu, charakteru ale nie do końca na zewnątrz. Choć dla mnie bardzo. Nasza wetka mówiła o nim "elegancki". Bo to urodzony dżentelmen jest. Nawet nie czekałam długo na odpowiedź. P.Jola podobno zakochała się w nim od razu. Zapominając o malunich futrach. Wizyta pa zrobiona przez Małgosię była tylko formalnością. Jak się okazało. Za to przeżyciem był transport kota do domu. Janusz był w pracy.A Dużym zależało. Nie kryłam, że Semirka urokiem jest fajdolenie w transporter konkretnego urobku. Strs tak na niego działał. A na okolicę działał fetor wzmocniony super strachen. Przyjechali Pani Jola, z córką i zieciem i malunim dzieckiem. .O tym jak wyglądała podróż do domu dowiedziałąm się potem ale oszczędze opisu.
Dla zobrazowania tematu napiszę ,że Semirek jadąc do weta walił pociskami wielkimi. Ich zadaniem było powalenie okolicy smrodem. Wzmocnionym strachem. Salwa była konkretna. Dla wzmocnienia efektu brudził sobie futro kręcąc sie w panice w kontenerku. Wzbudzaliśmy popłoch siedząc w poczekalni i gabinecie. Brałam dwa transportery i dwa posłania potem + szczelny worek. TZ-towi wydawało się (tylko po raz pierwszy miał taka wiarę) ,że skoro artyleria była w drodze "do" to w drodze "z" już nie. Bo działo się wyczerpało. Nic bardziej błędnego. Ostrzał dogonił nas na pierwszych światłach. Wrony spadały na ziemię, bo skrzydłem dzioby zatykały czując fetor z otwartych okien. Auto capiło dniami. Nasze ubrania takoż. O myciu delikwenta nie wspomnę.
A teraz grzeje dupala w swoim domu. Szczęśliwy, kochany, rozpieszczony. Warto ogłaszać do upadłego.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55358
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro paź 11, 2017 8:53 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

:ryk:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro paź 11, 2017 9:21 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

ASK@ pisze: .O tym jak wyglądała podróż do domu dowiedziałąm się potem ale oszczędze opisu.

Daj :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19489
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości