MalgWroclaw pisze:Idź i wracaj. Oby to był wychodzący kot, choć w tych sprawach trudno
u ser_Kociątko było minus siedemnaście
nie wiem, gdzie Ona mieszka
Niestety mam jakieś przeczucie ,że nie. To byłby trzeci długowłosy kot w ciągu niespełna półtora roku. A czwarty w ciągu 3 lat. Ciągle i brzmią w uszach słowa AniKociary, że podobno jakaś "hodowla" systematycznie wywala nam koty. Takie nie ogarnięte socjalizacyjnie i wyglądowo.
Zimno. Dopiero wróciłam. Stałam i pilnowałam by koty zjadły i wypiły. Mam wolne więc nie chciałam zostawić przypadkowi.
Kotłowniane Biała i Kropka wolały jeść pod autem. Kropka tradycyjnie nery jadła prychając na inne promocje. Biała lubi gumretowe musy ale trudno- musi żyć z tym co jest. Od promocji do promocji. Wzgardziła kurakiem i wątróbką. Dziś najeść się nie mogła kurzęcymi cycami. Kupiłam odrzuty za 5 zł kilogram przed wczoraj.
Potem poszła do chrup i wodopoju. Zaserwowałam i sterczałam licząc im kęsy. To samo Szyla i Rudzinka. Szyla kocha Felixy. Jeszcze miałam. Rudzinka lubi wątróbkę. Stałam na mrozie wzbudzając sensację. I dokładałam w miarę znikania posiłku.
W budynku kotłowni nic się nie pojawiło żywego. Ale wiem, że tam są zakamuflowane futrzaki. One lubią przede wszystkim wątróbkę. Dziś do zestawu stałego dostały kuraka. Jutro zobaczę jak ze spożyciem. Oraz nerki tradycyjnie. Poprawiłam jeszcze im zabezpieczenia materacowe.Takie by choć minimalnie przed wiatrem zabezpieczyć.
W lesie koty bytują na prowizorycznym posłaniu zewnętrznym jakie im skleciłam ze sklejki, styropianu i polarów.
Mają wyra w środku uklecone ale widać im to bardziej pasi. Żarcie mają też w środku. Kurak zapodany wczoraj nie wszedł w całości. W formie lodów zbierałam. Wątróbka i nery są ok. To dostały. I tony wody idzie.
W ogóle woda płynie mi hektolitrami. Ptaki, koty... Tylko to i aż to. Mam wrażenie ,że beczkowóz powinnam zakupić by mi łatwiej obsłużyć michy było.