OTW17- życie leniwie toczy się dalej...

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro paź 25, 2017 12:36 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Wybaczcie, że mniej piszę ale mam troszkę kłopotów ze zdrowiem i muszę sobie wszystko poukładać. Podjąć też powinnam decyzje różne dotyczące przyszłych kroków związanych z moim kręgosłupem. W pracy też nie za ciekawie. Szykują się wielkie zmiany , które nieźle już mieszają na stanowisku. A może być jeszcze gorzej. No, będzie jeszcze gorzej. Obecne przygotowania nieźle mieszają psychicznie i fizycznie. Wracam padnięta na nos i tylko sen mi się marzy. A w progu wita mnie stado głodnych nosów i oczu i futer do głaskania. Jakieś gary też należy wstawić. Rodzina jedzie na zupkach i marzą się im jakieś kotleta i pieczenie. Ale nie ma to tamto. :smokin: Zupinkę się odgrzeje, wody się doleje by łyżkę można było wsadzić i jest czym brzunia napchać. Zupinka gęsta tradycyjnie ,nabiera mocy i odgrzewana (bez płynu dodatkowego) może pełnić rolę zapiekany :mrgreen: Jak sie chce konkretnego mięcha to trza samemu się natrudzić. O!

Koty jak koty. Z jednej strony klnę ,że są. Z drugiej cieszę się z tego. Bo bym nie ruszyła tyłka gdyby ich nie było. Zmuszają mnie do ogarnięcia się co rano. Sprzątania, wybierania żwiru , napełniania mich ... a przede wszystkim do myślenia. Co nie jest moją specjalnością, jak wiadomo. :mrgreen: Przez nie muszę wyjść na powietrze. Zrobić spacerek by katering roznieść. Przeleżałabym dzionek cały płacząc na ból i strzykanie. Denerwuje mnie to. Koty znaczy się. Nie kryję. Ale idę. Pogadam z Pania Teresą. Podniosę sobie ciśnienie jakimś głupielokiem . Oporządzę i gołębie. Pozerkam na przyrodę. Zgniłabym w piernatach bez tych kotów. :smokin:
Pani Teresa. To inny temat. Już teraz oficjalnie czeka na mnie. Nie udaje ,że się znalazła przypadkiem na mej drodze. A mnie przestało to drażnić. Niejako rozumiem jej potrzebę pogaduszek. Coraz częściej opowiada mi o sobie i o rodzinie. O kotach w szczególności. Ile razy dostały ,co zjadły, jak się nachodziła. I o ptaszkach ostatnio pogaduje. Że kulki już zakupione zostały. Jak szybko zjadają. Ostatnio wieczorem szła kolejne odebrać by zawiesić. Bo rano sikoraki i wróblaki przylecą to będzie co jeść. Bo jakże tak, śniadania nie będzie. 8O Wzruszyłam się, głupio to przyznać, ale tak było. Zostawiam jej nadal jedzenie (czyli nery i takie tam) dla Rudej i Krówki. Choć ja nie muszę się o nie martwić. Jak nie mogę to ona robi za mnie roznoszenie. Reszcie kotów też podsypuje mokrym czy piersi kurzęce czy co tam ma. Jak ostatnio na jakieś imprezy rodzinne wyjeżdżała to dawała mi dokładne wskazówki jak mam zapodawać jedzenie. Kilka razy mnie upominała ku lepszemu zapamiętaniu. Widać nie dość rezolutnie wyglądałam. Martwiła się ,że kole 21 godziny ona jeszcze częstuje ich suchym i daje paszteciki. A ja już nie wyjdę o tej porze. Wyszłam. Obiecałam. By na spokojnie kobieta balowała. Ale koty nie wyszły. Za to ja stwierdziłam,że po nocy to ślimaczorów obrzydliwych pełno w miskach siedzi. Tych bez pokrywek. Tylko zmrok zapadł a te przygalopowały truchtem szybkim by obślinić wsio co stoi. Zatrzęsienie było.
Pani Teresa chadza też ze mną i do sklepów jak muszę. I do apteki. Raz ją zapytałam czy odprowadzi mnie. Widziałam ,że coś ją gnębi. Smutna jest. Nonszalancko machła ręką szuszając reklamówką z dobrociami kocimi. Po udanym zastanowieniu zasepleniała a może się przejdę bo i tak nic nie mam do roboty . No to się przeszła. Teraz tylko pytam idzie pani? . I idziemy spacerkiem. Czasem nie pytam i też idziemy. Dzielnie towarzyszy mi w kolejkach. Poznaję ją powolutku. Ma spore poczucie humoru. I nie łatwe życie. Ale nie obnosi się z tym. Jej mąż po wypadku jest mocno nie sprawny. Ale ona nie narzeka. Tylko relacjonuje spokojnie życie codzienne. Tylko z tych słów można wysnuć kłopoty. Ma też rys szaleństwa :wink: Już podaję przykłąd. Idąc na wesele wybrała się do fryzjera. Obcięła sobie włosy na pazia z grzywka prostą, opadającą na oczy. I ufarbowała. Na wrzosowo :lol: Prawie padłam z wrażenia. Ładnie jej było.
Co dzień odprowadza mnie pod klatkę. Chyba ,że koty ją zatrzymają. Lub jakiś znajomy. Albo syn zjedzie. Uczy mnie też jakie auta mam omijać. Znaczy się pilnować by koty nie siedziały pod nimi. Nie tylko wskazuje konkretne palcem ale wymienia z pamięci numery tablic. Mnie, abnegatce samochodowej :strach: taka wiedza do głowy nie wejdzie za nic. Kto mnie zna ten wie, jak trudno mi do właściwego pojazdu trafić. Nawet swego. :placz:
Pani Teresa. Teraz się cieszę, że jest. Jakoś łatwiej z kotami idzie. Choć trwało zanim nawykłam. Zawsze sama byłam. Fakt, o 5 rano to nikt nie wychodził koty nakarmić. Widzę w niej siebie .Taka będę za chwilkę. Mam nadzieję ,że będę miała siły i odwagę by sobie włos na szalony kolor zrobić gdy ochota najdzie. Założę sobie butki do kotków ozdobione złotą nitką - bo wygodne. I nie będę samotna.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro paź 25, 2017 13:10 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

