Boże mój kochany ...
nie dzik,chodził za ludźmi i płakał... niech ich szlag jasny trafi. U mnie na osiedlu to samo.Od świtu w deszczu siedzą przy kościele dwie głodne kotki. Kościółkowe baby lezą na mszę. Lezą z powrotem. I żadna się nie zatrzyma,nic nie da. A one tak czekają. Codziennie.
Kiedyś była identyczna sytuacja.Młody kot błąkał się. Nikt nie wziął nawet na sekundę. Jedna kobieta zadzwoniła w końcu po mnie,Bo przecież ona nie może,bo ma RASOWEGO kota.
A jakie to ma znaczenie,się pytam.Ja mam zwykłe,ale kilka,nie jednego. I ja mogę???
Szukaj,oby się znalazło biedactwo.A może ktoś jednak przygarnął,albo się schował przed deszczem.