meg11 pisze:ASK@ pisze:Za dwadzieścia dziesiąta wieczorem. Już zasypiam. Jestem padnięta i tyle. O 4 pobudka. Dzwoni telefon. Numer nie .
Zgadza się. Deczko się popitoliło.
Co nie oznacza, że ja (szczególnie narażona na dziwaczne rzeczy
) takowego telefonu nie miałam. To znaczy o 3-4 rano.
Utkwił mi w pamieci jeden pan. Odebrałam, bo Janusz był w trasie i zawsze się boję czy aby nic się nie stało z bliskimi, których w domu nie ma. Tak się zawziął i podejmował próby nie zbycia siebie przeze mnie. Pniczek nawet chciał przyjechać twierdząc ,że będzie za dwadzieścia minut. Dlaczego tak szybko mimo sporej odległości ? Bo o tej porze nie ma korków
Telefony po 22-drugiej nie są rczymś "niezwykłym". Ludzie nie szanują innych a szczególnie kociarzy. A sms-y jeszcze później (często całą nockę) są bardzo częste. Przyjęłam zwyczaj ,że jak budziłam się i szykowałam dzikom żarcie przeglądałam pocztę. I stojąc na powietrzu nad michami kocimi, odpisywałam. Czyli kole 4-5-tej rano. Z podobnym tekstem jaki otrzymywałam tylko odwróconym w stosunku do pory:
nie chcę budzić bo pora wczesna ale proszę mi uściślić, o jakiego kota chodzi? Proszę o kontakt na maila... Miałam też telefon, który skończył się na policji prawie. Facet wydzwaniał do mnie w celach nie jednoznacznych. Wstrętny typek. A zaczęło się od niewinnego pytania o kota. Skończyło na dychaniu w słuchawkę i niecnych sms-ach. Nie czytałam ich- wystarczył jeden. Zaznaczę, że wrzuciłam numer w spamy ale sms-y przychodziły. "Wielbiciel" zresztą podejmował próby wydzwaniania z różnych numerów. Sprawę załatwił wreszcie chłopak córki co zadzwonił do delikwenta i taką zjebkę puścił, że policja już nie była potrzebna.
O "wielbicielach" co to czepiali się z lubości do mej wyświechtanej i capiącej garami osoby w czasie chodzenia z kateringiem też zmilczę.
O telefonach w świąteczny czas, gdy procenty tępią mózg i dobre wychowanie, nie wspomnę. Bezczelne, chamskie, bełkotliwe i często napastliwe.
Uroki tymczasowania.