ASK@ pisze:Pani Teresa. Teraz się cieszę, że jest.


Bardzo poruszył mnie Twój opis relacji z drugim człowiekiem. Tysiąc mądrych myśli mam w głowie ale, parafrazując Ciebie "jam tylko blondynka". Więc tylko obetrę łzę.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Śro paź 25, 2017 17:47 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

zawsze staje się ciekawie, gdy zechcesz widzieć człowieka w drugim
trudne to
dociąża
ale ile daje w zamian
:201461
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Śro paź 25, 2017 21:21 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Asiu dobrze że ona ma Ciebie a... Ty ją. Chyba spotkałaś siebie za kilkanaście lat.
Włosy sobie zrobisz na pewno :mrgreen:
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 19624
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Czw paź 26, 2017 6:48 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Mam nadzieję Małgosiu, że nie zawaham się opecać farbą szokującą mych kudełków.

Wczoraj dostałam takiego maila z Domku Vipunia i Nelci
Podzielę się z Wami na początek dzionka by dobry był.
Serce rośnie bardzo i wzruzyłam się.

... jestem po sesji głąskania brzuszka Nelci. Jeszcze wyczuwam w niej trochę napięcia, ale daje się pogłaskać i w ogóle coraz mniej w niej spięcia. Jest jeszcze czujna i nie zawsze pozwoli się do siebie zbliżyć, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. Sama przychodzi do kuchni na jedzenie, ładnie je, korzysta z kuwety, nie bawi się jeszcze z nami, ale z Vipkiem to nieźle dokazuje. Wczoraj nawet uaktywnił się jej pęd do obierków - nalazłam jakąś wywleczoną skórkę od banana na podłodze ;) To chyba dobry znak :) widać, że to bardzo miła koteczka. Ma takie wielkie oczy. Widać, że jeszcze troszkę potrzebuje czasu, ale w nocy to głupawki ma niesamowite. W dzień też już jej potrafi odbić lekko, jednak łatwo ją jeszcze spłoszyć i trzeba sporo wyczucia, żeby jej nie przestraszyć. Ale jak daje się pogłaskać, to taka jest kotunia przesłodka z niej.

Natomiast Vipek bardzo swobodnie czuje się na blacie w kuchni, chodzi po nich jak po wybiegu. I podczas takiego spaceru przeszedł się po komputerze i wysłał sam maila w dodatku niedokończonego...

