Alienor pisze:MalgWroclaw pisze:ale w niedzielę czynne sklepy, rozpędziłam się rządowo
Ale ner Asia nie dostanie chyba. Bo w niedzielę to raczej takie duże a nie osiedlowy mięsny.
Dzięki Małgosi uwadze nery zostały zamówione. Dziś wracając od swego lekarza zostały odebrane. Starczy.
Moja przygoda ze służbą zdrowia trwa. I to mocno hardkorowe doświadczenie jest. Wróciłam ugotowana fuzycznie i psychicznie.
Jak jechałam na operację to mi się ząb śnił. W krótkiej godzinie drzemy, w majaku sennym pojawił się ząbek. Ale nie byle jaki. Tylko z tatuażem. O dziwo po otwarciu oczu zapamiętałam wsio. Ząbale w śnie nigdy u mnie nic dobrego nie znaczą. Ale ten fikuśny rysunek na kolorze kości słoniowej ( zapomnij o reklamowej bieli) dawał do zrozumienia, że to jakiś żart ma być. I tak było. Na początek zaginął mój bezcenny , złoty ... mocz. Narobiłam w otrzymany pojemnik, dałam do rąk własnych upoważnionym i...przepadł. Potem zepsuł się aparat do EKG. Leżałam z gołymi cycami, okablowana i przypięta a pani grzebała w maszynie. Ludzie wchodzili i wychidzili. Mnie już suty spływały na boki, wiecie grawitacja, a do zreperowanej dziadygi dołączył inny uraz. Papier się skończył. Nowy był tylko klapka nie chciała się otworzyć. Jak się otworzyła to rolka została założona, wsio zamknięte i...Okazało się, że odwrotnie ją wyciśnięto. Przy próbie zamiany okazało się ( nie lubię tego słowa) , że klapka się zacięła. No popatrz, ja to mam szczęście . Ludzie wchodzą i wychodzą. Grzebią i majstrują. Nie we mnie. Ja leżę, cyce opierają się o posłanie... Grawitacja i takie tam. Przyozdabiam się w gęsią skórkę. Dobrze, żem sobie to i owo ogoliłam bo by mi trzeszczały jak sitowie przy przymrozkach. Udało się. Jakim cudem mi dobre EKG wyszło?! Ale wyszło.
O tym, że miałam rano przyjechać , co też uczyniłam , bo już lekarze z anestezjologiem czekali nie wspomnę. Rozmawiałam z nimi o 21. A wszystko na głodniaka. Zupa ciepła choć marna też mi się nie dostała. Rozmowa i badania. Kolacja zostawiona została bo bym padła. Ale musiałam obiecać, że nie łyknę .Zaskoczono mnie tym wieczorem wieściami, że zabieg będzie dnia kolejnego a nie jak planowano później. Znaczy się może będzie. Jak mnie wcisnąć się uda. Więc mam...nie jeść. Na moją widoczną rozpacz pozwolono pochłonąć kromkę chleba. Bym nie padła. Rano czekanie czy mnie w okinko zabiegowe wezmą. Obiad minął. Poszłam do dyżurki bo mi już łeb pękał. Siedzi " mój " i pielęgniarka. Proszę o coś p.bólowego. Dostałam nawet dwa. Z komentarzem, że...nie jadłam. Wzięli wreszcie. Przyszli i kazali szykować się. Ale jeszcze wcześniej radośnie przydreptała radosna kobietka by mnie ogolić w miejscu tajemnym. Mówię, że mi nie kazali. A ona, że kazali. No dobra jak mus to mus. Ostrzy noże, trzepie pianką, czyta dane. Ja prawie gotowa. Ups, pani plecy będą operować? Ano! To faktycznie nie musi być golenie. Uff
Resztę wiecie. Przeżyłam, wróciłam, cycole na swym miejscu są. A dziś klątwa " zęba z tatuażem " trwa. Zaginęła hispatologia.
Tyle w temacie.