Noce są chyba spokojniejsze. Chyba, bo ja wkładam korki do uszu i nie słyszę wszystkiego, ale czuję, że mniej jest biegania po nas. Vipek sporo śpi z nami. Prawdę mówiąc pierwszy raz mamy kota, który śpi z człowiekiem. W ogóle to muszę przyznać, że jak mieszkałam z rodzicami i obserwowałam Kari, to myslałam, że fajniejszego kota to ciężko będzie znaleźć. Ale Vipek to jest mega kot :) ...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw paź 26, 2017 7:11 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Vipek chyba wie lepiej, czy mejl jest dokończony, czy nie :D

Ja też się pochwalę, Ciociu. Śpię coraz bliżej dużej i rano się głaszczemy, bardzo to lubię. Potrzebowałem dużo czasu i ciągle jeszcze bywam nieufny, ale to nic, mówi duża
Kubuś
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46713
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw paź 26, 2017 11:30 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

MalgWroclaw pisze:Vipek chyba wie lepiej, czy mejl jest dokończony, czy nie :D

Ja też się pochwalę, Ciociu. Śpię coraz bliżej dużej i rano się głaszczemy, bardzo to lubię. Potrzebowałem dużo czasu i ciągle jeszcze bywam nieufny, ale to nic, mówi duża
Kubuś

Kubusiu, ciesze się. Fajnie być tulonym i głaskanym. Prawda?!

U nas Bianka dalej jest nie ufna. A tyle lat mieszka z nami. Od dzieciaka. Zaczęła przychodzić na ostrożne głaski. jak sie coś w jej łepetynie uwidzi. Dalej , w obliczu zagrozenia wedle niej istniejącego- prycha ,syczy i wali łapami. A zagrożeniem jest np pobyt w okolicy hamaka na którym on wyleguje się. Spotkanie wzrokowe powoduje jej najeżenie się i warkolenie. Ona śledzi każdy ruch znad ranta i czuja ma załączonego.
Tyle lat (od lutego 2010r) i zero miłości.
Za to Mila co przybyła do nas z dzieciskami w lato 2014 jako dziki dzik uległa metamorfozie. Jak pamiętają co nie którzy, nie wróciła na swoje włości z powodu stanu zdrowia. Została jako rezydentka. Nie kłopotliwa, wylegująca się i pracująca wytrwale nad kulistą sylwetką kocina. W tym roku przeszła zmianę. Jest cudnym pieszczochem. Czy się ucieszyłam? NIE! Pobieglam zrobić jej badania. Bo zmiana nastąpiła zbyt szybko. Jak dla mnie. Nic nie wykazały. No, wątroba walnięta jest i nerki. Ale ona już taką miała urodę. Czy jestem spokojna?! NIE! Uważam ,w swej podejrzliwości, że może coś się w środku kluje i wylezie. Ale nic na to nie poradzę. Kocha Milunia przede wszystkim Janusza. Nawet jeśli krótko będzie panował ten błogi stan to i tak warto by kot szczęścia zaznał. Przyjemności sprawiających jej przyjemność. Innego niż pełna micha.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Czw paź 26, 2017 12:02 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

U mnie Justiny nieufne są i Lara - jak człowiek siedzi (a jeszcze lepiej leży) i nie patrzy, to przylezą, zaczepią o głaski i pokażą miziaka w kocie. Wstań, popatrz dłużej i już dzikie dzicze znów :smokin: .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw paź 26, 2017 15:58 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Nasza Bianka to nawet nie chce kawałka mięcha ode mnie łyknąć. Nie mówiąc już o zerkaniu. Jak wykazuję zainteresowanie nią to znaczy, że spierniczać trzeba.

Mnie wzruszył poniższy fragment. Bardzo. Jak przeczytałam Januszowi to wpierw zamilkł z dziwnym wyrazem gębusi. Potem stwierdził "jakie to miłe". Tak miłe. Takie słowa, takie domy ładują baterie.
...W ogóle to muszę przyznać, że jak mieszkałam z rodzicami i obserwowałam Kari, to myslałam, że fajniejszego kota to ciężko będzie znaleźć. Ale Vipek to jest mega kot :) ...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 27, 2017 8:40 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

ŁoMatkoMojaJedyna jak ciemno jest rano. Tak ciemno ,że w lesie to nawet stopy nie widać. I niczego co pod srtopami się znajduje. Wyrżnąć w glebę z zaryciem nie jest trudno. Znów jakaś franca grzebałą pod podłogą czyniąc kipisz wielki. Ledwo tacke na mokre wyciągnęłam. odziana w pracowy chałącik nie mogłam bawić sie w kopalnictwo i pozostałych szukać pojemników. Suche wrzuciłam pod dach. W stojące tam pudełko. Znajdą. Jak wychodziłam z "pomieszczeń" to jak w horrorze , cienie przemknęły cicho i złwieszczo. Włos sie zjeżył. Dreszcz przeszedł. A to koty przybyły. Musiały być głodne skoro tak wcześnie czekały.
Rysujący się na ciemnym niebie powykręcany modżew ma wiele tajemniczego uroku w sobie. Cisza jest wielka. Tam nawet gawrony przez sen nie kraczą. Wampirzów też nie ma. I psiarów. Nie lubię przebywać o tej porze w samotności.
Na kotłowni wszystkie były. I Szylka też czekała. Dwa dni odpuściłam sobie chodzenie po południu do kiciorków. Chyba na stałe to ponownie zrobię. Czas zimowy nastał. Zanim w domu coś ogarnę to już ciemnica jest. Teraz o piątej trzeba by było ruszać z garami. Więc wracając z pracy będę podsypywać coś tam. I tak chadzam z pojemnikami łomocząc się po drodze. W upały taka strategia miałą sens. Muszydła też mnie do tego zmuszały. Teraz sie nie psuje i nie lata. Choć w lesie, gdzie cieplej jest i spokojniej, wstrętne muchi nadal działają aktywnie.
W domu jako tako. Nie wspominam o swej głowie bolącej. O kręgosłupie to już w ogóle nie gadam. O zupie też nie wspomnę. Miała być ryżanka. I jest ryżanka ale mega. Za dużo ryżu. Za mało wody. Napęczniał dziadyga wstrętny i cały rosołek przepadł. A tak się starałam mało wrzucić. Przecedzić? Zamrozić gęste wcześniej wybrane? Bo to taka porcja na dwa dania się zrobiła. A jak ze trzy razy odgrzeje się to i na trzy wywary starczy.

Enterek jakby lepiej. Piszę "jakby", by nie zapeszyć. Śliczny dzieciak się z niego robi. Taki jest gładki i błyszczący i już nie jest synusiemmamusi.
Abnegat łyka tabletki w żarciu. Dziś zapomniałam mu dać. Nic to. Strasznie sie rozłzawił i rozkichał.
Oczy też kichają mocno. Zaczęła i ona łykać tablety. Znaczy się nie komputerowe tablety :wink: ale prochy :mrgreen:
Farciszek dziś rano za mną chodził i chodził. A on chciał by go wygłaskać, przytulić.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 27, 2017 13:51 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Pdjęłam próbę ustalenia co mi na poczcie wisi nie odczytanego.
Wiszą ...fotki Kinderka podczas swej króciusiej choroby.
Zmieniona buzia. Już nie tak radosna i okrągła. Umęczone niebieskie oczki. I łapka w bandażu.
Po cholerę tam zaglądałam.
Po cholerę.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 27, 2017 14:48 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

To tak boli, że mu się nie udało :( . I jeszcze zbyt mało czasu upłynęło, żeby przestało aż tak boleć.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt paź 27, 2017 19:28 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Boli
Każda śmierć boli. Ale są te bardziej...
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 27, 2017 21:10 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

:201428

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Sob paź 28, 2017 8:58 Re: OTW17- Dzień za dniem...pada deszcz:(

Qrwa. Sorki. Spędziłam ranek na poszukiwaniu małego kota. Wielu go widziało a wszyscy olali. Część to " kociarze ". Ich żal nad dzieciakiem co to o głodzie i chłodzie jest, przyprawia mnie o zawał i wielka złość. Jestem mokra, zmarznięta i wkurzona. Nie znalazłam dzieciaka. Będę szukać. Ale...
Pytam czy do łazienki nie mogli zamknąć. Zadzwonić. Nie mogli. Ale czekać na mnie rano gdy koty szłam karmić to mogli.
Płakał, chodził za ludźmi...ale na mnie nie trafił.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55372
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 136 gości